Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
20 lat Warmii i Mazur w Unii Europejskiej. Co nam się udało?
Jak trwoga to do... piwnicy
Nie daj się oszukać!
Zbudują wojskowy radar radiolokacyjny
Pierwsza taka operacja
Do studzienki mógł wpaść człowiek!
Jakie komitety wystartują w wyborach?
Wilki rozszarpały psy domowe na oczach dziecka
Radna Ewa Jackowska: Czuję się oszukana!
Leczyła duszę i ciało. Anna Betley-Duda
Urodziła na klatce schodowej
Film „Na żelaznej drodze: 150 lat kolejowej Iławy”
Strajk w markecie Kaufland
Atak wilka na dzieci
Historyczne nominacje rządowe dla naszych z regionu
Budowa zabrała młode życie
Szokujący incydent w Szkole Podstawowej nr 1
Burmistrz jednak podnosi podatki
Tragedia w fabryce Szynaka. Zabiła go rutyna? Brak nadzoru?
Napisała ciąg dalszy „Znachora”
Więcej...

Forum

27179. 
Odnośnie wpisu numer: 27167

Nie wiem czy aby można tak bez sensu wypowiadać się o czyichś kompetencjach nie znając wszystkich za i przeciw.
Absolutnym prawem Burmistrza Miasta jest wybór współpracowników i żadne oceny zewnętrzne nie mają tutaj sensu. Tak jest właśnie w cywilizowanych demokracjach - a w takiej ja zamieszkuję wiele lat.
Jeżeli odwołanie następuje bez podania przyczyny, to lepiej nie pytajcie "dlaczego".
U nas z klasą dla odwołanych podaje się taki zwrot: "Straciłem zaufanie do..." i to jest absolutna norma społeczna.
A z tego, co Ja się dowiedziałem, to pierwsze półrocze budżetu miasta było bardzo dobre z wykonania i nagle co, klops? I co, taką informację Skarbnik Miasta podała Burmistrzowi, jak mówicie wcześniej, osoba doświadczona?
Władza to nie tylko przywileje, to również trudne decyzje. A Ja myślę, że głównym problemem jest tu wieloletnie grzanie jednego stołka, 22 lata to już żar na nim. Tworzą się w człowieku przyzwyczajenia prawie jak u wieloletnich króli - nieomylność, która na końcu gubi, a co za tym idzie niedopuszczanie nowej myśli budżetowej poprzez właśnie praktykę i przyzwyczajenia.
Nie przesadzajcie, Skarbnik to jest funkcja wybieralna, a niedożywotnia i musi się z tym godzić pełniąc to stanowisko.
 sercem z Iławą
 Poniedziałek 05-11-2012

27177. 
Odnośnie wpisu numer: 27173

Wielce szanowny Panie Henryku Witkowski!
Pańskie "peany" i nagany [...] jak zawsze są śmiechu warte. Z Pana działalności wynika tylko demagogia i zero działania konstruktywnego.
Tak było, gdy był Pan przy... Tak i teraz, gdy jest Pan poza...
Ble, ble, ble itd.
Zorganizuje Pan grupę inicjatywną w sprawie referendum odwoławczego burmistrza. Zbierze ta grupa stosowną liczbę podpisów i oddajemy się
pod osąd iławian.
Jeśli referendum wygrane, to Ptasznik adieu. W innym przypadku Pański bełkot przyprawia mnie o mdłości! Bajdurzyć każdy potrafi. Czekam na merytoryczne działania.
 zniecierpliwiony
 Poniedziałek 05-11-2012

27174. 
Odnośnie wpisu numer: 27171

Pan Adam Żyliński może wygrać wybory następne, ale czy da radę wyciągnąć z zapadliska ruchomych piasków Iławę? Oczywiście, że tak! Musi tylko zatrzymać dalsze walenie kasy w zachcianki radnych i naciski kilku grupek biznesowych.
Bo społeczność nie odczuwa na własnych barkach długu publicznego miasta, gdyż jakby on go nie dotyczył, bo nie przychodzą wezwania do zapłaty z własnej kieszeni.
Oczywiście, że bezpośrednio taką formą spłaty długów nas nie obciążą, jednak muszą poważnie wzrosnąć podatki lokalne, których również nie zawsze wszystkich będą dotyczyły.
Odczują to drobni przedsiębiorcy, spółki lokalne, którym wzrosną różne podatki. Objawi się ta zmora podwyżką czynszów, cen biletów, wody ciepłej i zimnej; natomiast obniżką finansowania pomocy społecznej, zwalnianiem pracowników, likwidacją szkół.
Jeśli Państwo tego nie rozumieją, to proszę rozważyć sytuację rodziny zadłużonej 100-200 tys. zł na zakup mieszkania w sytuacji, kiedy po zapłaceniu kredytów zostaje jej na funkcjonowanie 500 złotych.
 Swój
 Poniedziałek 05-11-2012

27173. 
Odnośnie wpisu numer: 27154

Bardzo poruszyło mnie takie „podziękowanie” za wieloletnią pracę dla
Pani skarbnik miasta Janiny Okołowskiej oraz dla zastępcy burmistrza
Pani Marioli Zdrojewskiej w wykonaniu iławskich włodarzy z tutejszego
kółka Platformy „Obywatelskiej”.
Celowo nie piszę tu tylko o iławskim burmistrzu Ptaszniku, ale również
o jego trio ze starostwa.
Cóż za maestria wybrzmiała i precyzja w redagowaniu uzasadnień tych
zwolnień! To, co wyprawiano z ludźmi w „prylu”, można określić: mały
pikuś! Mały pikuś w porównaniu z tym, czego „dokonano” w Iławie City
Anno Domini 2012.
Proponuję Pani Jance codzienną modlitwę: „Chroń, Panie Boże, mnie i moje miasto przed podłymi ludźmi, którzy mogą dorwać się do władzy i w podły sposób traktować każdego oddanego miastu pracownika. Amen.”

PS. Tylko ja miałbym moralne prawo, by podziękować (już bez cudzysłowu) Pani Jance za wiele lat pracy w charakterze skarbnika miasta Iławy. Tylko Witkowski jako radny wyrażał sprzeciw propozycjom nadwyrężania iławskiego budżetu. Reszta radnych – wzorowa jednomyślność - żadnych sprzeciwów. Do dziś.
"Kończ Waść, wstydu oszczędź."
 Henryk Witkowski
 Niedziela 04-11-2012

27172. 
Mamy nasze ilawskie pospolite ruszenie !
Sadze, ze wkrotce bedzie zmieniona decyzja Burmistrza W. Ptasznika.
Janina Okolowska wroci na fotel Skarbnika Miasta Ilawy. Nie ma innych mozliwosci Panie Burmistrzu! Bledy popelnia nie tylko Pan. Jest Pan zdolny to wszystko naprawic, poniewaz Pan wie, ze nie ma innego lepszego wyjscia. Pani Janina Okolowska wyjdzie z tego zamieszania jeszcze bardziej wzmocniona!
Przed Pania Janina droga kariery bardziej otwarta! Lepiej, by pozostala tu u nas w Ilawie, bo jest z nia tak bardzo rodzinnie zwiazana i jest szczegolnie tu teraz bardzo potrzebna!
Mialem zaszczyt z Pania Janina rozpoczynac przygode z Ilawa - w IZNS (Ilawskich Zakladach Naprawy Samochodow), pracujac kilka lat wspolnie w tym zakladzie.
Od prawie 30 lat jestem poza Ilawa, ale Ilawa jest mi bardzo bliska, dzieki tak wspanialym ludziom jak Janina Okolowska. Dzieki takim osobom zycie ma zawsze sens. W Gore Serca!
 Kazimierz Rochowicz
 Niedziela 04-11-2012

27171. 
Odnośnie wpisu numer: 27154

Pani skarbnik Okołowska tym pismem wykazała się fachowością i troską
o finanse publiczne Iławy. Podjęła walkę o płynność finansową budżetu miasta. I co ją za to spotkało?
Burmistrz Ptasznik wywala swojego skarbnika w najgorętszym okresie projektowania budżetu na przyszły rok.
Za fatalny stan finansów miasta odpowiada Trio, które bez opamiętania szasta pieniędzmi na kolejne przedwyborcze inwestycje nie widząc w tym umiaru. A kiedy zaczął się robić wokół tego smrodek, to znaleźli sobie kozła ofiarnego.
Konsekwencje za taki stan rzeczy powinny być wyciągnięte w stosunku do włodarzy tj. burmistrza i radnych, zwłaszcza tych z komisji budżetu! Ale nie zapominajmy, że Ptasznik i radni to tylko marionetki w rękach Hordejukowej i Rygielskiego. Każdy kto wejdzie im w drogę jest usuwany (np. Zakrzewska).
Mam już serdecznie dosyć takiej POlski.
Przypominam, że stan zadłużenia miasta z tytułu kredytów i pożyczek na dzień 30.06.2012 wyniósł 53.685.000,00 zł. Z takim kredycikiem to miasto sobie już nie poszaleje przez wiele lat.
A Pan Adam Żyliński w przyszłej kadencji będzie miał nie lada zgryz.
 Piłsudski
 Niedziela 04-11-2012

27170. 
Odnośnie wpisu numer: 27164

Wedle teorii państwa zarządzanego przez partię władzy, czyli PO, tego
typu obiekty, jak stare młyny, elektrownie, wieże ciśnień, wiatraki - mają się dobrze tylko i wyłącznie w prywatnych rękach.
Aczkolwiek z jednym ale...
Aby pozostały one u mądrych, rozumnych ludzi - z wartościami wyższymi, patriotycznymi. Aby nie zamieniono je w szambo lub perfumerię albo też miejsce ulotnych uciech młodzieży... Podobnie będzie z sypiącym się młynem nad rzeką Iławką.
Pomysł, by iławskie wieże ciśnień przeznaczyć na ekspozycję kulturową i na punkt obserwacyjny miasta, należy do dobrych.
 Swój
 Niedziela 04-11-2012

27169. 
Odnośnie wpisu numer: 27163

...a mnie to nie przeraża tylko utwierdza, iż polityka zarówno na szczeblu lokalnym, jak i krajowym, to dno.
Nie chodzi mi tutaj o kwestię merytoryczną odwołania Pani skarbnik, ale sposób jak w jaki to nastąpiło - z partyzanta, bez wyjaśnienia przyczyn (powołanie się na brak zaufania to czysta groteska). Brak szacunku do pracownika jako człowieka. Czyli tak jak to często bywa w prywatnych przedsiębiorstwach.
Zaś zachowanie części radnych jest smutnym przykładem tego, iż funkcja kontrolna Rady Miasta nad polityką burmistrza jest czystą fikcją jeżeli tak brzemienną w skutkach decyzję jak odwołanie skarbnika miasta opiera się na stwierdzeniu, iż nastąpiła utrata zaufania.
Ba, ale to jest winna nas samych, że wybraliśmy takie a nie inne osoby.
W następnych wyborach nim zakreślimy kwadracik zastanówmy się czy osoba przez nas wybierana kierować się będzie w rządzeniu naszym czy własnym interesem.
 bobbi
 Sobota 03-11-2012

27167. 
Odnośnie wpisu numer: 27166

Komentarz ws. likwidacji Janiny Okołowskiej, szczególnie zasłużonej w rygorystycznym trzymaniu skarbca w ratuszu:

"Et tu Brute contra mea" ("I ty Brutusie przeciw mnie?")

Tacy są podwórkowi politycy na wsi. Wielu kolegów i koleżanek radnych zachowało się do niej jak Brutus w stosunku do Cezara. Zadźgali nożem
w plecy. Niestety historia lubi się powtarzać.
Czas burmistrza Ptasznika, starosty Rygielskiego, ale i czas brania PO (język rybacki) kończy się.
Wielu ludzi z PO, rodowodem z PZPR, SdRP, SLD - ukazało dziś swoje zafałszowane oblicze, zaś ich historia na śmietnisko się nadaje.
 Owidiusz
 Sobota 03-11-2012

27166. 
Odnośnie wpisu numer: 27163

Wielce szanowna Pani IŁAWIANKO (53), serdecznie dziękuję za bardzo ładny, pełen dobrych emocji wpis dotyczący odwołania z funkcji skarbnika Janiny Okołowskiej. To ważne, by sygnalizować takie właśnie oceny na temat tego skandalu.
Przepracowałem z Panią Janką 12 lat. Byłem jej przełożonym najdłużej w karierze zawodowej tej niezwykłej kobiety.
Konwencja forum nie pozwala na umieszczanie zbyt długich tekstów. Dlatego w najbliższym wydaniu Kuriera wypowiem się w tej sprawie w sposób jednoznaczny, niepozostawiający Panu burmistrzowi Ptasznikowi
i jego (ukrywającym się w powiatowym cieniu) mocodawcom żadnych złudzeń.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ci, którzy przyłożyli rękę do tego haniebnego aktu, smęcą coś o przywileju doboru pracowników przez pracodawcę. Znaczy to, że są albo tchórzliwymi pajacykami pociąganymi za sznurki, albo powalają swoją niekompetencją na okoliczność wiedzy o ustrojowej pozycji skarbnika w każdej gminie samorządowej.
 Adam Żyliński
 Sobota 03-11-2012

27164. 
W ostatnim numerze "Kuriera" ukazała się ciekawa wzmianka Pana Andrzeja Sufranka o wpisaniu do rejestru zabytków dawnego obiektu koszarowego - obecnie biurowca dawnego IZNS-u. A wszystko to po opublikowaniu w "Kurierze" zdjęcia tego budynku ze stosownym komentarzem.
Ja z kolei chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze inny obiekt, który ze względu na położenie nieco na uboczu miasta jest niesłusznie zupełnie zapomniany. Chodzi mi mianowicie o wieżę ciśnień znajdującą się za torami koło lokomotywowni. W przeciwieństwie do trzech znanych iławskich wież ciśnień (jedna na ul. 1 Maja pod lasem i dwie w okolicach Dworca Głównego) nie jest ona chyba nawet wpisana do rejestru zabytków prowadzonego przez Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków.
A szkoda, gdyż wieża ta oglądana z bliska sprawia wręcz prawie monumentalne wrażenie i przewyższa chyba swymi rozmiarami inne iławskie wieże. Szkoda, że podobnie jak i pozostałe wieże iławskie została zupełnie zapomniana i chyba w ogóle nie jest wykorzystywana do czegokolwiek. A można by w tych wieżach urządzić np. punkty widokowe na rozległe połacie Iławy i jej okolic, wyeksponować ilustracje ukazujące widoki dawnej Iławy i inne pamiątki, których z przeszłości naszego miasta zostało wszak nam tak niewiele i mimo to nie są nigdzie prezentowane.
A dlaczego?
A dlatego, że projekty utworzenia iławskiego muzeum zostały już chyba przez władze miejskie całkowicie zapomniane lub wręcz wyrzucone do kosza, gdyż zupełnie o nich cicho... Przypuszczam, że tego typu skromne ekspozycje w połączeniu z punktami widokowymi byłyby bardzo popularne wśród uczniów i nauczycieli szkół iławskich, gdyż mogłyby uatrakcyjnić tak potrzebną i słusznie zalecaną młodzieży naukę historii regionalnej.
Apeluję więc do Szanownej Redakcji "Kuriera" o zamieszczenie na swych łamach kilku zdjęć wspomnianej wieży ciśnień co może zdopinguje stosowne władze do wpisania także jej do rejestru zabytków, gdyż całkowicie na to zasługuje. A czy ktoś z szanownych Forumowiczów może wie, kto jest aktualnie zarządcą tejże zapomnianej wieży? Pytam o to, gdyż na jej murach nie ma żadnej stosownej o tym informacji...

PS. A stary młyn nad Iławką w rejonie cmentarza niszczeje nadal. Zarządca posunął się jedynie do tego, że chcąc być może nieco go zabezpieczyć, wstawił w otwory po niektórych brakujących oknach i drzwiach mur z białych cegieł, który pasuje tam niczym przysłowiowe siodło na przysłowiowej świni... Ale i to, choć koszmarnie szpetne, już lepsze niż całkowicie puste "oczodoły" po oknach i drzwiach, które straszyły dotychczas i zachęcały meneli wszelkiej maści do odwiedzania wnętrza stojącego szerokim otworem...
A może to początek poważniejszego zabezpieczania tego ciekawego obiektu gospodarczego i jednego z nielicznych już iławskich zabytków? Oby!
 iławianin [165]
 Piątek 02-11-2012

27163. 
Odnośnie wpisu numer: 27162

Przeraża mnie to, co się stało.
Po wypowiedziach cytowanych w Kurierze, wydawało mi się, że Pani skarbnik Janina Okołowska była raczej pro-burmistrzowska np. wtedy,
gdy instruowała radnych, że nie umieją czytać budżetu. Chyba więc się pomyliłam...
Pani Janina to wieloletni fachowiec, w rzadkich, służbowych kontaktach, zresztą już dawno temu, miałam okazję się o tym przekonać. Niebywale zdenerwował mnie fakt jej odwołania. Widać jak bardzo poważne są problemy finansowe Ratusza, skoro jeśli fachowiec mówi basta, to trzeba się go pozbyć.
Jakim trzeba być zadufanym w sobie człowiekiem, żeby w kilku zdaniach nie wyjaśnić na czym ów "brak zaufania" polega...?! Po tylu latach Pan burmistrz Ptasznik nie ma zaufania?! To jest po prostu skandal, na który my mieszkańcy patrzymy. Jesteśmy tylko biernymi widzami i daleko nam w tej kwestii do ostródzian... Można zarzucać im wiele rzeczy, ale nie zgrania i bierności.
Do problemu dochodzą jeszcze radni, którzy głosowali za odwołaniem.
DLACZEGO PODNIEŚLIŚCIE RĘKĘ? TEŻ NIE MACIE ZAUFANIA?
JA NIESTETY NIE MAM ZAUFANIA DO WAS.
Jak można było to zrobić?
Przypatrzcie się tym postaciom. Prasek, Groszkowski, Michalewska, nauczyciele - no tak, przecież są zależni... Emeryci, biznesmeni i lekarze - hm... kto to wie. Pewnie dlatego że "dyscyplina partyjna" tak nakazuje. [...] Gdzie jest Wasze sumienie, Państwo radni? Gdzie Wasza uczciwość i przyzwoitość? Radzę Wam drodzy mieszkańcy zapamiętać te nazwiska, wybory nadejdą.
Panowie Bojko, Żendarski i Waruszewski - wstyd! Czas Wam na zasłużoną polityczną emeryturę!
Panowie Burdyński, Dembek Ewertowski, Szymański i Przybyła - WIELKIE BRAWA dla Was, choć tak naprawdę zrobiliście rzecz normalną, zwykłą i przyzwoitą, czyli taką jakiej oczekują Wasi wyborcy, jednakże Wasz czyn okazał się na tyle heroiczny, że urośliście do rangi lokalnych bohaterów.
O ironio losu! Czy w mieście Iławie jest aż tak źle, że poprawna, uczciwa postawa jest wyrazem bohaterstwa? Jakich my czasów doczekaliśmy...?!

Pani Janino, proszę się trzymać, taki fachowiec jak Pani to skarb!
W końcu nadejdą nowe wybory i mam nadzieję że przyszły burmistrz ucieszy się mając takiego fachowca pod ręką. [...] Życzę wytrwałości w przepłynięciu tego bagna, które wokół Pani rozlano. Po nocy zawsze nadchodzi dzień!
 iławianka [53]
 Piątek 02-11-2012

27162. 
Odnośnie wpisu numer: 27161

Panie kochany! Iława się wali, a ty o dymiących domkach napomykasz. Niedługo będziemy zęby w ścianę wbijać z biedy - tak nas rządy Tuskie,
Rygielskie i Ptasznikowe doprowadziły.
Zadłużenie totalne, a długi będą oczywiście umorzone, ale po III wojnie światowej, jak nas ubędzie 3 miliardy.
 swój
 Piątek 02-11-2012

27161. 
Odnośnie wpisu numer: 27146

Burmistrz Ptasznik i starosta Rygielski [PO] niech zajmą się problemem dymiących kominów domków jednorodzinnych, bo przecież rok temu sprzedali Energetykę Cieplną w prywatne ręce za niemałą kwotę PLN
(na co poszły te pieniądze?).
Udziałowcy zarobili na tym niezłą kasę zapominając o pracownikach, którzy przez lata ciężko pracowali na majątek tej spółki. Odprawili ich z kwitkiem nawet bez żadnych premii, a na ulicy Panowie Menadżerowie dziś z łbem spuszczonym ich mijają na ulicy.
Obecny młody dyrektorek Mariusz Wilczyński, zięć iławskiego bankruta Jerzego Humięckiego [w PO nic nie ginie] pojęcia zielonego nie ma o ciepłownictwie, a tym, co chcą się podłączyć z domków przedstawia taki wygórowany cennik, że nic dziwnego, że nikt potem nie decyduje się na przyłączenie, skoro za położenie 20 metrów rury i podłączenie ma zapłacić 10 tys. zł!
Póki kolesiostwo i układziki nie znikną z Iławy, będzie tak a nie inaczej - domki będę dymić, a mieszkańcy w blokach na tym cierpieć i płacić.
 uważny obserwator
 Piątek 02-11-2012

27160. 
Odnośnie wpisu numer: 27154

Nic nie dzieje się z dnia na dzień. Brak płynności finansowej nie pojawił
się nagle z nieba... Jest skutkiem decyzji podejmowanych w ratuszu.
Za decyzje - przynajmniej formalnie - odpowiada burmistrz, więc jako człowiek honoru powinien ustąpić ze stanowiska, tym samym przyznając się przed społeczeństwem, że nie jest w stanie skutecznie zarządzać miastem Iławą.
Jeśli burmistrz Ptasznik stwierdza, że nie wie kto będzie następcą Pani Okołowskiej, to albo kłamie (bo już ma znajomka), albo zwyczajnie jest nieudacznikiem (bo nie ma nikogo).
Słuchając Rygielskiego i Horejuk, pozbawia Ptasznik miasto dobrego fachowca w perfidny sposób, używając do tego wasalczo-poddańczych radnych do przegłosowania sprawy.
W tak katastrofalnej sytuacji finansowej miasta trzeba by idiotą, żeby podcinać własną gałąź.
Maćku Rygielski, koniec twojej władzy już bliski. Jak pokazuje historia, jednowładcy zawsze w sytuacji skrajnej usuwali najbardziej oddanych im ludzi, chcąc ratować skórę.
Radni spolegliwi, przestańcie już udawać katolików oraz ludzi sumienia. Jesteście zwykłym "mięsem do glosowania" oraz "chodnikiem" dla tych panów, a mieliście reprezentować interesy miasta i jego obywateli, a nie lokalnych kacyków partyjnych. Miasto domaga się fachowców, a wy to niszczycie. Draństwo.
 obywatel Iławy
 Czwartek 01-11-2012

27159. 
Odnośnie wpisu numer: 27154

Szok! Znowu bardzo gorąco w ratuszu.
W środę poleciała ze stanowiska zastępcy również Pani M. ZDROJEWSKA!
[czyli obie Panie, które ujawniły katastrofę finansów, zostały ukarane]
 amen
 Czwartek 01-11-2012

27157. 
Odnośnie wpisu numer: 27154

Radni! [PO i SLD]. Wyborcy wam tego nie zapomną!
 nie głosuję na partyjne marionetki
 Środa 31-10-2012

27156. 
Odnośnie wpisu numer: 27154

NAWET ZA KOMUNY TAK ŹLE NIE BYŁO, JAK TERAZ...

Jeśli taki Donald Tusk mówi w świetle jupiterów, że "w Polsce nie powinno być miejsca dla Jarosława Kaczyńskiego" to znak, iż PO weszło znowu na ścieżkę wyrzynania watahy pisowskiej.
Zawsze powtarzałem, że trzeba się bać nie PiS-u, lecz PO, ale ludzie nie
zdawali sobie sprawy jaka jest prawda.
Rafał Grupiński, szef klubu sejmowego, w zaawulowany sposób nawołuje poniekąd znowu do likwidacji Kaczyńskiego. Pamiętamy co krzyczał taki Palikot. Ciekawe jaki pomysł wykonania przyjdzie im do głowy tym razem. Pociąg? Samochód? Może przejście dla pieszych lub specjalny "cukier" w herbacie?
Skoro PO rządzi i narzuca taki ton debaty, to ja pójdę za ciosem Tuska
i powiem podobnie.
W mieście i powiecie iławskim nie powinno być miejsca dla ludzi takich, jak trio - Włodzimierz Ptasznik, Maciej Rygielski, Bernadeta Hordejuk,
oraz ich żałośni POplecznicy: Drapiewski, Harmaciński, Kabat, Zbysław, Wielgos, Sochacki, Groszkowski, Lewandowska, Prasek, Pankowski, Michalewska, czy nawet tacy zamykający oczy, jako Bojko, Żendarski
czy Waruszewski.
Uważam, iż moje zachowanie równoważy zachowania ludzi PO i SLD
w Iławie, którzy bezdusznie wycięli Panią Janinę Okołowską, skarbnika budżetu, ponoć tylko na to, że głośno powiedziała prawdę oraz ujawniła fatalny stan finansów miasta.
Kogo następnego wyrżniecie uczciwego?
Najlepiej pozabijajcie się sami między sobą. Nikt po was nie zapłacze.
Czy mam jeszcze coś więcej dodać w tej sytuacji dna kompletnego?
 Swój
 Środa 31-10-2012

27155. 
Odnośnie wpisu numer: 27153

Otóż to! Słusznie zauważyłeś to, co podobnie jak Ty podejrzewałem - sabotaż przyrody.
Niemożliwe, by drzewa tak szybko wysychały, z korzeniami w wodzie,
w miejscach tych, gdzie zasłaniają widok chamom na jezioro. Podobnie Panie kochany jest na linii brzegowej ostatniej działki za Szałkowem, drzewa przystrzyżone. A nad Jeziorem Dół, u wjazdu do wsi podobnie podciął gościu drzewa nadbrzeżne.
Skoro wywołano wilka, to dopowiem. Posesja parafii w Rudzienicach.
Przed kościołkiem również gospodarz postrzygł wielkie dęby lub buki, a naprzeciwko szkoły podstawowej w Rudzienicach na byłej działce parafialnej stoją dwa potężne kikuty już 200-letnich dębów. Tamte dwa dęby - jak wiadomo - przeszkadzały dyrektorce podstawówki, choć na posesji szkoły nie rosły. Mimo że ludzie uduchowieni, to dla przyrody są bezduszni.
Mentalna destrukcja państwa posuwa się. Parafraza pewnej myśli: Bóg jest miłosierny, natura nigdy - czas zapłaty nadejdzie. Amen.
 swój
 Środa 31-10-2012

27154. 
Szok! Znowu bardzo gorąco w ratuszu.

Burmistrz Iławy WŁODZIMIERZ PTASZNIK, przy aprobacie radnych PO, niespodziewanie i na skutek sobie tylko wiadomych powodów odwołał ze stanowiska skarbnika miasta JANINĘ OKOŁOWSKĄ, która nieprzerwanie
od 22 lat, pomimo zmieniających się ekip rządzących, strzegła budżetu miejskiego i zawsze miała opinię bezstronnego, niezależnego fachowca
w dziedzinie lokalnych finansów publicznych!

Burmistrz Ptasznik nie podaje konkretnych powodów swojej nagłej decyzji, ale nieoficjalnie mówi się, że zaważyło pismo wewnętrzne
(jego treść ujawniliśmy w poprzednim wydaniu), w którym skarbnik Okołowska oraz wiceburmistrz Zdrojewska – dyscyplinując wydatki podwładnych kierowników – informują jednocześnie, że miasto jest w kiepskiej kondycji do tego stopnia, że straciło płynność finansową!

Więcej o tej bulwersującej sprawie przeczytacie w środowym wydaniu papierowym Kuriera Iławskiego! (31 października). A poniżej – sedno
sprawy:
 KURIERZY
 Środa 31-10-2012

27153. 
Odnośnie wpisu numer: 27149

Swój ma rację. Podejrzewam, że 95% iławian nigdy nie widziało brzegów Iławy i Jezioraka od strony wody. Ale ja mam możliwości, kolegę, łódź, zrobiłem "papiery".
Długo jeszcze nic nie będzie dla zwykłego turysty...
A z tymi właścicielami domów z linią, to... Kto pływa, to zauważy, że na wysokości Lipowego mieszkańcy domków skutecznie podcinają gałęzie i trują drzewa, by mieć widok na wyspę i wodę. Gdzie straż miejska, gdzie ochrona środowiska...?!
Zauważyłem latem, szczególnie przed Skarbkiem, kilkaset metrów od strony Iławy: na tarasie siedzi dama z laptopem. A z drzew zostały
same czubki.
Kurierze! Zapraszam na łodzie... :)
 iławianin [16]
 Wtorek 30-10-2012

27149. 
Odnośnie wpisu numer: 27147

TURYSTYCZNE MRZONKI I... NADAL WIELKIE REALNE „NIC”

Turystyka ma wiele wymiarów.
Jeden turysta lubi marsze po szczytach gór, inny rozstawia maszt oraz halsuje, jeszcze innemu wystarczą długie spacery rowery odwiedzanie knajpek itp. Nasza Iława jest właściwie atrakcją dla garstki osób, które własnym stateczkiem halsują i odpoczywają rozkosznie w trzcinach lub pod namiotami.
Woda to za mało. Co atrakcyjnego może zaproponować Iława turystom spoza "miłości do łodzi żaglowej"...? NIC.
I tutejszy, i turysta nie może nawet popatrzeć na brzegi jeziora, gdyż dostępu skutecznie bronią jak twierdzy właściciele działek z dostępem
do linii brzegowej.
Przecież my nie będziemy im proponować noclegi i atrakcje w nowych, bardzo drogich (podobno droższych niż podobne na zachodzie) hotelach. Grand Hotel Tiffi przy ul. Dąbrowskiego ma być związany z siecią hoteli specjalistycznych dla obsługi konferencji i zjazdów, dla instytucji i osób
z wyższej półki. Tam normalny, szary turysta, nie zakwateruje się.
No może "od biedy" raptem na jedną dobę.
Szeroka turystyka to dopiero nas czeka, lecz po zainwestowaniu setek milionów złotych z głową w przyrodniczą otoczkę akwenu, ekologiczną infrastrukturę. Dlatego tylko mądre inwestycje w nabrzeże Jezioraka, przynoszące ruch, rozdmuchają wiatr turystyki masowej tych terenów.
 swój
 Wtorek 30-10-2012

27148. 
Panie mediatorze, nie uprawiam pieniastwa, nie używam obrażliwych sformuowan, jestem zwykłym obserwatorem życia publicznego w [...]. Zdarza się, że od czasu do czasu zamieszczam swoje opinie (uwazam, ze obiektywne i wyważone) zawsze po upływie krótkiego pojawienia się na forum są usuwane szczególnie te, które dotyczą [...]. Czyżby ten Pan manipulował Waszą stroną na forum.
 gienek
 [...], Wtorek 30-10-2012
Odp. 
Oto ocenzurowana próbka twojego jakże obiektywnego oraz
niesamowicie wyważonego komentarza:

„Czytając ten wpis stwierdzam że ten Pan [...] to niebywale
podły człowiek. Na jednego [...] nasłał [...], drugiego opisuje
w gazetach. Ile on musi nosić w sobie zła żeby tak krzywdzić
i upodlać innych. [...] Typowy intrygant. [...]”

1. Nic twojego nie zostało usunięte, bo nic twojego nie zostało
opublikowane nawet na 1 sekundę (nasz system nawet na nas
robi wrażenie). Swoje emocjonalne wymiociny widziałeś tylko
na swoim monitorze.

2. Rzucasz wymiocinami pod adresem konkretnej osoby, która
ma twarz oraz personalia. Zrób to – tchórzliwy bohaterze – ale
podając swoje personalia. Po weryfikacji prawdziwości danych
opublikujemy twój intelektualny popis. Wchodzisz?

3. W redakcji nie ma mediatorów. Jest tu kilku, co najwyżej,
moderatorów.
 Modero Kuriero
 Wtorek 30-10-2012

27147. 
W sobotę 27 października udałem się na odbywające już po raz 23 targi turystyczne TOUR SALON w Poznaniu. Impreza jak co roku odbywa się z wielkim rozmachem, w tym roku np. przedstawiciele ok. 40 krajów promowali tutaj swoją ofertę.
Jakież było moje zdziwienie, gdy w boksach z ofertą Warmii i Mazur nie spotkałem nikogo z Iławy, ani również nie było żadnych materiałów reklamowych z nad Jezioraka.
Ostródzianie, którzy przywieźli z sobą nawet znacznych rozmiarów model pochylni na kanale Elbląskim, poinformowali mnie, iż iławscy „delegaci IT” opuścili imprezę dzień wcześniej. Niesamowite, aby tak nie skorzystać z możliwości reklamy atrakcji i bazy turystycznej nad najdłuższym jeziorem w Polsce.
Jeżeli pierwsze trzy dni targów miały charakter ściśle branżowy, bez udziału publiczności, to w sobotę przybyły do hal tłumy poznaniaków, aby zapoznać się z ofertami turystycznymi i atrakcjami innych regionów Polski oraz krajów. Dominowali młodzi ludzie, najbardziej mobilni i w miarę dobrze, jak na Polskę, usytuowani. Takim klientom nasz region mógłby zaoferować wakacyjną przygodę na jeziorach. Sporo przecież ostatnio zainwestowano nad Jeziorakiem, kończy się właśnie budowa mariny w Zalewie.
Ale z takimi informacjami trzeba dotrzeć do ludzi... Bo to jest podstawa egzystencji branży turystycznej. Uznanie jeziora Jeziorak przez jeden z miesięczników w gronie tegorocznych 7 nowych cudów Polski to za mało (za rok będzie znowu 7 kolejnych cudów).
Reklama, reklama i jeszcze raz reklama - gdzie się da i na wszelkie sposoby. Czy takie standardy już nie obowiązują w Iławie?
 Ewingi
 Poznań, Poniedziałek 29-10-2012

27146. 
Odnośnie wpisu numer: 27141

A dlaczego Iława musiałaby dopłacać tym mieszkańcom co mają domki do ekologicznego opalania lub zamiany na opalanie centralne po podłączeniu do ciepłowni miejskiej?
A czy mieszkańcy domków nie skorzystaliby na zamianie "powietrza" zatrutego wyziewami pochodzących z ich własnych dymiących kominów na powietrze o wiele czystsze? A kto dał prawo właścicielom domków rodzinnych do zatruwania powietrza w całym mieście?
Dlaczego mieszkańcy bloków mieszkalnych, którzy także łożą znaczne sumy na ogrzewanie swych mieszkań przez ciepłownią miejską, mają truć się wyziewami z sąsiednich osiedli domków?
Czy mieszkańcy domków jednorodzinnych dopłacają lokatorom bloków wielorodzinnych za to, że te bloki nie emitują smrodliwych wyziewów duszących wszystkich w okolicy?
Zdaję sobie sprawę, że techniczna operacja podłączenia domków do ciepłowni byłaby kosztowna, ale czy ktoś policzył jakie ogromne koszty różnych rodzajów ponosi cała społeczność miasta z powodu bardzo poważnego zatrucia powietrza na znaczną częścią Iławy? Jakie ogromne szkody powoduje snujący się czad emitowany z kominów domków jednorodzinnych w organizmach dzieci i osób dorosłych? Jak ogromne są koszty leczenia przewlekłych chorób układu oddechowego, wszelkich chorób onkologicznych atakujących przecież wszystkich mieszkańców miasta, a nie tylko tych, którzy będąc właścicielami domków trują się wyziewami swych kominów na własne życzenie w imię źle pojętej oszczędności wyglądającej raczej na zwykły egoizm? ("No bo co mnie obchodzi, że komin mojego domu zatruwa powietrze nad całą okolicą? Najważniejsze bym miał w miarę tanie ciepełko w swym domku, wokół którego smród panuje faktycznie niemiłosierny").
Podejrzewam, że znaczna część zamkniętego cmentarza na Ostródzkiej i rosnące połacie cmentarza na ul. Piaskowej zajęte są właśnie przez byłych użytkowników "świeżego" powietrza snującego się nad naszą "ekologiczną" przecież Iławą.
Szkoda tylko, że tego problemu od lat starają się nie dostrzegać władze Iławy oraz miejskie i powiatowe służby odpowiedzialne za stan środowiska naturalnego. Im widocznie taka smrodliwa i dusząca atmosfera zupełnie odpowiada, gdyż w przeciwnym razie podjęłyby jakieś skuteczne działania by choć trochę ograniczyć zatrucie powietrza upodabniające dużą część miasta niejako do efektywnej komory gazowej z przedłużonym działaniem ze względu na nieco rozrzedzony środek trujący...
Uważam, że mieszkańcy miasta podczas następnych wyborów do władz samorządowych winni się właściwie "odwdzięczyć" włodarzom Iławy za stan powietrza nad miastem w okresie jesienno-zimowym. Może następni gospodarze miasta pójdą wreszcie po rozum do głowy i pojmą, że jego mieszkańcom najbardziej potrzebne do życia jest czyste powietrze, którym również będą mogli sobie swobodnie pooddychać także właściciele domków jednorodzinnych, którym dziś zawdzięczamy poważne zadymienie znacznej części miasta.
No cóż - pomarzyć zawsze warto...
 iławianin [165]
 Poniedziałek 29-10-2012

27145. 
PKP IŁAWA GŁÓWNA

Październikowa zmiana rozkładu jazdy "Przewozów Regionalnych" to po pierwsze - kolejne likwidacje ważnych pociągów dla ludzi dojeżdżających do pracy, a po drugie - coraz większy burdel godzinowy w całym tym kolejowym bezhołowiu, czyli nic już nie jeździ zgodnie z rozkładem jazdy
Czy na dnie może być jeszcze gorzej?
Przed szóstą na pociąg do Olsztyna jest pełno młodzieży, dosłownie tłum. Kolejka do kasy sięgała daleko daleko na dwór. Konduktor nie wytrzymał czekania, przybiegł z peronu na hol dworcowy, krzyknął do tłumu ludzi, że zabiera wszystkich ze sobą do pociągu, bo musi już odjeżdżać. Jeden zaradny, co pomyślał.
Czy na dnie może być jeszcze gorzej?
 Anna
 Poniedziałek 29-10-2012

27141. 
Odnośnie wpisu numer: 27140

Czy zdają panowie sobie sprawę z tego, jakie koszty Iława musiałaby ponieść, by dopłacać tym, co mają domki, do ekologicznego opalania,
do zmiany na opalanie centralne, miejskie.
Są ulice, które podłączyły się do miejskiej ciepłowni i, proszę zapytać ich ile kosztuje takie opalanie. Domki nasze należą do wyjątkowo zimnych, należy je zburzyć, należy też przestać budować na dwie osoby domy o powierzchni 200 m.kw.
Nie budujcie domku dużego dla całej rodziny na przyszłość! Czy wy nie rozumiecie, iż wasze dzieci opuszczą was szybciej, niż wam wydaje się. Zostajecie w stodole sami z emeryturami 1500 zł. Będziecie umierać w zimnie i nędzy - oto co was czeka.
Gdyby nawet Polska leżała na darmowym gazie i źródłach gorących, to i tak trzeba ostro za ciepło płacić.
 geotermalny
 Niedziela 28-10-2012

27140. 
Odnośnie wpisu numer: 27135

Do "trochę szkolonego" (a dlaczego tylko trochę?).
Pytasz jak pisać. Oczywiście prosto i zrozumiale, a następnie przeczytać kilka razy to co się napisało, złapać się za głowę i poprawić co należy. Tylko tyle.
Zarzucasz mi, że mój wywód jest pełen złośliwości. Ależ w żadnym razie. Ja tylko starałem się podkreślić wyjątkowość Susza, gdzie chociaż jedno drzewo chadza sobie przez park. Ale Ty także z sarkazmem podkreślasz, że fakt zalegania idącego drzewa wynika z przynależności Susza do powiatu iławskiego. A czy nam iławianom jest lepiej? Wcale nie...
Piszesz, że moja domniemana złośliwość jest skutkiem dymów snujących się od Gajerka po Lipowy Dwór. O ile z faktem złośliwości nie mogę się zgodzić, o tyle w sprawie tych smrodliwych oparów zalegających nad Iławą masz całkowitą słuszność. One faktycznie psują iławianom humor, tak samo jak suszanom - krzywe chodniki (takich w Iławie takoż ci u nas dostatek...).
My iławianie także mamy swych przedstawicieli w starostwie i radzie powiatu. I co? I także ano nic... Jak widać starostwo i rada powiatu jednako traktują problemy zarówno suszan jak i iławian. A jak? Tak jak zawsze - czyli nijako...
Dziękuję za zaproszenie do Susza w celu podziwiania chodnika, który tylko częściowo jest zrobiony i gdzieś się urywa. Takie dziwy to w Iławie także występują, lecz pewnie skorzystam...
Ja zaś zapraszam Ciebie do nas, do Iławy wieczorową porą na ożywczą inhalację "świeżym" powietrzem w okolicach jednego z wielu iławskich osiedli domków jednorodzinnych. Podejrzewam jednak, że powietrze w bardzo wielu rejonach Susza o tej porze roku ma podobną "wartość" "ożywczą".
A na koniec życzę więcej pogody ducha. To co pisałem o suskim drzewie idącym dzielnie przez park wcale nie jest wynikiem złośliwości i sarkazmu. Wręcz przeciwnie. Ale na koniec faktycznie "złośliwa" uwaga: czy drzewem leżącym od miesięcy na środku chodnika w suskim parku musi faktycznie zajmować się aż Rada Powiatu? Oto jest pytanie...
 iławianin [165]
 Niedziela 28-10-2012

27139. 
Odnośnie wpisu numer: 27130

Do suszaka!
Moja skromne uwagi o drzewie idącym przez suski park do przychodni
w żadnym razie nie miały ambicji na formę rozprawy filozoficznej. Mój przyjazd do Susza w celu stwierdzenia faktu notorycznego zalegania owego drzewa także jest chyba zbędny, gdyż całkowicie ufam Pani Sarnie, że ono nadal złośliwie poleguje na tym nieszczęsnym chodniku, który nie wiadomo gdzie się zaczyna lub kończy... (w każdym bądź razie w obydwa te stany popada w okolicach hali). Chyba również zbędnie sugerujesz suszaku, że mój przyjazd do Susza wyjaśniłby dlaczego Pani Sarna szła przez park. Przecież sam piszesz, że szła do przychodni, więc zapewne była chora.
I tyle...
W żadnym zaś razie nie odważyłbym się także robić sobie jaj z tak poważnego problemu jakim jest suskie drzewo idące przez suski park. Czynność robienia sobie jaj pozostawiam bowiem bardziej kompetentnym w tym zakresie kurom, no i oczywiście kogutom (suskim także).

P.S. Podziwiam Cię suszaku za zapał - że też chciało Ci się liczyć wersy mych skromnych uwag o suskim drzewie. To się nazywa zaangażowanie. Tak trzymać!
 iławianin [165]
 Niedziela 28-10-2012

27137. 
Odnośnie wpisu numer: 27127

[...] Jestem za tym, by łamać naiwne regulaminy a takim jest regulamin omawianego konkursu, chociaż nie wiem czy sam pozwoliłbym sobie na to. [...]

Proponuję jednak skupić się na regulaminie stawiającym członków jury przed nieuniknionym blamażem, ponieważ nie można od nich wymagać,
by zakwalifikowali do kolejnych eliminacji tylko jedną osobę. Nie trzeba doświadczenia scenicznego, by wiedzieć, że recytator się rozwija i za dwa tygodnie może zrobić postęp lub coś wpłynie na to, że przedstawi repertuar gorzej niż zwykle.

Warto też postanowić wreszcie, że konkurs stanie się świętem słowa. Czas na taką imprezę jest w sobotę lub w niedzielę. Tego nie da się zrobić między zupą a lekcją, to nie ma sensu. Nauczyciele spieszą się na autobus. Uczniowie spieszą się na autobus. Drodzy dorośli, przeznaczcie czas niedzielny na święto słowa, wtedy i jurorzy będą mieli więcej czasu na zminimalizowanie błędu w sztuce.

Wykonawcom konkursu, jak i różnym ośrodkom kultury przypominam, że recytator powinien mówić do światła. Reflektor nie jest produktem zakazanym na terenie UE. Nie posiadanie go należy wybaczyć np. szkołom czy bibliotekom, one nie mają w swoim założeniu działalności artystycznej.

W tym roku pierwszy raz gościłem na Konkursie Krasomówczym w Suszu jako juror. Rzeczywiście konkurs jak konkurs - zawsze trudny dla dzieci. Wszystkim występującym życzę rozsmakowywania się w słowie polskim i kolejnych udanych występów.
 Marcin Włodarski, juror
 Niedziela 28-10-2012

27135. 
Odnośnie wpisu numer: 27124

Iławianinie [165], nie wiem jak to napisać, żebyś te moje proste słowa zrozumiał. Mam tylko zawodówkę skończoną.
Wielu ludzi skraca drogę i idzie przez park. Tu wielkiej filozofii nie trzeba. Drzewo złamane trzeba sprzątnąć w miarę szybko, a nie - żeby leżało miesiącami na środku drogi. Urząd robił renowację parku, a sprzątać nie ma komu.
Fakt, Susz to dziwne miasto, dziwne dlatego, bo jest w takim powiecie,
jak Iława. Drogi i chodniki w Suszu, należące do powiatu np. przy ulicy Prabuckiej, Iławskiej, są nieremontowane, nienaprawiane. Na chodnikach można nogi połamać. Mamy swoich przedstawicieli w starostwie, w radzie powiatu i co? Ano nic...
Twój wywód pełen złośliwości, sarkazmu - chyba przez te dymy snujące się od strony Gajerka i Lipowego Dworu.
W przyszłości zapraszamy do Susza, aby zobaczyć dziwy np. chodnik w części zrobiony i "urwany".
 trochę szkolony
 Susz, Niedziela 28-10-2012

27133. 
Do Pana Rafała Ryszczuka [str. 23].
Niech Pan się rozgląda wokół siebie, bo ten "Grzegorz O." to teraz Pana
gotowy przejechać tym swoim pół-tirem. Do niego wszystko podobne,
dosłownie wszystko.
Gdyby Pan nie powiedział o nim prawdy to prawie bezkarny uszedłby,
a tak - jest WSTYD na całe Kisielice. Ten mściwy typ nie zapomni tego
Panu. Gratuluję odwagi.
 elle
 Sobota 27-10-2012

27130. 
Odnośnie wpisu numer: 27124

Napisałeś aż 32 wersy filozoficznej rozprawy zamiast zobaczyć czy te drzewo tam leży i gdzie zaczyna się chodnik. Wtedy dowiedziałbyś się dlaczego ta pani szła przez park do przychodni! I tak z prostej sprawy i niedbalstwa służb robisz sobie jaja. Przyjedź, zobacz, napisz!
 suszak
 Piątek 26-10-2012

27128. 
Odnośnie wpisu numer: 27115

Szacowny Panie Pośle - Adamie Żyliński!

Jezioro Jeziorak, dzięki hucznej w urzędach inicjatywie zorganizowanego wysyłania SMS-ów "wygrało" miano cudu natury. Ale czy to aż taki cud? Prawdziwym, obiektywnym cudem to jezioro stanie się dopiero wtedy, kiedy w Iławie wspólnie jako społeczność (plus sąsiedzi leżący przy zlewniach Jezioraka) dokonamy inwestycji takiej, jakiej żadne w Polsce jezioro i rejon turystyczny nie zaskarbiło sobie.

Niech cud dla picu ogłaszają urzędowi pajace, jednak my dopomożemy, by cud stał się taki prawdziwy, jaki Mickiewicz o Świtezi pisząc, widział:
"Jeżeli nocną przybliżysz się dobą i zwrócisz ku wodom lice,
Gwiazdy nad tobą i gwiazdy pod tobą i dwa obaczysz księżyce"

Niestety - co ze smutkiem piszę - nie jest nam dane obrazu podobnego, jaki Adam z Litwy na wód Świtezi oglądał. Z powodu banalnego - braku dostępu do bliskości toni wodnej Jezioraka. Nasi byli włodarze gminy wiejskiej, sprzedając przybrzeżne tereny tego ślicznego jeziora, zapomnieli o nas, pozostałych obywatelach, byśmy mogli nad jego tonią przechadzać się, biegać czy na rowerze jeździć.

Należy dogadać się z nimi, by nad brzegiem samym byłoby można zbudować ścieżkę stosownej szerokości nie z betonu, a ubitego kruszywa, z mostkami przez drobne strugi i rzeczki spływające do jeziora. Do ścieżki powinny być drogi dojścia w terenie. Taką ścieżkę, widzę, którą należy pociągnąć wśród naturalnych krzewów, lasów, jednak tak blisko lustra wody, byśmy zawsze jej toń mieli na oczach, z widokami na brzeg przeciwny.

Inwestycję taka widzę dookoła Dużego Jezioraka [...]. Od Iławy przez Lipowy Dwór, Szałkowo, Jażdżówki, Makowo, Sąpy, Urowo, Dubę, Gubławki, Wieprz, Skitławki, Dobrzyki, Ewingi (Zalewo), Jerzwałd, Siemiany, Sarnówek. To byłby cud nad cudy, przyciągający niepojęte rzesze turystów - projekt boski, jaki nikt w Polsce nie ustanowił.

Tylko taki system dostępności do natury przyciągnie ludzi pragnących wytchnienia w naturze. W przeciwieństwie do brutalnej rzeczywistości, jaką za pieniądze dostępują tylko nieliczni w zdradliwej Polsce obywatele.
 Swój
 Czwartek 25-10-2012

27127. 
Odnośnie wpisu numer: 27094

Komentarz Pani dyrektor GRAŻYNY TABOREK Taborek wprawił mnie w prawdziwe osłupienie i dlatego pozwalam sobie odnieść się do tej jakże barwnej wypowiedzi. Rzecz dotyczy zadziwiających zdarzeń dziejących się wokół Konkursu Krasomówczego.

Pani dyrektor, niesiona falą świętego oburzenia, czytelnikom portalu [...] wytyka czelność, z jaką pytają o dziwne praktyki w wyłanianiu laureatów rzeczonego konkursu. Swoje wzburzenie, nawet egzaltację argumentuje m.in. tym, że uczniowie szkoły w Babiętach swym uczestnictwem prawie zawsze przysparzali chwały konkursowi kwalifikując się do dalszych etapów, sam zaś konkurs wpisał się w życie szkoły, a udział jej uczniów stał się tradycją.

O ile sobie przypominam, to w scenariuszu napisanym przez Bareję i Tyma do filmu "Miś" mieliśmy do czynienia z podobnym rozumieniem słowa TRADYCJA. Nieśmiało proponuję, żeby rozszerzyć pojęcie tego terminu, o zapis który obligatoryjnie będzie zwalniał uczniów szkoły w Babiętach z uczestniczenia w eliminacjach konkursowych do np. szczebla wojewódzkiego.

[...] Z podziwem podchodzę do kolejnego stwierdzenia pani dyrektor imputującego członkom jury konkursu, że od jakiegoś czasu sekują uczniów z Babięt, czyżby istniało jakieś tajemnicze lobby mające dyskredytować szkołę w Babiętach, a może jakaś dla odmiany loża masońska (sic!).

To, że tak potraktowano jury, to nic w porównaniu z dalszą częścią wypowiedzi, w której - w moim rozumieniu - autorka z pogardą wyraża się o umiejętnościach innych uczestników konkursu, konkludując to stwierdzeniem cytuję: „Uczeń z Babięt powinien wygrać, nawet gdyby mówił byle jak, bo istotą konkursu krasomówczego nie jest mówienie wierszy”. Pani dyrektor nie zna chyba znaczenia słowa krasomówstwo (synonim słów: elokwencja, sztuka pięknej wymowy, oratorstwo itp.), bo mówienie byle jak, logicznie nie jest spójne z pięknym wysławianiem się. Mówi też o tym punkt 4 regulaminu, który zwraca uwagę na płynność, poprawność i barwność języka.

Nie mogę też nie wspomnieć, że Pani dyrektor w bezpardonowy sposób określa pracę oraz talenty uczniów oraz nauczycieli innych placówek.
W tekście z iście prawdziwą skromnością pisze o swoich osiągnięciach i tu nasuwa się pytanie czy na sukcesy Pani dyrektor nie należy patrzeć również przez pryzmat osiągnięć placówki, którą kieruje, a przez to staje się ich beneficjentką.

Ostatnie pytanie: w którym miejscu regulaminu konkursu znajduje się sposób procedowania w przypadku rozbieżności wśród członków jury.
Z tego co jest mi wiadomo, to dobry obyczaj nakazuje sporządzenie protokołu rozbieżności z votum separatum osoby o innych poglądach na wynik konkursu. [...]
 zainteresowany
 Czwartek 25-10-2012

27125. 
Czytam, że w Iławie ma być II liga futsalu. Proszę o prawidłową nazwę
po polsku.
Już lepiej słyszy się "futbol halowy", a całkiem poprawnie to piłka nożna halowa 5-osobowa. I tyle.
 Czaruś
 Czwartek 25-10-2012

27124. 
Odnośnie wpisu numer: 27119

Susz to jest nadzwyczaj dziwne miasteczko.
Otóż od piszącej na forum Sarny dowiadujemy się, że w suszańskim (lub jak ktoś woli - suskim) parku możemy natknąć się na drzewo idące do miejscowej przychodni. Dlaczego do przychodni? Otóż dlatego, że owo drzewo jest cierpiące ponieważ jest złamane i dlatego leżące. Z powodu złamania idące przez park i jednocześnie leżące drzewo posuwa się niezbyt sprawnie, a jego peregrynacja trwa już od sierpnia, choć odbywa się na skróty...
Nie wiem tylko w jakiej pozycji przesuwa się owo leżące drzewo idące do suskiej przychodni - poziomej czy też pionowej? Ale skoro jest leżące - to zapewne poziomej... A może cały dowcip forumowiczki Sarny kryje się w wesołej, acz pewnie niezamierzonej, dziwnej składni zdania przez nią stworzonego? Któż to wie...
Tu mi się przypomina wesoła wypowiedź pewnego znanego przed paru laty dyrektora bardzo ważnego polskiego banku, który tak się wypowiadał o pewnym nieprzyjemnym zdarzeniu, które go spotkało na warszawskiej ulicy - cytuję z pamięci: "Będąc dyrektorem banku napadło na mnie dwóch chuliganów...".
Skoro takie dziwy językowe zdarzają się w Warszawie to przecież i Susz ma prawo do tego, że "idąc na tzw. skróty przez park do przychodni, leży złamane drzewo"... A co, czy Susz jest gorszy od Warszawy?
No pewnie, że nie...

P.S. Kolejnym, bardzo ważnym według pani Sarny, suskim problemem jest konieczność naukowego wyjaśnienia, czy chodnik na którym leży idące do przychodni drzewo, kończy się czy też dopiero się zaczyna koło hali... A może on tam kończąc się jednocześnie się w tym miejscu zaczyna? A może jest wręcz odwrotnie? Któż to wie... Ale w Suszu nie brak chyba mądrych głów, które ten filozoficzny dylemat właściwie rozstrzygną. Może nawet jakiś miejscowy urzędnik napisze na temat końca lub początku chodnika koło suskiej hali jakąś poważną dysertację naukową? A może tego trudu podejmie się sama pani Sarna? Szczerze zachęcam - naprawdę warto...
 iławianin [165]
 Środa 24-10-2012

27123. 
PŁATNE PARKOWANIE ZA DNI PARĘ!

Burmistrz Iławy Włodzimierz Ptasznik chce dołożyć mieszkańcom miasta kolejną daninę do płacenia. Właśnie wyszykował do przegłosowania w Radzie Miejskiej projekt uchwały w sprawie stref płatnego parkowania!

Zobacz listę płatnych parkingów na stronie 6.
 KURIER Natalia Żuralska
 Środa 24-10-2012

27121. 
Drodzy Kurierzy.
Dziś do Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie wyjechało 4 uczniów [...]
 mama
 Środa 24-10-2012
Odp. 
Adres główny redakcji nie zmienił się – wciąż jest ten sam:
redakcja@kurier-ilawski.pl

Z gąszczu nadsyłanych informacji oraz materiałów własnych
zawsze wybieramy najpierw te, które są NIEANONIMOWE.

Przypominamy również o adresie, na który należy nadsyłać
otwarte zaproszenia, zapowiedzi i zwiastuny wydarzeń:
informator@kurier-ilawski.pl
 moderator dyżurny
 Środa 24-10-2012

27119. 
W Suszu idąc na tzw. skróty przez park, do przychodni leży złamane drzewo. Nic by nie było w tym dziwnego, bywają wichury, burze, ale te drzewo leży od sierpnia. W tym właśnie miesiącu szłam z przystanku do przychodni.
Jakież było moje zdziwienie, gdy znowu przyjechałam autobusem do Susza a drzewo dalej leży. Trzeba robić obejścia, aby móc przejść dalej. Nie to, że chodnik kończy, czy może zaczyna się koło hali, dalej teren nie utwardzony, to jeszcze tego typu przeszkody.
 Sarna
 Środa 24-10-2012

27118. 
Odpocznijcie od polityki.
Zwierzyna dniem pędzi przez miasto...!
Otóż jadę autem w niedzielę o godzinie 11 od centrum miasta Iławy ulicą Sobieskiego, przejeżdżam pod wiaduktem w kierunku szpitala i co widzę?
Z prawej strony z kierunku ulicy Nowomiejskiej jak oszalały pędzi potężny jelonek rogacz (poroże do 1 metra), skacząc na ulicę około 15 metrów przed moim autem.
Z jezdni pognał na drugą stronę ulicy, pomiędzy sklepami z garniturami i pomiędzy domkami pomknął prosto, a dalej - nie mam pojęcia co z nim się stało. Albo podążył placem rozległym na biały kościół lub udał się w kierunku na targowisko.
Ciekaw jestem, czy banda myśliwych go dopadła...?
 ORMO-wiec
 Wtorek 23-10-2012

27117. 
Do przygarnięcia z [...] jest bezdomny kocurek.
Kotek jest wykastrowany i "naprawiony" (miał przepuklinę). Może znajdzie się ktoś chętny? Popytajcie znajomych - do końca tygodnia do obejrzenia i wzięcia z [...]. Jak nie znajdzie domu, niestety będzie musiał wrócić na ulicę.
Po raz kolejny podziękowania dla Pani [...] za WIELKIE SERCE.
* * *
[adres do kontaktu: redakcja@kurier-ilawski.pl]
 iławianka [53]
 Wtorek 23-10-2012

27115. 
Odnośnie wpisu numer: 27110

Panie SWÓJ, wielkie dzięki, że przebrnął Pan przez mój bardzo długi komentarz.
Dotknął Pan swym zapytaniem bardzo istotnego problemu, na który na pewno spróbuję odpowiedzieć, na ile mi starczy wiedzy i kompetencji. Podobnie z pozostałymi forumowiczami - jeśli zechcą, jak to określił Pan XGRZESIO, przywołać mnie do tablicy. Teraz dopraszam się cierpliwości
i wyrozumiałości.
W tej chwili jadę do Warszawy na 2-dniowe posiedzenie Sejmu, a zaraz potem - ze stolicy prosto do ukraińskiego Doniecka i dalej na Wschód, na Ługańsk, pod granicę ukraińsko-rosyjską (Zagłębie Donbas). W najbliższą niedzielę odbędą się na Ukrainie wybory parlamentarne. Znalazłem się w grupie międzynarodowych obserwatorów, którzy mają stworzyć raport na temat przebiegu wyborów.
Do Iławy wrócę we wtorek 30 października i z najwyższą uwagą wczytam się we wszystkie wpisy. Mam nadzieję, że do tego czasu Państwo mnie na forum nie zlinczujecie.
 Adam Żyliński
 Poniedziałek 22-10-2012

27110. 
Odnośnie wpisu numer: 27105

Czy mógłby Pan Poseł wyjaśnić lub nawet dokonać analizy tego, co było przyczyną, iż - jak Pan twierdzi - po zakładzie pracy IZNS prawie śladu dziś nie ma...?
W Iławie funkcjonują 2 szkoły średnie-zawodowe, "z nazwy" budowlanka oraz mechanik. To jest fantastyczna kuźnia kadr, jakże obecnie Polsce niezbędna.
Tymczasem krawaciarze z warszawki, bo nie ludzie z tej ziemi, uznali, że Polsce są zbędne szkoły zawodowe i wiele padło.
Nasze, jak je nazwałem "z nazwy" szkoły są zawodowymi, typowymi do kształcenia budowlańców i mechaników, gdyż do nich przyszywano klasy ekonomiczne i ogólnokształcące, czyli dla potrzeb obecnych - zbędne.
Nie inwestowano na tyle, by kształciły w stuprocentowych zawodowców budowlańców i z zakresu mechaniki.
Konkludując. Zakłady pracy, jakie mogłyby zatrudnić przyszłych iławian, powinny być oparte na kadrze z tych szkół.
 Swój
 Niedziela 21-10-2012

27106. 
Odnośnie wpisu numer: 27103

Drogi Panie SWÓJ, ma Pan dużo racji w kontekście zadłużenia Iławy. Paradoksalnie jest ono wyższe od zadłużenia Ostródy, w której stało się jednym z przyczynków do upadku tamtejszego burmistrza. Osobiście nie chciałbym wywoływać w Iławie podobnego klimatu. Nigdy nie byłem fanem referendów odwołujących władze w trakcie kadencji. Przynosi to niebywały chaos i niczego w należyty sposób nie porządkuje.

Zastanawia mnie stolarska ta retoryka, po jaką był Pan uprzejmy sięgnąć. Jak widać, mit mojego uwikłania się w lokalnych przedsiębiorców branży stolarskiej pozostaje wiecznie żywy. Zabawne. Ktoś, kiedyś absurdalnie skonkludował obecność tych ludzi w radzie miasta Iławy jako namacalny przykład lobbowania w codziennych sprawach, we własnym biznesowym interesie. Zapewniam Pana, że nigdy tak nie było. Odwrotnie! U schyłku mojego burmistrzowania zdecydowana większość z nich przeszła na jawnie wrogie wobec mnie pozycje, zasilając szeregi mojego wyborczego konkurenta. Jak się Pan domyśla musiał być ku temu jakiś ważny powód.

Moje najbliższe otoczenie - te zawodowe, nie społeczne. Ja zawsze stawiałem na branżystów, z założenia mądrzejszych ode mnie. Swoją rolę widziałem jako cierpliwego koordynatora, do którego i tak musiało należeć ostatnie słowo, bo w końcu wszystkie decyzje płynące z ratusza firmowane były moim nazwiskiem.

W materii wyborów samorządowych mających się odbyć za 2 lata i mojej ewentualnej roli w tym przedsięwzięciu, to proponuję niczego nie przesądzać. Słusznie Pan zauważył, iż chcąc wykonywać funkcję burmistrza Iławy w obecnych warunkach należy przyjąć do wiadomości, że "w zwariowanych czasach rządzenie miastem wymaga wielu wyrzeczeń". Powinien to wiedzieć każdy potencjalny kandydat na to stanowisko. Decyzja o starcie na fotel włodarza miasta to wyzwanie niosące za sobą trzęsienie ziemi w całym dotychczasowym życiu.

Wiem coś o tym, bo już raz to przerabialiśmy z całą moją skromną rodziną. Nie zmienia to faktu, że mam na Iławę pełną głowę pomysłów, niemal w każdej dziedzinie naszego codziennego życia - poczynając od edukacji, na chronieniu lokalnych miejsc pracy kończąc. Swój udział w wyborach rozpatruję bardzo poważnie, jak nigdy dotąd. W końcu żyjemy w wolnym kraju i zawsze mogę zrobić to, co uznam dla naszego miasta Iławy (i dla siebie) za najbardziej słuszne.

P.S. W sprawie ekranów robię co mogę. Pewnie pośród miejscowych i kolejarskich ekranowych decydentów już dawno zostałem uznany za natarczywego oszołoma.
 Adam Żyliński
 Sobota 20-10-2012

27105. 
Odnośnie wpisu numer: 27101

Szanowny Panie XGRZESIO, dziękuję za odpowiedź. Przyznam się, że zaskoczył mnie Pan bardzo. Spodziewałem się ordynarnej tyrady, a tymczasem domaga się Pan (w sympatyczny sposób!) rzeczowej analizy działań kolejnych iławskich burmistrzów. To jak najlepiej o Panu świadczy.

Proszę się nie obawiać, jestem osobą publiczną i nie mam prawa na nikogo czuć się wkurzony. Obrażanie się to cecha charakterystyczna dla ludzi małostkowych. Ja, jeśli ktoś niesprawiedliwie walnie mnie obuchem między oczy, co najwyżej nabieram chłodnego dystansu. W Pana przypadku nie ma o tym mowy i nie musi mnie Pan za nic przepraszać.

Przechodząc do rzeczy, muszę zaznaczyć, że w materii bezrobocia będę mimowolnym adwokatem dwóch następujących po mnie burmistrzów Iławy - Jarosława Maśkiewicza i Włodzimierza Ptasznika. Zacznijmy jednak ode mnie.

Moje trzy kadencje (każda kompletnie odmienna) burmistrzowania Iławie, to był czas fundamentalnych przewartościowań we wszystkich odsłonach publicznej działalności - na polu oświatowym, kulturalnym, sportowym, mentalnym, każdym innym, a przede wszystkim gospodarczym. Ośmielam się postawić tezę, że pełniłem swą funkcję w zdecydowanie najtrudniejszych warunkach. Wsparcie europejskie miało wówczas śladowy charakter. W całym kraju jak muchy padały państwowe zakłady. Ludzie z dnia na dzień tracili grunt pod nogami. Pomimo takiego biegu zdarzeń staraliśmy się najlepiej jak potrafiliśmy.

W łagodny, przemyślany sposób sprywatyzowaliśmy komunalnego molocha, na bazie którego do dzisiaj funkcjonuje na iławskim rynku kilka firm. Chroniąc rynek lokalny wsparliśmy szeregiem zamówień iławskie firmy budowlane. Doprowadziliśmy do ulokowania w Iławie jednej czwartej produkcji Mazurskich Mebli i Mazur-Comfortu (w wybudowanych halach fabrycznych zmienili się właściciele, ale pozostały tętniące produkcyjnym życiem obiekty). Pomogliśmy bezboleśnie przenieść się do przemysłowej dzielnicy zakładom drobiarskim. Po pachy angażowaliśmy się w realizację nowych obiektów użyteczności publicznej (Komenda Powiatowa Policji, Urząd Skarbowy, Ratusz). Nic a nic w Iławie nie mogło dziać się bez naszego udziału, czynionego w najlepszej wierze. Ze spokojnym sumieniem mogę stwierdzić, że nie zmarnowaliśmy, przez te dwanaście lat, ani jednego dnia.
I CO TO SPOWODOWAŁO? NIEWIELE ALBO WPROST NIC!

W 2002 roku przegrałem wybory bezpośrednie w atmosferze nieprzejednanej niechęci, wręcz wrogości mieszkańców. Powód był bardzo prosty. W całej Polsce rozlewało się wówczas co raz większe bezrobocie. Po latach transformacji (najbardziej znienawidzone w naszym kraju słowo), czyli przyjmowania reguł gry gospodarki rynkowej, większość Polaków otrzymała do zapłacenia nie zawiniony przez siebie rachunek. Frustracja była gigantyczna i trzeba było znaleźć winnego. Przeprowadzane po raz pierwszy bezpośrednie wybory na burmistrzów i prezydentów były najlepszą okazją, by rozładować emocje. Poległo wtedy wielu samorządowców w całym kraju.

W Iławie, po ogłoszeniu wyników drugiej tury wyborów, podczas wieczoru wyborczego mojego kontrkandydata, na wieść o mojej porażce, zapłakane ze szczęścia kobiety padały sobie w objęcia, tak jakby ogłoszono zakończenie II wojny światowej. Między innymi żony, wspomnianych przez Pana, drewkarzy.

Był Pan uprzejmy napisać o marnym dorobku, w sferze pozyskiwania nowych miejsc pracy, trzech kolejnych burmistrzów rządzących Iławą od 1990 roku. Jeśli pokusiłby się Pan o wejście na fora społecznościowe w każdym innym mieście, trafiłby Pan na istną nawałnicę takich samych zarzutów stawianych lokalnej władzy. Wszędzie było i jest dokładnie tak samo.

Najlepiej stan społecznego napięcia zaobserwować można w przywoływanej przeze mnie Ostródzie. Najpierw przetoczyło się tam referendum wywołane próbą likwidacji szkoły, ale później rozbudowane znacznie szerszym aktem oskarżenia pod adresem odwoływanego burmistrza, nietrafione inwestycje, zadłużenie miasta i nade wszystko brak perspektyw zatrudnienia. W konsekwencji rozpisano, w połowie kadencji, nowe wybory na burmistrza. W ostatnich tygodniach, ostródzianie raczyli się, ciągniętą na tę samą nutę, melodią graną przez wszystkich kandydatów na nowego lidera miasta. Cała intonacja sprowadzała się do świetlanych perspektyw gospodarczego ożywienia miasta. Niechby nieszczęśni kandydaci spróbowali inaczej!
I CO Z TEGO WYNIKNIE? NIEWIELE, ALBO WPROST NIC!

To samo spotka za dwa lata Iławę. Kandydaci na burmistrza naszego miasta staną do wyścigu o władanie ratuszem i stoczą bitwę na hasła: praca dla wszystkich, młodzież zostaje w Iławie, dla iławian nadchodzi czas powszechnej szczęśliwości...

Mam tę wielką satysfakcję, że kiedy w 2006 roku formułowałem każde słowo użyte w pierwszej kampanii wyborczej Włodzimierza Ptasznika, ani razu nie sięgnąłem po zawołanie dotyczące problemu pozyskiwania nowych miejsc pracy. Dlaczego? Bo zdobywanie w ten sposób wyborców zawsze uważałem za głęboko nieuczciwe. Dla przypomnienia: Ptasznik tamte wybory zdecydowanie wygrał.

W Rzeczpospolitej funkcjonuje blisko 2,5 tysiąca gmin. Tylko nieliczne znajdują się w uprzywilejowanej sytuacji strategiczno-geograficznej. Olbrzymia reszta skazana jest na wahnięcia ogólnokrajowej koniunktury. W przypadku zadyszki naszej gospodarki polskie miasta, miasteczka i gminy osiągają stan czarnej rozpaczy. Reprezentanci samorządowych wspólnot, odkąd sięgam pamięcią, zawsze uganiali się za mitycznymi inwestorami, za fabrykami, które, zgodnie z oczekiwaniem mieszkańców, koniecznie musiały powstać w strefie ostatecznie nieatrakcyjnej z punktu widzenia inwestora. Zapewne zdarzali się pośród wielotysięcznej rzeszy wójtów, burmistrzów i prezydentów niefrasobliwi pozoranci czy niekompetentni figuranci, ale ja przeważnie spotykałem prawdziwych pasjonatów, którzy z nieskrywaną energią walczyli o przemysłowe i usługowe inwestycje. Niestety, zazwyczaj nieskutecznie. To smutne i bardzo upokarzające doświadczenie.

Inwestor, krajowy czy zagraniczny, pójdzie tam, gdzie mu wygodnie, gdzie uzyska najlepsze warunki - rządowe wsparcie, korzystne położenie geograficzne, bogactwo lokalnych zasobów ludzkich opartych na związanej z odpowiednią branżą pokoleniowej tradycji. W naszym mieście doskonałym przykładem takiej tradycji były Iławskie Zakłady Naprawy Silników, po których dzisiaj prawie śladu nie pozostało.

Szanowny Panie XGRZESIO, w 2002 roku przyjąłem wszystkie razy na siebie od niesionego gniewem i rozpaczą iławskiego społeczeństwa.
W 2012 roku nasz lokalny rynek zatrudnienia wygląda dużo gorzej od tego sprzed 10 lat. Nie ośmieliłbym się jednak zaatakować o taki stan rzeczy moich następców. Do aktualnego burmistrza mam cały ocean zastrzeżeń, ale ocenianie go przez pryzmat bezrobocia uznałbym za niegodne z mojej strony.

Po tylu latach uważnej obserwacji gminnego samorządu w całym kraju wiem jedno - strukturalne bezrobocie to problematyka szalenie skomplikowana. Próba przeciwdziałania temu zjawisku wymaga niebywałej charyzmy, jasno wytyczonych działań i pełnej determinacji walki o dosłownie każde miejsce pracy. Najważniejszy jest jednak dialog z mieszkańcami - odważny, rzetelny i nieustający. Informowanie przez lokalną władzę o każdym kroku poczynionym na rzecz ochrony lub tworzenia nowego miejsca pracy. Mnie, lata temu, tego właśnie zabrakło.

Spędzając jeden tydzień w Warszawie, a połowę następnego jeżdżąc po całym województwie, nie miałem czasu, by na miejscu, w Iławie, rozmawiać, wyjaśniać i pokazywać, że nigdy nie przestaliśmy toczyć walki o lepszą przyszłość dla swoich mieszkańców. Przez swoją absencję obudziłem polityczne demony, które pohulały sobie po iławskiej ziemi bez najmniejszego skrępowania. Cztery lata później nie odczuwałem żadnej przyjemności, kiedy moi bezapelacyjni pogromcy, w podłym nastroju, zwijali swoje sztandary. Wielu byłych burmistrzów po przegranych wyborach, po upływie kolejnej kadencji, skutecznie powraca na swoje stanowisko. Ja, z głęboko osobistych powodów, nie zdecydowałem się na podjęcie próby powrotu do ratusza - ani w 2006, ani w 2010 roku.

Zdaję sobie sprawę, że dla wielu forumowiczów, po tym co napisałem, stałem się politycznym samobójcą. Nie takiej diagnozy oczekują zrozpaczeni mieszkańcy! Ja jednak nie potrafię uciekać w bałamutny świat zawsze w ostatecznym rozrachunku odbijających się czkawką iluzji. Wolę pozostać niezmiennie taki sam w relacjach z mieszkańcami. Pomimo tej ponurej recenzji dotyczącej naszego lokalnego rynku pracy, uważam, że w Iławie (i jej okolicach) można wiele zrobić dla złagodzenia skutków bezrobocia. Potrzeba tylko czynić to z dużą dozą pokory i zrozumienia dla wszystkich stron tego niewątpliwego dramatu.

Pozostaje mi jeszcze tylko prośba do Pana, szanowny internauto XGRZESIO. Proszę przyjąć jako pewnik, że nie oderwałem się od rzeczywistości. Pańskiej tezie przeczy cały mój życiorys. Dzieciństwo spędziłem w cieniu wdowiego grosza. W PRL-u wszyscy żyli byle jak, ale bezpiecznie - moja matka, z gromadą dzieci egzystowała na krawędzi beznadziei. W dorosłym życiu nie zostałem na dzień dobry budzącym odrazę krawaciarzem. Zaczynałem (i tak było przez pierwsze 5 lat) jako zwykły, możliwie najtaniej opłacany robotnik, bo wszyscy wychodziliśmy z domu byle szybciej zarabiać pierwsze pieniądze.

Ta moja życiowa droga spowodowała, że zachowałem w sobie obciążenie, najbardziej niewygodne dla rasowego polityka (za jakiego ja się nie uważam), czyli podkłady empatii do drugiego człowieka. Dobrze wiem co to jest rozpacz z tytułu niemożności związania końca z końcem, poczucie ciągłego zagrożenia, bezsilności i rodzicielski żal, kiedy nie można sprawić najmniejszej radości własnemu dziecku. Jednakże na to, rozlane po całym kraju i tkwiące w wielu polskich rodzinach fatum, nie próbuję znaleźć antidotum w postaci wygłaszania populistycznych andronów. Bo właśnie taki styl wypowiedzi najbardziej obrażałby inteligencję mieszkańców nie tylko Iławy.

W kolejnych tekstach będę pisał o obowiązku podejmowania lokalnych działań, które mogą dawać nadzieję na utworzenie trwałych, choćby pojedynczych miejsc pracy. Nie odważę się jednak rzucić hasła np.: "Zbudujemy fabrykę!". Byłoby to świadectwo wielkiej z mojej strony nieodpowiedzialności. Głęboko wierzę, że w naszym mieście duży zakład, prędzej, czy później powstanie. Wszyscy na to zasługujemy. Tylko nie próbujmy robić z tego przetargowej karty, bo to wypełniona bezczelnym kłamstwem, na wszystkich zainteresowanych zastawiona pułapka.
 Adam Żyliński
 Sobota 20-10-2012

27103. 
Odnośnie wpisu numer: 27080

Panie Pośle kochany. Rozbuchane inwestowanie może być przyczyną
upadku i problemów iławskiego samorządu.

Zapewne iławianie nie wiedzą, iż spory procent środków finansowych pokrywamy z własnej samorządowej kasy i, niech nikt nie myśli, że
ten nasz wkład, to kasa rządowa. O nie! [...] Bo brutalnie niebawem
będzie wyrwana z naszych płytkich kieszeni w formie podniesionych niemiłosiernie podatków. Mnie to nie obchodzi, gdyż wynoszę stąd do raju, może jeszcze nie niebieskiego, lecz podatkowego. Wszystko to zostaje na was, iławianie, do spłacenia.

Dlatego też nie sztuką jest wydawanie pieniędzy beznamiętnie i umiaru,
a sztuką jest rządzić nimi rozsądnie, uwzględniwszy pokolenia po nas,
czy dadzą radę spłacić. Oczywiście może być problem, zważywszy ilu
(czy ktoś to policzył...?) iławian wyemigrowało a ilu się wybiera, bo nie
mają szans na pracą tutaj, co z troską mieszkańcy zauważają wreszcie.
Niełatwo sprawić, by w miasteczkach jak Iława (choć nasze jest nieźle
skomunikowanie, brakuje tylko mini-lotniska) powstały zakłady pracy
poważniejsze niż zwykłe i prymitywne stolarnie.

Niestety popełniłeś, Panie Pośle, wcześniej [...] błędy poprawności oraz
grzeczności, ulegając prostakom z rady - a dziś niektórzy z nich... śpią wśród meneli i dojadają obierki po kartoflach. [...] Był Pan wówczas młodym samorządowcem, co można wybaczyć. Jednak otaczanie się mądrymi ludźmi należy do takiej samej sztuki, jak czasem słuchanie mądrej żony.

Obecnie Pan osobiście boisz się co stanie się z przeinwestowaną Iławą i potężnym długiem publicznym. Gdybyś Pan wygrał wybory następne do Ratusza, to będzie Panu bardzo ciężko rządzić. Ci po Panu, co byli i są, to tylko trwać, administrować, brać wypłatę co miesiąc (kto wie czy pod stołem coś nie idzie, bo ludzie uszy i oczy mają, dziwna powtarzalność
pewnych decyzji nastąpiła i paskudztwo rozlało się) [...]

Oni tacy sami jak Słońce Peru, Amber Premier. Menadżer, co nawet nie wiedział, jak straszliwie drogie są nowe autostrady, kiedy zorientował
się, dlaczego aż tyle kilometrów jest obłożonych dziwacznymi panelami zasłonowymi. I to zupełnie niepotrzebnie! Żeby tylko wydać kasę. [...] Żeby tylko zarobić mógł ktoś. Wiadomo kto i dlaczego...

Prośba, Panie Pośle. Niech Pan się zastanowi: czy przy linii kolejowej
od strony Małego Jezioraka są niezbędne cholerne ekrany? Czy może
jest tutaj lobby, któremu zależy na wyłudzeniu zleceń za ciężki szmal.

W zwariowanych czasach rządzenie miastem wymaga wielu wyrzeczeń,
heroicznej odwagi i 3 razy takiego entuzjazmu, jaki miał Pan za młodu.
Bo jeśli marzy się Panu tylko trwanie na urzędzie to, wybaczy Pan, ale
ja dziękuję za taką posługę.
 Swój
 Piątek 19-10-2012

27101. 
Odnośnie wpisu numer: 27087

Panie pośle...! Co jest najważniejsze dla zwykłego mieszkańca Iławy?
Czy to, aby przechadzać się pięknymi chodnikami i alejami, czy mieć pracę i co do gara włożyć?
Oczywiście, że piękne miasto to atut. Taka jest Iława - i z tym ja nie polemizuję. Problem mamy w tym, że Iława do dziś nie doczekała się jakiegokolwiek dużego zakładu i to jest największy grzech [porażka] poszczególnych burmistrzów (kolejno również Maśkiewicza i Ptasznika), którzy na przełomie kilkunastu lat nie byli i nie są w stanie przyciągnąć do Iławy jakiegokolwiek dużego lub nawet średniego czy małego inwestora. Dlaczego tak się dzieje? Nie wiem. Przecież burmistrz ma doradców, zastępców, pomocników (cały ratusz). Czy to przerasta włodarzy?
Czy to jest aż tak trudne?
Może Pan mi odpowie na forum publicznym jako były burmistrz miasta.

Ps. Jeśli poczuł się Pan urażony moimi "pomówieniami" to przepraszam. Serio przepraszam. Ale umyślnie użyłem takiej retoryki, aby wywołać Pana do tablicy. Mnie ubeckie metody nie interesują i daleki jestem od wiary w takie plotki, o których Pan pisze. Czasami jednak mam wrażenie, że politycy są oderwani od rzeczywistości i nie mają pojęcia jak żyje społeczeństwo. Takich polityków należy sprowadzać na ziemię metodami niekonwencjonalnymi.
Takie niestety odnoszę wrażenie czytając Pana felietony w Kurierze i na forum. Ja mam proste pytania, które zawarłem w obecnym wpisie, i proszę o konkretne odpowiedzi, o ile się Pan na mnie nie wkurzył za poprzedni wpis zbyt mocno, za który raz jeszcze przepraszam.
 xgrzesio
 Piątek 19-10-2012

27096. 
Odnośnie wpisu numer: 27087

[...] O innych insynuacjach nie słyszałam.
Dla mnie rzeczywiście Pan Poseł był za mało w swoim (naszym) mieście.
Zresztą cały czas uważam, że powinien Pan być tu, na miejscu w Iławie.
 iławianka [53]
 Czwartek 18-10-2012

27094. 
Odnośnie wpisu numer: 27076

Uczniowie Szkoły Podstawowej w Babiętach biorą udział w konkursie krasomówczym od początku jego istnienia w powiecie iławskim, czyli
od czasu, gdy odbywał się on jeszcze w Lubawie i nie było eliminacji gminnych.
Konkurs krasomówczy jest w naszej szkole TRADYCJĄ i... na palcach
jednej ręki możemy policzyć, ile razy nasi uczniowie nie brali udziału w eliminacjach wojewódzkich. Wielokrotnie zajmowali tam czołowe lokaty, dwukrotnie reprezentowali województwo w konkursie ogólnopolskim w Legnicy.
Od jakiegoś czasu jednak dzieje się tak, że naszym uczniom najtrudniej jest przebrnąć etap... gminny.
W ubiegłym roku podczas eliminacji gminnych uczeń z Babięt Mateusz Łęgowski nie miał sobie równych chociażby dlatego, że jako jedyny spełniał wymogi formalne, natomiast pozostali uczestnicy - nie. Jedna
z uczennic zaprezentowała legendę rodem z Pomorza (tekst ma być o własnym regionie), a druga (właśnie z Kamieńca) przedstawiła wiersz. Uczeń z Babięt powinien wygrać, nawet gdyby mówił byle jak, bo istotą konkursu krasomówczego nie jest mówienie wierszy. Niestety, werdykt jury był inny – zwyciężyła uczennica z Kamieńca.
Na koniec, po wręczeniu nagród nauczycielka przygotowująca Mateusza Łęgowskiego do konkursu zgłosiła sprzeciw i wyraziła swoje oburzenie. Powołała się na regulamin konkursu. Po długich debatach uczeń został zgłoszony do eliminacji powiatowych jako drugi reprezentant gminy
Susz.
Jakież było zdziwienie nauczycielki z Babięt, gdy okazało się, że podczas etapu powiatowego dziewczynka z Kamieńca miała zamieniony tekst.
To już nie był wiersz. Mimo to niezależna komisja, jako reprezentanta powiatu w województwie, wybrała Mateusza Łęgowskiego, komentując werdykt?: "I chyba nikt nie ma wątpliwości".
W konkursie wojewódzkim w Lidzbarku Warmińskim Mateusz zajął aż
II miejsce. Był o krok od zwycięstwa!
W bieżącym roku komisja gminna sklasyfikowała chłopca dopiero na III
pozycji. Uznaliśmy więc, że uczeń, który mówił dobrze, ma ciekawy
tekst, który opanował pamięciowo (Pan Włodarski wyraził się, że tekst był zaprezentowany żywiołowo, więc nie ma mowy o braku pamięciowego opanowania) nie może tak po prostu przestać mówić dobrze. Zgłosiłam go więc do konkursu powiatowego - jako dyrektor szkoły, a nie jako radna powiatowa. Zasługiwał za całokształt, a incydentalny przypadek nie może pozbawiać go szans.
Jednak komisja również i tym razem wyżej oceniła ucznia z Babięt (Pani nauczycielka z Babięt nie oceniała w kategorii klas IV–VI). Czy to zbieg okoliczności, czy może konkurs gminny w Suszu pozostawia wiele do życzenia?
To prawda - uczmy dzieci uczciwości. Tylko co ma powiedzieć uczeń, który nie przechodzi nawet gminnego sita, a w wojewódzkim konkursie zajmuje II miejsce? Co ma sądzić o kompetencjach komisji gminnej nauczyciel, który nie po raz pierwszy widzi mankamenty jej pracy?
Do mnie, jako do dyrektora należy dbanie o szkołę i uczniów, co też zrobiłam i, jak się okazuje, słusznie.
Zarzucanie mi dziś nieuczciwości i kumoterstwa uważam za haniebne. Pracuję rzetelnie i ciężko, co zostało wielokrotnie docenione, nie tylko przez kolejnych burmistrzów, ale przez nadzór.
Jakby na ironię losu, właśnie dzisiaj dotarła do mnie informacja, że za efekty swojej pracy otrzymałam nagrodę Ministra Edukacji Narodowej (czwartą z kolei). Jeśli więc komuś brakuje sukcesów - to na pewno
nie mnie.
 Grażyna Taborek, dyrektor Szkoły Podstawowej w Babiętach Wielkich
 Czwartek 18-10-2012

27088. 
Odnośnie wpisu numer: 27083

Panie SEN.
Od kilku miesięcy uważnie obserwuję wydarzenia w Ostródzie poprzez wszystkie dostępne media. Z wielu powodów bardzo mnie ostródzkie klimaty interesują.
Wszystko, co tam się obecnie dzieje odbieram z mieszanymi uczuciami.
Ale, być może, to Pan ma rację, bardzo elegancko nazywając atmosferę referendum i postępujące po sobie dwie tury wyborów nowego burmistrza "dynamiką społeczną Ostródy".
Co do Iławy, zgadzam się absolutnie, jednak to już zupełnie inna para kaloszy.
 Adam Żyliński
 Czwartek 18-10-2012

27087. 
Odnośnie wpisu numer: 27085

Panie XGRZESIO. Proszę wybaczyć, ale to Pan obraża inteligencję mieszkańców Iławy.
Co ma znaczyć te pomówienie skierowane pod moim adresem: "Obrona iławskich ""drewkarzy"" i blokowanie dużych inwestycji pozwalających tworzyć nowe miejsca pracy".
Powtarza Pan i powiela - nie wiem: świadomie czy nieświadomie - bzdury wypowiadane starą, sprawdzoną ubecką metodą 10 lat temu przez moich ówczesnych oponentów.
Dodam od siebie też, że ludzka fantazja (nie nazwę jej podłością) sięgała wtedy znacznie dalej. Podobno biłem żonę, budowałem w Warszawie dom wielkości pałacu i zewsząd kradłem na potęgę.
Śmiało, niech i Pan twórczo się rozwinie! Anonimowy charakter wpisów daje Panu nieograniczone możliwości.
 Adam Żyliński
 Czwartek 18-10-2012

27085. 
Odnośnie wpisu numer: 27081

"Za mało jest mnie w rodzinnym mieście"

Panie pośle, proszę nie obrażać inteligencji mieszkańców Iławy. To nie był główny zarzut, za który dostał Pan "czerwoną kartkę". Główny to obrona iławskich "drewkarzy" i blokowanie dużych inwestycji pozwalających tworzyć nowe miejsca pracy.
Był Pan burmistrzem parę ładnych lat i przez te lata Iława nie doczekała się jakiegokolwiek dużego inwestora. To jest główny zarzut do Pana, jak również i kolejno następnych burmistrzów.
 xgrzesio
 Czwartek 18-10-2012

27083. 
Odnośnie wpisu numer: 27080

Panie pośle.
O ostródzkim referendum zadecydowała próba likwidacji szkoły nr 5 na Osiedlu Plebiscytowym. Drogie inwestycje (stadion, amfiteatr, fontanna) budziły kontrowersje, ale generalnie były akceptowane. Organizatorzy referendum wykorzystali je jako dodatkowe argumenty, nakręcając koniunkturę pro-referendalną.
W Ostródzie nie ma spalonej ziemi, a ludzie spokojnie dogadają się w niedługim czasie. Co szkodzi, to quasi-polityczny bełkot popleczników niektórych kandydatów na nowego burmistrza.
W Ostródzie jest dynamika społeczna, której niestety w Iławie brakuje.
Do zmian dynamiki potrzeba przede wszystkim aktywności społecznej wspieranej - a nie sterowanej - przez polityków. W Iławie w tym zakresie atmosfera jest raczej letnia :-(
 sen
 Czwartek 18-10-2012

27082. 
Odnośnie wpisu numer: 27069

Szanowny Panie Pośle, ponieważ mam wrażenie, że my się kompletnie rozmijamy i nie rozumie Pan moich wypowiedzi, a co za tym idzie, są one przewrotnie interpretowane (z iście „posłańską” fantazją), pozwolę sobie na odrobinę cytatów. Oto pierwszy z Pańskiego felietonu:

„Straszno i śmieszno zaczyna być dopiero wówczas, gdy przyjrzymy się jednemu, czy drugiemu konkretnemu staroście z imienia i nazwiska – takiemu, który kompletnie nie zrozumiał swojej faktycznej roli i możliwości kompetencyjnych, przez co nierzadko jeden czy drugi bardzo groźnie stara się stawać niczym paw, a politycznie barwione pióra (a raczej piórka) mają zrobić decydujące wrażenie podczas nierzadko brutalnego rozpychania się w lokalnym środowisku.
Taki „zapowietrzony” starosta staje się wówczas postacią zarówno groteskową, jak i przerażającą. Dosłownie! Takie „osobliwe osobistości” nie rodzą się na kamieniu, ale – szczęśliwie – należą do rzadkości. Zostawmy je w spokoju, przynajmniej na razie.”

http://kurier-ilawski.pl/opinie/Zylinski:-CO-DALEJ-Z-POWIATEM-/3467

Czy to nie jest otwarta wojna? Powiem szczerze: nie interesuje mnie to. Uważam, że każda z obecnych opcji politycznych wymaga radykalnych przegrupowań. A to właśnie mi zarzuca Pan krytykowanie wszystkich partii i wrzucanie ich w czambuł, podczas gdy ja napisałam to:

„Nowa miotła oznacza przede wszystkim nową świadomość polityczną społeczeństwa. A to oznacza np. że wieczorem słuchając wiadomości telewizyjnych trzeba obejrzeć i TVN, i w telewizji „Trwam”, by móc coś wypośrodkować.
Oznacza to również poczucie, że mój głos coś zmieni, czyli chodzenie
na wybory. Oznacza to również odrzucenie stereotypów typu „PIS to mohery”, a „PO liberały” itp.
W każdej partii są ciekawe pomysły, potrzeba tylko nowych dusz do wcielania ich w życie, bo te które nami rządzą w życiu się nie dogadają”

A nie, jak Pan mi zarzuca:

„(...) Zamiennie chętnie porozmawiałbym o przyszłości Iławy, tylko nie na hasła, nieagresywnie i nie ad persona. Nie przepadam za aktualną lokalną władzą, ale to nie powód, by obrzucać tych ludzi inwektywami. Ponieważ chcę kontynuować pisanie felietonów na łamach Kuriera, sięgnę po iławską tematykę, nie oglądając się na ocean internetowej krytyki.
Panią IŁAWIANKĘ serdecznie pozdrawiam i zachęcam, by tak w czambuł nie krytykowała wszystkich partii politycznych (...)”

Czy nie miałam racji z dogadaniem się? Jak możecie dobrze rządzić, skoro zwalczacie się nawzajem nawet we własnej partii?

Ponieważ mam wrażenie, że ocenia mnie Pan jako poplecznika naszego Burmistrza Ptasznika, w celu wyjaśnienia spieszę donieść, że nie mam nic z polityką wspólnego ani nie jestem urzędnikiem. Ot po prostu taka moja obserwacja, która - jak widzę - bardzo Pana poruszyła.

Czyżby temu zawdzięczam indywidualne zaproszenie na spotkanie? Niestety uważam, że w tak bardzo ograniczonym gronie „jeden na jeden” nic nie zdziałamy, a i czemu to spotkanie miałoby służyć?

Podobają się Panu wpisy Pana „Swojego”, jednakże nie zauważyłam żadnego zaproszenia na dysputę. Dlaczego? Pytałam wyraźnie:

„Ciągle Pan wspomina o spotkaniach i dyskusji - przepraszam jakoś
nie doczytałam, że w jakimś dniu i o jakiejś godzinie może się Pan spotkać z internetowym ludem, by dyskusję przenieść na żywo”

Czemu więc miało służyć to:

„Pani tezy o "Greku i Hiszpanie, do których dopłaca przeciętny Polak" nie zrozumiałem, a chętnie bym wysłuchał Pani opinii w znacznie szerszym rozwinięciu. Dlatego zapraszam do mojego biura na spotkanie "na żywo". W każdym tygodniu, gdy tylko nie ma posiedzenia Sejmu, w godzinach
od 9:00 do 15:00 (a jak będzie potrzeba - to również w godzinach popołudniowych).
Proszę dzwonić pod numer telefonu (89) 646-84-39, przedstawić się
jako "iławianka (53)" i umówić się na konkretny dzień i godzinę”

Panie Pośle, czego Pan nie zrozumiał z tematu o „Greku i Hiszpanie”...? Może jestem za malutka i za głupiutka ale jak ś.p. Andrzej Lepper chciał ruszyć rezerwy NBP-u na spłatę kredytów rodzimych bankrutów oraz w wpompowanie tej kasy w gospodarkę i jej rozwój, to go wyśmiano i odsądzono od czci i wiary, natomiast ruszenie tej kasy przez Pańską partię na spłatę długów Europy jest OK? Jeśli się mylę – proszę mnie uświadomić.

Cytat: „Zupełnie nie mogę też zgodzić się z Panią, że funkcjonowanie lokalnego samorządu nic nie wnosi do naszego życia. W mojej ocenie wnosi bardzo wiele i wpływa bezpośrednio na codzienne sprawy”

Jak Pan zauważył, nie mam, w przeciwieństwie do Pana dyplomatycznej zdolności omijania tematów i nie odpowiadania na konkretne pytania.
Czy w jakimkolwiek momencie napisałam, że nie interesują mnie lokalne sprawy? Czy napisałam że nie interesuje mnie funkcjonowanie samorządów? NIE. Nie interesują mnie jedynie konflikty i to zarówno z Burmistrzem jak i Starostą czy Wójtem. Odkładam to na bok, ponieważ nie jest to ważne w życiu przeciętnego Kowalskiego. Jakby Pan jeszcze mnie nie zrozumiał, napiszę jasno i wyraźnie – Panowie, konflikty i osobiste waśnie – na bok. Teraz jest Wasz czas na działanie, a na lokalnym podwórku brakuje np. miejsc pracy.

Miasto Iława robi się coraz ładniejsze – cześć i chwała Wam za to, ale pytanie dla kogo? Już powoli mówi się że Iława to miasto emerytów i rencistów. Spotkałam ostatnio kilkoro młodych ludzi, którzy od ponad roku (!) szukają pracy. Czy uważa Pan, że osoba po studiach, powinna pracować w kawiarni za najniższą krajową? Jaka jest to motywacja do czegokolwiek, choćby przedsiębiorczości i kreatywności?

Cytat: „Dlaczego posługuje się Pani stwierdzeniem, że "paskudni internauci nie są tego warci". Ja nic takiego absolutnie nawet nie sygnalizowałem”

i zarazem Pańska odpowiedź:

„Ponieważ trudno w paru zdaniach wypowiedzieć się na tak szerokie zagadnienie, zaplanowałem cykl felietonów o ustroju samorządowym w Kurierze. Rozpocząłem od powiatów, chciałem pisać o pozycji gmin, modelu radnych, pracownikach samorządowych itp. Za każdym razem nawiązując do opinii internautów.

Państwa wpisy pokazały, że nie ma to większego sensu. Za wyjątkiem Pana o pseudonimie "SWÓJ", który zainteresował się problematyką powiatową merytorycznie, pozostali ruszyli w zupełnie innym kierunku”

Dlatego napisałam o historyczno-filozoficznych dywagacjach, ponieważ jak sam Pan napisał, w sejmie zajmuje się Pan sprawami samorządowymi, więc oczekiwałam że w kilku punktach przedstawi Pan zmiany, które należałoby poczynić by usprawnić ich funkcjonowanie a nie otrzymać w zamian historię powstania samorządów. Nie na to czekałam, jak zapewne większość internautów.

Wśród moich wpisów, nie zauważył Pan gdy zaprotestowałam przeciwko likwidacji powiatów – uważam bowiem, że nie należy zbytnio obciążać dodatkowymi zadaniami gmin. Powiaty powinny pozostać – po to, by zmodyfikowane lepiej służyły społeczeństwu. A od Pana oczekuję propozycji zmian.

Proszę mi nie zarzucać że niemerytorycznie podchodzę do tematu. Jest takie przysłowie – jeśli nie potrafisz, nie pchaj się na afisz – dlatego też ja jestem statystycznym „Kowalskim”, który wybrał i wymaga, a Pan jako wybraniec narodu potrafi podać konkrety i propozycje.

Myślę Panie Pośle, że dalsza wymiana zdań nie ma większego sensu, podobnie jak nie ma sensu spotkanie „oko w oko”. Jesteśmy z dwóch różnych światów o odmiennych poglądach. Ogromnie mi smutno, że przesiąkł Pan „partyjną kulturą”, czyli gładkim omijaniem ważkich spraw
a wczytywaniem się w coś, co według Pana jest „między wierszami”.
Traci Pan czas, ponieważ o tym co boli, co jest ważne, piszę wprost.

Nie jest też dla Pana żadną niespodzianką zmęczenie konfliktami i to zarówno na szczeblu państwowym, jak i lokalnym. No bo jak można wtedy coś zbudować, no jak?

Podobnie jak nie nastąpią żadne zmiany w ordynacji wyborczej dopóki nie powstanie nowa siła polityczna, która postawi wszystko na jedną kartę. Obawiam się, że obecni posłowie w sejmie (i to z wszystkich partii)
nie będą mieli szans w nowych zasadach – dlatego też nigdy tego nie przegłosują. Stąd właśnie bierze się ludzka beznadzieja – syndrom „zamkniętego koła”.

Jedynym novum, które zaistniało, to Pańskie zaangażowanie na forum.
Ja osobiście bardzo to doceniam.
 iławianka [53]
 Środa 17-10-2012

27081. 
Odnośnie wpisu numer: 27043

Szanowny "obserwatorze (54)".
Dziękuję za sympatyczne słowa. Pańska uwaga dotycząca tego, że było nieźle "(...) szczególnie w początkowym okresie (...) pracy w ratuszu"
dowodzi, że najbardziej szkodzę sam sobie, kiedy wykonuję mandat poselski.
Wtedy, w latach 1990-2002, w końcowym okresie byłem równocześnie posłem i burmistrzem. I pomimo tego, że taka konfiguracja dobrze służyła Iławie, mieszkańcy odebrali to zupełnie inaczej.
Przegrałem wybory bezpośrednie na Burmistrza Miasta Iławy, a główny zarzut jaki wówczas słyszałem polegał na tym, że "za mało" jest mnie w rodzinnym mieście.
 Adam Żyliński
 Środa 17-10-2012

27080. 
Odnośnie wpisu numer: 27042

Szanowni "emigranci z Iławy".
Nie sądzę, by dotacje dla Iławy zostały źle rozdane. Za ich kształt sam odpowiadałem pracując w zarządzie województwa.
Problem polega na tym, że realizacja tych iławskich inwestycji została skomasowana w zbyt krótkim czasie, co potem spowodowało potworne zadłużenie budżetu miasta.
U naszej sąsiadki Ostródy absorpcja europejskich środków doprowadziła do referendum i odwołania burmistrza miasta. Właśnie tam inicjatorzy protestu zarzucali władzom złą, niekompetentną realizację inwestycji.
Nie wypada mi jednak dokonywać publicznej oceny czy były to słuszne zarzuty.
A już o skutkach referendum w Ostródzie lepiej w ogóle nie mówić.
Na dzisiaj wszyscy tam ze wszystkimi się skłócili. Pozostała spalona ziemia. Ostródzianom potrzeba będzie wielu lat na to, by naprawić wzajemne, międzyludzkie relacje.
 Adam Żyliński
 Środa 17-10-2012

27076. 
Odnośnie wpisu numer: 27067

Tak właśnie nasze dzieci w szkołach uczy się rywalizacji, sprawiedliwości, uczciwości.
Nieważne czy uczeń gorzej wypadł. Nieważne też czy ktoś był lepszy.
Bo ważne jest, że dyrektor ma możliwości i zabierze ucznia na szczebel powiatowy.
Po co te eliminacje gminne, komisja, konkurs, skoro radna powiatowa a zarazem dyrektorka szkoły w Babiętach ma własną ocenę i postawi na swoim, bo - jej zdaniem - szkoła podstawowa w Babiętach najlepsza.
A co tam regulamin...
[...]
Jakie wzorce ma takie dziecko, skoro wie, że nie wygrało, a pani mu to załatwiła... Co powiedzą pozostałe dzieci potraktowane po macoszemu...
 Snikers
 Susz, Środa 17-10-2012

27075. 
Kolej robi sobie jaja z pasażerów.
Pociąg "Przewozów Regionalnych" z Iławy do Olsztyna, który planowo powinien odjechać o godzinie 5:58, z niewiadomych przyczyn odjechał sobie 15 minut wcześniej. Granda.
Ps. Już teraz wiem jak wygląda wdrażanie programu szybkich kolei.
 xgrzesio
 Środa 17-10-2012

27073. 
Odnośnie wpisu numer: 27067

A kto ze Szkoły Podstawowej w miejscowości Babięty (gmina Susz)
jest w Radzie Powiatu Iławskiego...?... No i wszystko jasne.
 rodzic
 Wtorek 16-10-2012

27072. 
Dworzec kolejowy PKP PRABUTY.
Godzina 16:30.
Właśnie kobieta została potrącona przez pociąg, gdy przechodziła pod szlabanami. Jedzie pogotowie i policja. Pociągi mają opóźnienie 30 min.
 szefo
 [Prabuty], Wtorek 16-10-2012

27070. 
Odnośnie wpisu numer: 27039

Szanowny Panie "Swój". Technika kandydowania na radnych samorządu w wyborach 2014 wraca do korzeni, czyli do metody wyłaniania z lat 90. Wybory większościowe (w okręgach jednomandatowych) obowiązywać będą we wszystkich gminach, za wyjątkiem miast na prawach powiatu (prezydenckich).
To pierwszy krok do powszechnie oczekiwanego społecznego postulatu wprowadzenia okręgów jednomandatowych. Na razie nie ma w Sejmie zbyt wielu entuzjastów, by tę zasadę poszerzyć o radnych powiatowych i radnych Sejmiku.
W najbliższym roku rozstrzygnie się kwestia ordynacji obowiązującej w powiatach.
Do rady gminy (miasta) można będzie kandydować w każdym okręgu, niezależnie od miejsca zamieszkania. Trzeba być jednak mieszkańcem danej gminy (miasta).
Przy definiowaniu pojęcia ELITA (bardziej zamożni, lepiej wykształceni) zalecałbym daleko idącą ostrożność. W swojej trwającej już ponad 20 lat działalności publicznej spotkałem setki najróżniejszych osobowości i nie zawsze o ich zaangażowaniu, talencie, obiektywizmie, życiowej mądrości decydowała pozycja społeczna czy wykształcenie.
 Adam Żyliński
 Wtorek 16-10-2012

27069. 
Odnośnie wpisu numer: 27041

Szanowna Pani iławianko (53). W ostatnim wpisie do Pani podkreśliłem,
że dyskusje z anonimowymi internautami są trudne. Po przeczytaniu Pani odpowiedzi okazuje się, że są niemożliwe.

Ja na żadnego internautę się nie obrażam, bo nie mam o co. Również nikogo nie wskazuję palcem, że on posługuje się inwektywami. Lubię wymianę poglądów i nigdy się od niej nie uchylam. Byleby na temat.

Poruszyła Pani kwestię wewnątrzpartyjnego konfliktu lokalnego na linii: moja skromna osoba a Włodzimierz Ptasznik, Burmistrz Miasta Iławy,
w kontekście mojego felietonu na temat powiatów. W żadnym zdaniu felieton nie dotyczył szacownej osoby Pana burmistrza Ptasznika i nie
był pisany w stylu, jak to Pani uprzejmie była łaskawa ująć (cytuję):
"historyczno-filozoficznej dysputy".

Zupełnie nie mogę też zgodzić się z Panią, że funkcjonowanie lokalnego samorządu nic nie wnosi do naszego życia. W mojej ocenie wnosi bardzo wiele i wpływa bezpośrednio na codzienne sprawy.

Taktownie pozwolę sobie przypomnieć i zwrócić uwagę, że tematykę samorządową wywołali sami internauci, a ja chętnie ją podjąłem. Pani taki stan rzeczy odrzuca, a ja Pani głos akceptuję. Zgodnie z Pani postulatem - o samorządzie, z żalem, ale pisać na łamach Kuriera więcej nie będę. Dlaczego zatem posługuje się Pani stwierdzeniem, że "paskudni internauci nie są tego warci". Ja nic takiego absolutnie nawet nie sygnalizowałem.

Moim sporem wewnątrzpartyjnym proszę się nie kłopotać. Nie ma on najmniejszego znaczenia dla przyszłych losów Iławy. Jeśli wdaję się w polemikę z burmistrzem, to tylko w sprawach publicznych, ważnych z punktu widzenia mieszkańców. Zupełnie inną kwestią jest to co zrobił Pan burmistrz w trakcie wyborów parlamentarnych. Choćby iławska opinia publiczna miałaby uznać mnie za awanturnika, muszę ten incydent wyjaśnić do końca.

Pani tezy o "Greku i Hiszpanie, do których dopłaca przeciętny Polak" nie zrozumiałem, a chętnie bym wysłuchał Pani opinii w znacznie szerszym rozwinięciu. Dlatego zapraszam do mojego biura na spotkanie "na żywo". W każdym tygodniu, gdy tylko nie ma posiedzenia Sejmu, w godzinach od 9:00 do 15:00 (a jak będzie potrzeba to również w godzinach popołudniowych).

Proszę dzwonić pod numer telefonu (89) 646-84-39, przedstawić się
jako "iławianka (53)" i umówić się na konkretny dzień i godzinę.
 Adam Żyliński
 Wtorek 16-10-2012

27068. 
W ramach dowcipu z zeszytu:

Premier [Donald Tusk] podkreślił, że czas nauczyciela jest bezcenny.
"Tak długo, jak długo państwo i samorząd nie są w stanie sprostać wymaganiom materialnym nauczyciela, tym bardziej powinniśmy cenić i chronić jego czas pracy przed zbędnymi zajęciami, nie dlatego, żeby on miał wygodę, ale po to, aby nasze dzieci, nasze wnuki, a więc przyszłość Polski, czerpały z nauczycieli maksimum tego, co polski nauczyciel może dać, a wiem (...), że może dać bardzo, bardzo dużo".

No comment.
 bobbi
 Wtorek 16-10-2012

27067. 
Proszę o zainteresowanie się Powiatowym Konkursem Krasomówczym, który odbył się w Iławie w dniu 15.10.
A mianowicie na konkursie każdą Gminę miała reprezentować 1 osoba
z klas I-III, IV-VI gimnazjum. Co mnie zdziwiło, to fakt, że Gminę Susz reprezentowały 2 osoby!
Podczas konkursu zorganizowanego w Suszu w dniu 4.10 miejsce 1. zajęła uczennica z SP z Kamieńca i to ona miała reprezentować Gminę Susz na wyższym etapie. [...]
Na konkursie Powiatowym pojawił się również przedstawiciel SP Babięty, który w etapie Gminnym zajął dopiero III miejsce? Jak to możliwe? Odstępstwa od regulaminu?
Chciałbym napomknąć, że w komisji na szczeblu powiatowym była Pani polonistka ze SP z Babięt, a w dodatku była jej przewodniczącą. Może
to zbieg okoliczności?
Nie będę rozpisywał się o wynikach w Iławie. Proszę sami sprawdźcie i poddajcie ocenie jaki przykład dorośli dają uczniom.
 zainteresowany
 Susz, Wtorek 16-10-2012

27066. 
Odnośnie wpisu numer: 27055

Trudno bedzie o takiego kandydata, ale jest dobre wyjscie, by taka grupe szeryfow stworzyl Pan Henryk Witkowski.
Ten byly radny, takze kandydujacy w ostatnich wyborach na burmistrza zdobyl niechcacy az 800 glosow. Trzeba tylko dobrej kampani wyborczej, bo porzadny to czlowiek. Jak dotychczas to najbardziej, pracowity, bardzo efektywny opozycjonista w Ilawie, mimo ze jest teraz poza skladem rady miejskiej.
W przypadku Ilawy tylko Pan Henryk Witkowski moze przebudzic grupe szarych eminencji z terenu Ilawy i otworzyc wrota Ratusza na nowe prawdziwe zmiany po okresie beznadziejnie prowadzonej nieefektywnej polityki wykorzystania srodkow unijnych. Mimo kryzysu unijnego, jeszcze ostatnim rzutem na tasme mozna uratowac tu w Ilawie wiele, ale trzeba dobrego szeryfa.
Region ilawski niedlugo bedzie glosny w Polsce, bo nieuniknione sa tu wielkie przeobrazenia w zwiazku z inwestycjami w gaz lupkowy.
 Kanclerz
 Wtorek 16-10-2012

27065. 
Kurierzy, pisząc relację o poniedziałkowym wypadku na wysokości ulic
[Wojska Polskiego z Andersa w Iławie], proszę odpytajcie gdzie trzeba dlaczego akurat w poniedziałek rano [15-10-2012] usunięto np. z ulicy Ogrodowej oznaczenie "zmiana organizacji ruchu"...
Najpierw przez rok czasu jeździ się w Iławie inaczej, a później tylko dwa tygodnie informuje się o powrocie do starych zasad...
Oczywiście - wina jest bezsporna (ktoś jechał wyjątkowo "na pamięć"),
ale znaki ostrzegawcze zniknęły za szybko...
 JA, lat 47
 Wtorek 16-10-2012

27064. 
Odnośnie wpisu numer: 27054

Podzielenie klasy na dwie grupy jest proste tak jak i zorganizowanie grafiku poszczególnych zajęć.
Niestety diabeł tkwi w szczegółach - nie dosyć, że nauczyciele pracują jedynie przez 18 godzin dziennie, bo przez pozostałe 22 godziny robią inne Ważne Rzeczy (jak widać nauka wymaga mniej poświęcenia), to jeszcze układając plan trzeba brać pod uwagę różnego rodzaju interesy (a to ktoś ma jeszcze kilka godzin w innej szkole czy też instytucji, a to musi ugotować obiad, odebrać dzieci itd.). I po ptokach...

P.S. Nie zmienia to faktu, iż nie uczestniczenia w zajęciach w-f bez podstaw zdrowotnych jest po prostu chore - rośnie nam po prostu pokolenie młodych rencistów.
 bobbi
 Poniedziałek 15-10-2012

27063. 
Odnośnie wpisu numer: 27062

Kurde! Gdybym wiedział, że tak będzie za demokracji, to Komuny bym
nie obalał!
Nigdy za komuny nie zdarzyło się by jakaś firma upadła i nie wypłacono ludziom pieniędzy za wykonaną robotę. Albo kto słyszał aby za komuny przetargi ogłaszano. Był Mostostal i miał za przydzielone pieniądze drogę wybudować, np. gierkówkę [z Warszawy do Katowic].
Nie wiem czy wiecie, że nasze autostrady do dziś leżą w takim Iraku, tak!
I to w dobrym stanie! Bo Polak potrafi budować. Tylko trzeba stworzyć
warunki i wio do roboty.
Kiedy USA weszło do Iraku, to nie spodziewali się, że takie u Arabów są dobre autostrady. Nie tylko wiele lat upałów przetrwały, ale nawet czołgi najcięższe po nich szły i żadnych uszczerbków nie zostawiły. Nie wierzyli Amerykańce, że to polska robota.
Mój koleś z WSI z jankesami "Jasia Wędrowniczka" na te konto popijali.
 ORMO-wiec
 Poniedziałek 15-10-2012

27062. 
POlska w budowie!

Kolejna kompromitacja aparatu państwa zarządzanego przez postępową ekipę Donalda Tuska na budowie trasy kolejowej Warszawa-Gdynia (E65). Znów, pomimo solennych zapewnień ministra Sławomira Nowaka o braku zagrożeń dla tej inwestycji, tym razem w Ciechanowie z budowy dwóch kluczowych wiaduktów kolejowych definitywnie zeszła firma Mostostal.
W sumie nie ma się czemu dziwić, rząd nie wypłaca szmalu, więc koniec.
Powtarza się więc blamaż z innych odcinków tej kolejowej trasy, a także z budowy autostrad.
PKP (PLK) by nie stracić unijnego dofinansowania musi jak najszybciej rozpisać nowy przetarg, który potrwa nie szybciej niż kolejne pół roku.
Niestety kłopoty będą mieli również podwykonawcy pracujący przy budowie ciechanowskich wiaduktów. Łącznie utopili około 75 milionów złotych. I tu paradoks: dobrze, że ogólne zaawansowanie robót doszło ledwie do 10 procent, bo konsekwencje dla lokalnego rynku budowlanego byłyby jeszcze gorsze.

POlska w budowie!
 anty-bolszewik
 Poniedziałek 15-10-2012

27061. 
Odnośnie wpisu numer: 27058

Wy się nie zastanawiajcie nad kandydatem na burmistrza Iławy, czy nad brudem i paleniem w domach smrodem wszelakiem, a nad hydrologią naszą upadającą.
Rzeka Iławka wysycha, co widać na załączonej fotce. Tak nisko wody
to jeszcze nie było.
 hydrolog
 Poniedziałek 15-10-2012

27060. 
Odnośnie wpisu numer: 27055

Święta prawda Panie Swój!
Partactwo i krętactwo, w tym to nauczycielstwo, o którym Pan tu piszesz trzeba wyeliminować z życia publicznego - w tym sensie, żeby nie dać im już realnego wpływu na rządzenie.
Wybory samorządowe nadejdą wreszcie i zobaczymy czy pójdziemy do przodu, czy też dalej pozostaniemy w tym bagnie i marazmie, jakie mamy dotąd...
 nie lubię nauczycieli
 Poniedziałek 15-10-2012

27058. 
Odnośnie wpisu numer: 27055

Ludzie powiadają tu i ówdzie, że w czerwonym mieście Iławie kandydat prawicowy, republikanin czy konserwatysta, jest bez szans. To musi być więc ktoś pośrodku.
Szanse na uduszenie różowych bałamutników z PO są więcej niż pewne, jako że oni skoczą sobie do gardeł. Hordejukowa i Ryglem wezmą się za kudły i wytną w starcie na burmistrza miasta Iławy. Duże szanse - mimo wszystko - ma Adam Żyliński.
Tę trójkę zaskoczyć może ktoś młodszy, z dobrym wykształceniem, ze znajomością biegłą języków, bywały za granicą, z okiem gospodarczym.
Ale czy jest ktoś taki?
 swój
 Poniedziałek 15-10-2012

27057. 
Odnośnie wpisu numer: 27054

3% uczniów siedziało na ławkach podczas w-f za czasów komuny, a nie teraz. Obecnie w zależności od typu szkoły, siedzi nawet do 50% jako niećwiczących. Średnio około 20-30%.
Im wyższy etap edukacyjny tym gorzej. W LO podejście do zajęć w-f
jest poważniejsze, niż w szkołach np. zawodowych. Powody są czasem prozaiczne, jak lenistwo.
Nikt też w szkołach nie rozważa innej ukrytej prawdy o czynnym lub biernym uczestnictwie uczniów na przedmiotach tzw. umysłowych. Nikt nie zbadał, jaki jest stan czynnego, umysłowego, uczestnictwa ucznia w lekcji polskiego, matematyki i innych podobnych. W nich nie biorą udziału tylko uczniowie chorzy, podczas gdy na w-f należy czynnie, tzn. fizycznie brać udział w zajęciach, i tu już jest problem. Na przedmiotach tzw. umysłowych uczeń może przespać całą lekcję, niezauważony, niezapytany, nieaktywny. [...] Taka jest brutalna prawda.
 szkolny
 Poniedziałek 15-10-2012

27056. 
Jesteśmy obecnie świadkami szybkiego rozwoju technologii. Pracujemy na coraz szybszych komputerach, dzięki internetowi mamy praktycznie łączność z całym światem w ułamku sekundy. Ludzkość planuje nawet wyprawę na Marsa. Zmienia się również technologia produkcji czystej energii. Dowodem na to mogą być np. powstające także wokół Iławy elektrownie wiatrowe. Coraz częściej właściciele nowych domów powstających w okolicy decydują się na inwestowanie w ogrzewanie solarne. A co mamy obecnie w Iławie?

Otóż w Iławie mamy teraz właśnie jeden wielki smród. Wszystkie obrzeża miasta, tam gdzie znajdują się osiedla domków jednorodzinnych pokryte są teraz właśnie wieczorową porą przy bezwietrznej pogodzie jednym wielkim tabunem ciężkiego, gryzącego w oczy i zatruwającego nasze płuca dymu snującego się z setek kominów. Trudno mi zrozumieć jak można było dopuścić do takiego skandalicznego stanu, że głównym sposobem ogrzewania owych setek lub wręcz tysięcy domków jednorodzinnych jest wrzucanie szuflą do prymitywnego pieca w piwnicach tych budowli kompletnie zasiarczonego węgla, który po ujściu przez prymitywny komin bez żadnego oczyszczenia, w postaci gryzącego dymu rozlewa się leniwie, smrodliwie i trucicielsko po rozległych połaciach miasta i całej dalszej okolicy. Taka prymitywna technologia ogrzewania mieszkań była znana już w starożytności, a także była praktykowana w średniowiecznej Iławie. Jak widać pod względem sposobu ogrzewania mieszkań znaczna część Iławy nadal trwa w mrokach, a właściwie w smrodach - średniowiecza.

Oburzająca jest kompletna indolencja władz miasta [PO] a także służb odpowiedzialnych za ochronę środowiska w sprawie zapewnienia mieszkańcom tego, co dla ich życia jest przecież najważniejsze i decydujące o ich zdrowiu, a wręcz o podstawach ich biologicznej egzystencji, czyli zwykłego, czystego powietrza do oddychania. W tym momencie słyszę w wyobraźni jęki wszelkiej maści wyższych i niższych urzędników samorządowych i państwowych, całych stad radnych gminnych, miejskich, powiatowych, wojewódzkich i wszelkich innych, że przecież oni nic nie mogą z tym problemem zrobić, że przekracza to ich kompetencje, możliwości, itd. itp. Ciągle te same jęki, a mieszkańcy miasta każdego ranka i wieczora od wczesnej jesieni aż po późną wiosnę duszą się smrodliwym powietrzem zarówno na dworze jak i w domu, gdyż smród spalenizny przenika także do mieszkań mimo szczelnie zamkniętych okien. Dla wielu iławian owa inhalacja powietrzem w naszym podobno czystym mieście kończy się przyspieszonym, wiecznym spoczynkiem na ulicy Piaskowej, gdyż cmentarz na Ostródzkiej, także dzięki "ożywczej" atmosferze nad Iławą w okresie opałowym, dawno już został zapełniony.

Mam więc gorącą prośbę do władz miejskich. Kiedy już skończycie budować wszystkie ronda, obwodnice, baseny, nowe mosty i inne cuda nowoczesnej technologii, to wyjdźcie wieczorem na osiedla domków jednorodzinnych na różnych Gajerkach, Lipowych Dworach, ulicach Bocznogórnych czy Bocznodolnych, osiedlach Lubawskich i mocno zaciągnijcie się snującą się tam gęstą atmosferą... Wtedy zrozumiecie zapewne, że sytuacja atmosferyczna jest tam gorąca, a raczej kompletnie dusząca. Ale przecież większość z lokalnych decydentów i ludzi z nieco grubszymi portfelami mieszka właśnie na tych zasmrodzonych i zaczadzonych iławskich osiedlach. Czują chyba czym muszą oddychać ich dzieci i oni sami. I co z tym problemem robią? Ano to, co zawsze, czyli nic...

A przecież są różne możliwości. Można by np. część osiedli domków jednorodzinnych podłączyć do ciepłowni miejskiej koło stacji kolejowej lub innych lokalnych ciepłowni w mieście. Można by na bardziej oddalonych osiedlach zbudować lokalne ciepłownie ze skutecznymi filtrami dymu, stworzyć system zachęt finansowych dla tych właścicieli domostw, którzy zainwestują w ogrzewanie bardziej ekologiczne. Można, tylko że nikomu się nie chce, no bo przecież jakoś to będzie, po co robić sobie kłopoty z szukaniem dofinansowania unijnego, itd. itp.

Wszystkim tym, którzy mogliby mieć wpływ na poprawę fatalnej i trującej atmosfery nad Iławą, a którym nic się nie chce by ją skutecznie poprawić, życzę głębokiego haustu gęstym " powietrzem" wieczorową porą na Gajerku, osiedlu Lubawskim, Lipowym Dworze, osiedlu Boczno-Górnym lub każdym innym, gdzie dymią setki kominów domków opalanych zabrudzonym węglem, wszelkimi plastikowymi śmieciami i drewnem pokrytym różnymi środkami chemicznymi. Na zdrowie!
 iławianin [165]
 Niedziela 14-10-2012

27055. 
Wydarzenia polityczne w Warszawie mają, czy chcemy tego czy nie,
wpływ na życie lokalne Iławy i regionu, bo o ile centrala polityczna PO walczy o przeżycie, o tyle ich poplecznicy w trenie do końca zniszczą
nasze życie publiczne. [...]
Niestety już po pierwszych reakcjach na zmianę sondażowych trendów zanosi się na pogłębianie politycznego trzęsawiska. Platforma zapada się
i ciągnie w otchłań wszystko, i wszystkich... Ostatni sondaż jest jeszcze bardziej dramatyczny dla PO, bo pokazuje, że działa efekt śniegowej kuli, która - mimo prób - rozpędza się.
Iławo, żeby nie było za późno! Już dziś proponuję szykowanie dobrego
kandydata, konserwatysty, republikanina, z zasadami, wręcz szeryfa.
Nieskompromitowanego układaniem się z podwórkowym czyli lokalnym "Legionem Tuska", kierowanym przez Macieja Rygielskiego i Bernadetę Hordejuk, i cichym wspieraniem PO, a mam tu na myśli takich cwanych gagatków, jak np. farbowaniec Marek Polański czy Jerzy Ewertowski.
Tym panom już dziękujemy.
Szukamy młodych, wykształconych, kompetentnych. Być może jeszcze
nie wszyscy wyjechali na Wyspy.
 Swój
 Niedziela 14-10-2012

27054. 
Odnośnie wpisu numer: 27050

Gdy podzielimy klasy na dwa zespoły, trzeba zatrudnić dwóch nauczycieli, czyli koszty dodatkowe.
Jeśli są zajęcia na basenie, to psim obowiązkiem jest uczestniczyć w nich jak w każdych innych. Młodzież nie ćwiczy na w-f-ie, zarówno tym na sali i tym na hali. Prawie 3% siedzi na ławkach; a to zwolniona przez lekarzy, a to przez rodziców, a to sama się zwania, mówiąc, że dziś źle się czują, a to bez powodu. BRAK DYSCYPLINY.
W zajęciach 4-godzinnych w-f na klasę, w której tylko 60% młodzieży uczestniczy - to nie jest trwonienie środków? Kiedyś odbywało się tylko dwie godziny w-f i mnóstwo godzin na tzw. zajęcia SKS. Dlatego te na basenie mogłyby być prowadzone w ramach zajęć pozalekcyjnych dla chętnych pod specjalnym nadzorem pedagogiczno instruktorskim.
 szkolny
 Niedziela 14-10-2012

27053. 
Kurierzy!
Mam prośbę. Czy moglibyście ustalić co to za cyrk z wymianą chodnika w Iławie przy Bandurskiego 2, tył bloku.
Nie powinno się narzekać, ale moim skromnym zdaniem, to chodniki od strony starówki są bardziej w opłakanym stanie i bardziej użytkowane
niż te z tyłu bloku!
 EV
 Sobota 13-10-2012

27052. 
Odnośnie wpisu numer: 27048

Bobbi, nigdy nie będziesz tego miał :-) Ty chłopie masz robić jak wół
do śmierci. A z racji tego, że wiek emerytalny jest wydłużony będziesz chodził do roboty jako dziaduszek przy kulasce.
Pomijam już fakt, że prawdopodobnie tej emerytury nie dożyjesz, bo pracodawca zaora Cię w tej robocie. Nie wytrzymasz ogromnego tempa oczywiście z racji wieku, doświadczenie będziesz miał ale cóż z tego, jak sił już nie.
Co więc pozostaje? Kandydować i dostać się do koryta. Istnieje też drugie rozwiązanie: wyemigrować - tylko gdzie? Europa już zapchana Rumunami, czy też innymi Bułgarami i grom wie jeszcze jakiej maści i
nacji narodami. Ja osobiście chyba się w kosmos wystrzelę - popatrzę bynajmniej na naszą planetę z orbity ziemskiej, ponoć niesamowite są widoki :-)
 kowboj kosmiczny
 Sobota 13-10-2012

27051. 
Odnośnie wpisu numer: 27046

Młyn, a w nim igraszki z diabłem. Ten młyn odwieczny jak zegar stary śpiewa [...]. Ten młyn to życie, które z czasem płynie i odmierza nasz czas na tym padole. Odmierza czas żniw i czas mielenia zboża na mąkę
i chleb. Ten młyn jest naszym życiem.
Prawdziwy Polak nie sprzedaje i nie dewastuje młyna wodnego, który
na wypadek wojny, kiedy zabraknie energii elektrycznej, będzie mełł ziarno, by dać nam "chleba powszedniego" i życie. Jeśli inaczej myślicie, dewastujecie narzędzia, to jesteście zdrajcami tej ojczyzny, albo głupcami.
Prawdziwy gospodarz chroni młyn. Nawet Rosjanie na tych terenach
nie niszczyli młynów i gorzelni. Przypomnę tylko, że TEN młyn mełł mąkę jeszcze po wojnie w latach 50-60. z całych okolic gminy iławskiej. Sam pamiętam, jak moi rodzice wozili zboże na przemiał. Jadłem chleb z własnego zboża. Jak bardzo przywiązuje do ziemi jeść chleb z własnych łanów pszenicy i żyta...tego wam życzę. Nie myślcie, ze podczas śmiertelnych kryzysów obcy sprzedadzą wam chleb, mąkę cukier.
O... NIE!
Dlatego apeluję do was - rządzący. Tam powinien zostać młyn i, jako zabytek, ale i, użytkowy zabytek.
 Swój
 Sobota 13-10-2012

27050. 
Odnośnie wpisu numer: 27045

Oczywiście poszli po najprostszej linii oporu - zabrali basen 40 procent dzieciakom, które chodziły, a szkoda, bo można było rozwiązać to
inaczej.
Wystarczyłoby podzielić - kto chce chodzić, idzie na basen, kto nie chce, idzie na salę gimnastyczną. Rozpocząć edukację o pozytywnych skutkach pływania i z biegiem czasu proporcje by się odwróciły. A tak co mamy - zero basenu, więcej zaoszczędzonej kasy.
No i komu chciałoby się dopasowywać grafik zajęć tak, by wilk był syty i owca cała. Nie wmawiajcie, że to nie byłoby możliwe - byłoby, trzeba było tylko najpierw chcieć to zrobić.
Niestety zaoszczędzono na dzieciakach. Paradoks - basen w mieście a bezpłatnych zajęć na nim dla uczniów brak! (choćby tylko tych 40%).
Ot pomysły...
 iławianka [53]
 Sobota 13-10-2012

27049. 
Odnośnie wpisu numer: 27043

Odpowiednie wykształcenie - owszem tak. Dyplom - NIE! (bynajmniej taki dyplom, jaki dziś stanowi wiele uczelni).
Musi się pan zgodzić w tym, iż samych nauczycieli, czy prawników, a może samych robotników - nie może być w radzie czy w sejmie, gdyż powstaje lobby. Stąd parytet, może nie ciągle, ale w kulejącej demokracji tak. To tylko dyskurs, który się ściera. Idźmy dalej.
 swój
 Sobota 13-10-2012

27048. 
Odnośnie wpisu numer: 27036

A który polityk interesuje się zwykłym Kowalskim? Zarówno lewica, prawica jak i środek ma go w głębokim poważaniu przez większość swojej kadencji. Najważniejsza wówczas jest władza, przywileje, apanaże, kontakty etc. Nagłe zainteresowanie tym szarym człowiekiem objawia się tylko tuż w okresie elekcyjnym bo wówczas trzeba znowu go czarować fantazyjnymi obietnicami - dla każdego sto milionów - które umierają śmiercią naturalną po otrzymaniu mandaciku, etaciku czy też innego prezenciku.

Mnie nie interesują trywialne wojenki polityków, wyrywkowe kulty przeszłości, śmieszne dąsy, pląsy, a to kiedy będę płacił mniejsze podatki, kiedy będą mniejsze koszty utrzymania pączkujących partii politycznych czy też etacików i przywilejów polityków.

Ja żyje teraz - ciężko pracuje i w końcu chcę mieć dostęp do DOBREJ EDUKACJI I OPIEKI ZDROWOTNEJ, ZDOBYCIA WŁASNEGO KĄTA BEZ ZADŁUŻANIA SIĘ NA CAŁE ŻYCIE, ZAPEWNIENIE BYTU SWOIM DZIECIOM.

Od lat z ust polityków słyszę o konieczność zaciskania pasa bo przecież jest ciężko, mamy kryzys - w końcu okazuje się że całe to oszczędzanie dotyczy tylko nas - zwykłych Kowalskich bo Wy macie swoje darmowe samochodziki, samolociki, tableciki, ryczałciki paliowe (które bierzecie nawet gdy nie macie samochodu), dopłaty do wynajmu mieszkania, opłacenia rachunków za biura czy też bezkolejkową opiekę zdrowotną.

A kiedy Ja zwykły Kowalski będą w końcu to miał?
 bobbi
 Piątek 12-10-2012

27047. 
Odnośnie wpisu numer: 27028

Gospodarka jest jaka jest - leży obciążana coraz większym haraczem.

Niestety prawda jest również taka, że gros absolwentów wyższych uczelni nie ma dzisiaj pracy albowiem poza świstkiem papieru z dedykacją mgr nie mają nic do zaoferowania pracodawcy. Absolwentów jak i studentów należy podzielić na dwie grupy - tych którzy chcą się uczyć, jak i tych którzy są tylko dla papierka. Osoby które angażuję się w studia, nawet jeśli skończą kiepski kierunek szybko orientują się, że dziś trzeba być mobilnym, elastycznie reagującym na zmiany rynku pracy. Ten drugi typ trzyma zaś w garści swój dyplomik i cały czas płacze, że nie może znaleźć pracy nie pojmując, iż mamy za dużo nauczycieli (brak zawodowych), pedagogów, psychologów, socjologów, politologów, prawników i etc.

Wina w tym zakresie leży zarówno po stronie naszych szkół, jak i studentów. Nauka to dzisiaj towar który należy sprzedać dlatego mamy wysyp różnego rodzaju pseudo szkółek - uczelni gdzie grono wybitnych fachowców królika - rektora, dziekana itd. czaruje studentów marnym poziomem swojej wiedzy, prowadzeniem zajęć poprzez czytanie swoich książek (zaliczenie to zakup ww. książki), nie przybywaniem na zajęcia czy też notorycznym spóźnianiem się. Do tego dochodzą naciski góry, aby nie przeszarżować z wymaganiami na końcowych egzaminach, bo przecież trzeba mieć dobrą opinię albowiem przekłada się to przecież na napływ kolejnych studentów. Jak wykładowca jest wymagający to jest szantażowany przez władzę pseudo-szkółki zakończeniem współpracy jeśli nie zwiększy przepuszczalności lub jest zmieniany przez władzę uczelni na petycję samych studentów (bo im ciężko).

Studenci zaś sami są winni sobie jeśli wybierają kierunki mało atrakcyjne na rynku pracy, ale łatwiejsze do ukończenia lub mają wszystko w d... bo wiedzą, że presja na rektora pozwoli im przejść w końcu dalej (przecież płace to muszę mieć mgr).

Zadajmy sobie pytanie - czy my musimy mieć tylu magistrów? Czy wykształcenie wyższe to niezbędne wymaganie na prawie każde stanowisko? Przecież ukończenie studiów nie zrobią nagle z osła orła.
 bobbi
 Piątek 12-10-2012

27046. 
Aż przykro patrzeć jak w kompletną ruinę popada jeden z ostatnich iławskich zabytków gospodarczych, wymieniany w najstarszych, bo jeszcze średniowiecznych zapiskach historycznych [...] - stary młyn nad [rzeką] Iławką [przy ulicy Kościuszki].

[...] Będąc jeszcze własnością Zakonu Krzyżackiego, odgrywał w życiu całych pokoleń iławian niebagatelną rolę żywiąc ich mieloną tam mąką, która (obok powszechnie pędzonego piwa) była podstawą ówczesnego wyżywienia. [...] Szczęśliwie przetrwał tragiczny [...] okres tuż po zakończeniu II wojny, gdy stacjonujące w Iławie tyłowe jednostki Armii Czerwonej [...] systematycznie paliły kamienica po kamienicy, po ich wcześniejszym kompletnym ograbieniu. Widocznie w starym młynie poza maszynami nie było czego grabić i może dzięki temu szczęśliwie ocalał. Tego, czego nie dokonała ręka barbarzyńskiego żołnierza, dokonała kompletna obojętność i zapomnienie ze strony późniejszych władz jak i obecnego właściciela zabytkowego obiektu.

Bardzo jestem ciekaw [...] kto jest obecnie właścicielem tego murszejącego i niszczejącego na naszych oczach, jednego z ostatnich autentycznych świadków dawnej przeszłości naszego dziś miasta? Młyn straszy dziś niby pustymi oczodołami ze względu na zupełny brak okien, a na dodatek jest kompletnie oszpecony dużymi płachtami głupawych reklam, na których właściciel ruiny zapewne nieźle zarabia. Wieszając te obskurne płachty reklamowe chciał także pewnie zasłonić niszczejące ściany by ukryć ich prawdziwie fatalny stan. Obawiam się, że tenże właściciel z niepokojem czeka aż zaniedbany młyn sam się zawali, a wtedy będzie można na jego miejscu postawić np. kolejny dochodowy sklep ze starymi ciuchami wyrzuconymi w Niemczech na śmietnik lub kolejną ryczącą na całą okolicę dyskotekę, która „umili” życie pozagrobowe „pensjonariuszom” pobliskiego cmentarza...

Całe obejście młyna, zaniedbane i zabrudzone przepusty pod mostem nad Iławką sprawiają bardzo przygnębiające wrażenie. Tym bardziej, że w najbliżej okolicy powstała pięknie zaprojektowana ścieżka rekreacyjna nad oczyszczonymi brzegami Iławki. Szkoda tylko, że jej swoistym „uwieńczeniem” jest zabytkowa, lecz jakże zaniedbana jedna z ostatnich budowli gospodarczych dawnej Iławy. Niszczejący i chylący się ku ruinie [...] stojący prawie w centrum miasta jest zaiste piękną „reklamą” miasta w oczach gości wjeżdżających od strony ul. Kościuszki. A na tej samej ulicy jest jeszcze kilka innych niszczejących zabytków jak np. urokliwe, ale jakże zaniedbane i brudne kamieniczki naprzeciw odnawianej obecnie dawnej siedziby [Urzędu Skarbowego].

Dziwi mnie także kompletna obojętność na fatalny stan wspomnianego młyna ze strony władz miasta, które winny nieustannie molestować wojewódzkie służby konserwatorskie, by te dobrały się skutecznie do skóry właścicielowi zabytkowego obiektu, który wkrótce pewnie zupełnie się zapadnie lub całkowicie przypadkowo spłonie, gdyż jego poprzedni, oczywiście także przypadkowy pożar okazał się niezbyt skuteczny.

Były niegdyś plany, by młyn po przejęciu go na własność miasta stał się siedzibą iławskiego muzeum. Nic z tego nie wyszło, a siedzibą muzeum miała stać się z kolei dawna kościelna plebania obok czerwonego kościoła. Ale i ta koncepcja wlecze się w nieskończoność. Zanim urzędnicy w długich i ciężkich bólach [...]zajmą się wreszcie sprawą muzeum, to pewnie i ta stara plebania wcześniej się zawali ze starości. Szkoda tylko, że wcześniej zawali się także lub całkowicie przypadkowo spłonie jeden ostatnich świadków dawnej Iławy, czyli młyn nad rzeką Iławką... Wtedy już tylko do zawalenia lub „przypadkowego” pójścia z dymem pozostaną cztery zabytkowe i równie zaniedbane iławskie wieże ciśnień, dawne wojskowe magazyny aprowizacyjne przy ul. Wyszyńskiego lub pozostałości koszar na terenie dawnego IZNS-u. I wtedy wreszcie Iława pozbędzie się tych starych zabytkowych budowli, które zdaniem wielu są jedynie kulą u nogi szpecącą „nowoczesne” miasto.

[...] Zdziczałej obojętności na stan zabytków, uczynionych wysiłkiem dawnych pokoleń, można tylko załamać ręce i powtórzyć za starożytnymi: O tempora! O mores!
 iławianin [165]
 Piątek 12-10-2012

27045. 
I na moim wyszło. Młodzież, choć darmowo, bo w ramach zajęć w-f, nie chce ćwiczyć w basenie, czyli uczyć się pływać, bo - jak domyślam się - potrafi już pływać. Tylko 40% uczniów klas gimnazjalnych iławskich uczestniczyło w lekcji. Nie będzie lepiej u licealnej populacji młodzieży.

Biorąc na wzgląd awers do zajęć w-f u młodzieży, nie nazywajmy może udział na basenie wuefem. Głupiutka młódź nie wie tego, iż mieliby darmową korektę kręgosłupa i ćwiczenie kondycji. A szkoda.

Macie co chcieliście. Liberalizacja zajęć w-f, tj. możliwość zwalniania dziecka z zajęć obowiązkowych (do 3 dni) była decyzją psycholi kierujących oświatą(nie podam nazwiska tego ministra, gdyż już nie żyje). Z zajęć szkolnych winien móc zwolnić tylko i wyłącznie lekarz, nie mamusia czy tatuś z powodów np. pocenia się i innych chorób.

Sam fakt, ze rodzice zwalniają dziecko z zajęć pływania, które odbywają się w ramach w-f czyli za darmo należy do skrajnego wypaczenia psychiki rodzica, albo tępoty umysłowej.

Pan Doktor Zbysław namawiania do zdrowego stylu życia, gdyż wiadomo, że 50% zdrowia mamy we własnych rękach. Przy okazji powiadam, iż postawa prozdrowotna, jaką prezentuje przeciętny Polak-iławianin, to spędzanie wolnego czasu na grillowaniu i piwie. Oto sposób na zdrowie przeciętnego iławianina.

W kraju, który z własnej woli politycznie, społecznie i zdrowotnie chyli się ku katastrofie, nie przejdzie taki numer, aby dzieci zmuszać do darmowego pływania. TO JEST PORAŻAJĄCE.

NIE CHCĄ BASENU NAWET ZA DARMO!
http://www.kurier-ilawski.pl/czytaj/Nie-chca-basenu-nawet-za-darmo/3480
 Swój
 Piątek 12-10-2012

27043. 
Odnośnie wpisu numer: 27039

Panie Swój, a od kiedy to wykształcenie decyduje o umiejętności rządzenia? [...]
Teraz rządzi naszym miastem Iławą doktor nauk [po Akademii Rolniczej
w Olsztynie] i co mamy? Nieudolność, nawet pierdołowatość burmistrza czasem przechodzi wszelkie granice, a pomaga mu w tym skądinąd bardzo dobry, ale jednak nauczyciel, który o rządzeniu ma mniejsze pojęcie niż były burmistrz Maśkiewicz.
Przewodniczący Groszkowski? Mimo dużego szacunku dla historyków - gdzie mu do rządzenia radą!
Parytet pod względem wykształcenia jest tak samo idiotyczny jak pod względem płci.
Rozumiem: rada fachowców w danych dziedzinach - może i tak.
Ale, moim zdaniem, liczy się przede wszystkim charyzma, uczciwość i chęć służenia społeczeństwu. Pod tym względem Pan Adam Żyliński z dotychczasowych burmistrzów był jednak najlepszy dla miasta Iławy, szczególnie w początkowym okresie swojej pracy w ratuszu.
Polecam więcej rozwagi w formułowaniu sądów.
 obserwator [54]
 Piątek 12-10-2012

27042. 
Odnośnie wpisu numer: 27037

Panie Posle Zylinski, zostalo zadane duzo ciekawych pytan do Pana.
Bardzo prosze w miare mozliwosci odpowiedziec.
Z ciekawoscia i uwaga czytamy co sie dzieje w naszym kraju jak i naszej kochanej Ilawie. Niedawno czytalem, ze dotacje unijne na naszym terenie zostaly zle rozdane - w zwiazku tym mam pytanie: KTO ODPOWIE
ZA TE ZANIEDBANIA?
Mieszkamy bardzo dlugo poza naszym krajem, ale interesujemy sie tym co sie dzieje na naszym terenie. Czytamy, ogladamy co sie dzieje z przerazeniem - afery za afera i wszystko zostaje pod dywan zamiatane. [...]
 emigranci z Ilawy
 Piątek 12-10-2012

27041. 
Odnośnie wpisu numer: 27036

Szanowny Panie Pośle!
Bardzo dziękuję za tak obszerne zainteresowanie się moimi wpisami, jednakże niezmiernie smuci mnie fakt że owa ciekawość a co za tym
idzie Pańska uwaga, wzięła się tylko i wyłącznie z powodu czułej nuty,
którą ośmieliłam się drgnąć czyli wojny na linii Żyliński - Ptasznik.
Otóż taki mój przywilej że mogę używać tylko i wyłącznie nicka jeśli
mam na to ochotę, ponieważ w przeciwieństwie do Pana, nie jestem
osobą publiczną.
Jeśli uważa Pan, że niemerytoryczną jest moja wypowiedź - np. że potrzeba nowej, obiektywnej i nieskłóconej siły politycznej, świadomości społeczeństwa, że ich głos naprawdę może coś zmienić itp. - to jak można uznać że Pańska jest merytoryczna, skoro obraża się Pan na to, że ktoś ośmielił się wytknąć Wasz wewnątrzpartyjny konflikt? To jest merytoryczne? Wątpię, tak samo jak wątpliwe zainteresowanie wzbudza we mnie wojenka PO vs PO na poziomie lokalnym.
Nikogo nie obrzuciłam inwektywami - jeśli jednak tak Pan uważa, proszę zacytować. Nie wrzucam też w czambuł wszystkich partii politycznych
- wprost przeciwnie, uważam że w każdej partii są mądrzy ludzie, tylko
nie dopuszcza się ich do głosu, bowiem pierwszeństwo mają liderzy i
ich poplecznicy.
Proszę mi tylko nie wmawiać że jest inaczej. Prawda jest taka, że nie ma wśród Panów bezinteresowności i zwyczajnej troski o ten kraj, ponieważ jak sam Pan napisał - nawet w takim bagienku, jakim była afera Amber Gold, obowiązywała dyscyplina partyjna. Szkoda tylko że nie zwyciężyła troska o zwykłego obywatela jak i najzwyklejsza w świecie, ludzka przyzwoitość. Tapla się Pan w tym wszystkim, szargając swoje dobre imię niestety.
Oczywiście ma Pan pełne prawo nie słuchać komentarzy i nawet wcale nie dyskutować z głosem zwykłego ludu, który narzeka na swój los, bo najzwyczajniej w świecie źle mu się żyje, owszem ma Pan prawo, ale DOPIERO PO ZAKOŃCZENIU KADENCJI, PONIEWAŻ TERAZ JEST TO PAŃSKI OBOWIĄZEK WOBEC WYBORCÓW.
Po kolejnych wyborach, jeśliby się Panu nie udało, może się Pan wtedy zagłębiać w historyczno-filozoficzne dysputy na temat funkcjonowania samorządów, jednakże dzisiaj należałoby zakasać rękawy i ostro brać się do pracy. Czas ucieka, zegar tyka.
Ciągle Pan wspomina o spotkaniach i dyskusji - przepraszam jakoś nie doczytałam, że w jakimś dniu i o jakiejś godzinie może się Pan spotkać
z internetowym ludem, by dyskusję przenieść na żywo.
Z całym szacunkiem Panie Pośle, ale gdy czytam np. jaki to Pan jest rozczarowany, ponieważ chciał Pan pisać felietony na temat ustroju samorządów, a ci paskudni internauci nie są tego warci, ogarnia mnie pusty śmiech. Proszę się tylko zastanowić - co ta historia wniesie do codziennego życia? Cóż zmieni w losie przeciętnego Kowalskiego, który haruje po 12 godzin za 1500 zł miesięcznie?
Dziwi się Pan że ludzie są agresywni? A któż jak nie rządząca drugą kadencję partia [PO] oraz sytuacja gospodarcza nie doprowadziła do frustracji społeczeństwa? Dlaczego dziś przeciętny Polak, który nigdy
nie miał takiego życia jak przeciętny Grek czy Hiszpan, decyzją rządu [PO] dokłada się do spłaty długu tamtych? Jak można było do tego dopuścić, Panie Pośle?
Proszę mi tylko nie wmawiać że ruszenie tych pieniędzy było właściwe
- przykład Anglii pokazuje jasno i wyraźnie, że nie było. Zdaję sobie sprawę z tego, że piszę teraz skrótowo ale to tylko jeden z przykładów takiej zabójczej niegospodarności w naszym Państwie i łupienie po kieszeni zwykłego Polaka.
Chce Pan pisać o zmianach - okay, ale ja nie chcę o tym dyskutować,
ja chcę samych zmian, a niestety wiem, że to niemożliwe, bowiem aby zmienić prawo, należy je przegłosować a żeby je przegłosować, należy
mieć zaufanie od społeczeństwa, pełnego świadomości i wiary, że to
możliwe.
Apeluję więc do Pana jak i innych posłów - zastanówcie się po co naród Was wybrał. Na pewno nie do zwalczanie się nawzajem.
 iławianka [53]
 Czwartek 11-10-2012

27039. 
Odnośnie wpisu numer: 27036

Jestem - czuwam - pamiętam.

Panie Adamie, proszę bliżej opisać sposób technik kandydowania oraz
samego wyboru w następnych wyborach samorządowych. Czy metoda większościowa obowiązywać będzie w dużych miastach? Do powiatu?
Do urzędów marszałkowskich? Czy kandydować będzie można w okręgu, w którym się nie zamieszkuje? Czy tylko w swoim "rodzinnym" według stałego zamieszkania? Najlepiej, aby kandydowano w rejonie zamieszkania.

Jednak mam taką oto obiekcję. Otóż nawet w Iławie są dzielnice, np. Lipowy Dwór, gdzie osiedlili się obywatele zamożniejsi, większość inteligencji - rozumie Pan - Panie Pośle. I co wówczas się dzieje?
Wytnie się elita nawzajem i, o ile to jest etyczna elita, to szkoda.
W innym rejonie wejdą ludzie, może mniej wykształceni, co nie znaczy, że mniej wartościowi. Czasem parytet... aż prosi się. Kiedy jednak przyszły kandydat miał będzie możliwość wyboru rejonu i tam wystartować, to również nie byłoby źle. [...]

Stąd już dziś mój niepokój o przyszły skład rady - taki, który będzie ciągnął sprawy lepiej niż dotychczas ten nasz iławski wóz. [...]
 Swój
 Czwartek 11-10-2012

27038. 
Odnośnie wpisu numer: 27034

...gdyby tak miało być, że - wbrew prawomocnym decyzjom oraz przy sprzeciwie okolicznych mieszkańców i podatników - facet będzie nadal bezkarnie sprzedawał alkohol, to zanosi się na jawny przekręt i kpinę,
czyli - na przykład - właściciel zamyka knajpę i rejestruje nową firmę
na nowe kwity i "od nowa - Polska Ludowa".
Ale my się cwaniaczkowi nie damy, bo jeśli nie da rady prawo legalne,
to wykonamy [...] prawem podziemnym.
 ORMO-wiec
 Czwartek 11-10-2012

27037. 
Odnośnie wpisu numer: 26870

Nie widzę potrzeby wypowiadania się w kwestii kawiarni TABOO. Forumowicze doskonale opisują to cudaczne zjawisko. Dajmy szansę popracować odpowiednim służbom, do tego rodzaju działań powołanym. Jeśli coś zazgrzyta, wtedy podejmę oficjalną interwencję - wiedzą o tym mieszkańcy z sąsiedztwa osławionej dyskoteki. Od ponad roku wspieram ich działania, szczerze podziwiając determinację tych dzielnych ludzi.
 Adam Żyliński
 Czwartek 11-10-2012

27036. 
Odnośnie wpisu numer: 26998

Szanowna Pani IŁAWIANKO 53!

Bardzo trudno prowadzić otwartą dyskusję z internautami, zwłaszcza anonimowymi. Kilka tygodni temu włączyłem się (z imienia i nazwiska)
na forum Kuriera w wymianę poglądów na konkretny temat dotyczący uregulowań ustrojowych polskiego samorządu. Treść wpisów wydawała
mi się interesująca, tym bardziej, że w parlamencie specjalizuję się w tematyce samorządowej.

Ponieważ trudno w paru zdaniach wypowiedzieć się na tak szerokie zagadnienie, zaplanowałem cykl felietonów o ustroju samorządowym
w Kurierze. Rozpocząłem od powiatów, chciałem pisać o pozycji gmin, modelu radnych, pracownikach samorządowych itp. Za każdym razem nawiązując do opinii internautów.

Państwa wpisy pokazały, że nie ma to większego sensu. Za wyjątkiem Pana o pseudonimie "SWÓJ", który zainteresował się problematyką powiatową merytorycznie, wszyscy inni ruszyli w zupełnie innym kierunku. Podaję dwa charakterystyczne cytaty, które oddają forumowe klimaty:

... NIECHAJ SWOJE BRUDY PIORĄ NA WŁASNYM PODWÓRKU
(to konkluzja "iławianki 53")

... POSEŁ ŻYLIŃSKI WCISKA NAM DYSKUSJĘ NA TEMAT POWIATÓW
(opinia "kredytobiorcy na Zielonej Wyspie")

Wielce szanownych forumowiczów interesują zupełnie inne problemy. Zapewne całkiem słusznie. Nastroje społeczne w naszym kraju w niczym nie odbiegają od tych w Grecji, czy Hiszpanii. Żyjemy w wyjątkowo paskudnych czasach. Dlatego nie będę kontynuował pisaniny na temat ustroju samorządu terytorialnego w Polsce. Trochę mi żal tego, bo zawsze zazdrościłem obywatelskiej edukacji społeczności lokalnej np.
w Tholen, czy Herborn (gminy partnerskie Iławy). Rozumiem jednak, że podnoszenie takiej tematyki może tylko rozdrażniać internautów.

Zamiennie chętnie porozmawiałbym o przyszłości Iławy, tylko nie na hasła, nieagresywnie i nie ad persona. Nie przepadam za aktualną lokalną władzą, ale to nie powód, by obrzucać tych ludzi inwektywami. Ponieważ chcę kontynuować pisanie felietonów na łamach Kuriera, sięgnę po iławską tematykę, nie oglądając się na ocean internetowej krytyki.

Panią IŁAWIANKĘ serdecznie pozdrawiam i zachęcam, by tak w czambuł nie krytykowała wszystkich partii politycznych. Ugrupowania i personalia w sejmie to odbita jak w soczewce reprezentacja całego społeczeństwa. I tak będzie zawsze, choćbyśmy odprawiali nad metodą rekrutacji kandydatów do parlamentu najbardziej wyszukane egzorcyzmy.
 Adam Żyliński
 Czwartek 11-10-2012

27035. 
Odnośnie wpisu numer: 27014

Szanowny Panie KANCLERZU!
Młyny sprawiedliwości mielą powoli... Wysłałem w lipcu br. odpowiednią informację do Krajowego Biura Wyborczego. Muszę cierpliwie czekać na odpowiedź.
Dla mnie kluczem do oceny zachowania burmistrza w ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych jest opinia Państwowej Komisji Wyborczej.
Ona pozwoli znaleźć wykładnię na kolejne wybory i na jej podstawie skieruję wniosek do prokuratury.
Jeśli działania Pana Włodzimierza Ptasznika okażą się dopuszczalne w świetle prawa, to oznaczać będzie realizację w następnych kampaniach wyborczych hasła: „Hulaj dusza, piekła nie ma!”
Proszę przy okazji omawiania tego hańbiącego zdarzenia nie mierzyć go kategorią mojej osobistej krucjaty. Chodzi o znacznie ważniejszy cel – obliczony na regulowanie standardów życia publicznego.
 Adam Żyliński
 Czwartek 11-10-2012

27034. 
W klubie Taboo wielki remont. Właściciel zapewnia, że już niedługo znowu będzie alkohol i balety do rana.
Zastanawia mnie jedno. W całym kraju weszła ustawa hazardowa, a w Taboo stoją dwie maszyny i można grać i wypłacać kasę. Jak to możliwe?
 Piotruś Pan
 [Iława], Czwartek 11-10-2012

27033. 
„Z pełną świadomością i rozmysłem zwalczałem takich jak pan!"

Szokujący, bezgranicznie butny list pułkownika Służby Bezpieczeństwa (SB) Wiesława Poczmańskiego do Władysława Kałudzińskiego, działacza "Solidarności" represjonowanego w stanie wojennym, mieszkającego dziś pod Lubawą.

List jest reakcją eSBeka na niedawny apel otwarty Kałudzińskiego do
komendanta głównego policji z protestem przeciwko udziałowi kompanii
honorowej w pogrzebach byłych oprawców reżimu komunistycznego
[do takiej niezwykłej sytuacji doszło niedawno w Olsztynie na pogrzebie komunistycznego generała Dudka].

Sprawa ta poruszyła środowiska opozycjonistów, którzy domagają się teraz wyciągnięcia konsekwencji wobec komendanta wojewódzkiego policji, który wysłał kompanię honorową na pogrzeb komunistycznego oprawcy.

List pokazuje totalną bezczelność esbeków i ich poczucie bezkarności.
Esbek Poczmański zarzuca Kałudzińskiemu zdradę i przytacza książki amerykańskiego historyka Petera Schweizera, który opisuje jak CIA finansowała „Solidarność”.

Esbek odnosi się nawet do głośnej śmierci Marcina Antonowicza, którego został pobity na śmierć Olsztynie w 1985 roku. W zupełnie bezczelny sposób Poczmański pisze, że nie ma dowodów na to, że SB zamordowała chłopaka.

Następnie pułkownik organizacji, która umacniała władzę komunistyczną w Polsce dowodzi, że „Solidarność” zniszczyła Polskę. Na koniec podkreśla, że więzienia SB były niczym w porównaniu do Berezy Kartuskiej.

To naprawdę trzeba przeczytać.

http://debata.olsztyn.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=2470:list-pukownika-sb-wiesawa-poczmaskiego-warto-to-przeczyta&catid=40:region&Itemid=111
 obserwator 2
 Czwartek 11-10-2012

27032. 
STRAŻAK NIE BĘDZIE DŹWIGAŁ!
CHORYCH NIECH DŹWIGA MEDYK!

Strażacy odmówili pogotowiu pomocy przy zniesieniu z piętra budynku
do karetki znacznie otyłej pacjentki, bo „na terenie miasta były 2 wolne zespoły ratownictwa medycznego”.
Komendant straży pożarnej MACIEJ JASIŃSKI tłumaczy powody odmowy.

Bulwersujące szczegóły, strona 4.
 KURIER Natalia Żuralska
 Środa 10-10-2012

27030. 
Mój syn powiedział mi dziś, że na ekranie w LO wyświetlane są zdjęcia
syna wicedyrektora szkoły z pasowania na studenta. Po co?
 ciekawy
 [Iława], Środa 10-10-2012

27028. 
Ruszył nowy rok akademicki. No i na prowincji, tak jak w największych aglomeracjach, zapachniało światem. Media głównego ścieku nadały, ufff, krytyczne relacje. Popłynęła pieśń. Mamy słabe uniwersytety, słabą kadrę i kształcimy za dużo humanistów, dla których nie ma pracy.

Krytyka ta jest banalna i trafia kulą w płot lub, co najwyżej, w umysły
lemingów. Bo nasi absolwenci nie mają pracy nie dlatego, że są słabo wykształceni, tylko dlatego, że zlikwidowano przemysł i nie produkuje się nic, co nadawałoby się na eksport. Ponieważ nasza produkcja nie jest konkurencyjna i nawet węgla już nie eksportujemy, pracy nie wystarcza też dla absolwentów kierunków technicznych. Gdy gospodarka się zwija, nie ma też pieniędzy na oświatę i kulturę. Proste.

Polska prowincjonalna zwija się do zera. Wszystko jest likwidowane, obcinane, skracane, zamykane. Nawet komisariaty policji albo sądy rejonowe. I teraz zabrano się za likwidację szkół – nie ma więc pracy dla humanistów.

W sytuacji tegorocznych absolwentów jak w soczewce odbija się główny problem naszej Polski: wyczerpanie modelu opartego na gospodarczej KOLONIZACJI kraju. Importujemy maszyny i urządzenia – eksportujemy młodych wykształconych ludzi. To ten model trzeba zmienić, żeby znalazła się praca dla absolwentów.

Przyczyną nadprodukcji inteligencji w urzędach zatrudnienia jest niedobór inteligencji w kierowaniu państwem. Jakie zarządzanie państwem, takie i funkcjonowanie szczebli niższych. A samorządy lokalne są jak odwłoki zdychającego potwora. Jesteśmy znowu Krajem Nadwiślańskim. I coraz bardziej krainą zombi.
 J-23
 Środa 10-10-2012

27026. 
Odnośnie wpisu numer: 27025

Niech nikt nie myśli, że w takim mieście, w którym nie ma przemysłu - najlepiej wydobywczego, państwowej uczelni, kluczowych drobniejszych zakładów pracy, gdzie można godnie zarobić wiążąc z tym stały etat i rozwój wielu rodzin - BĘDĄ SZANSE NA WZROST CEN NAJMU LOKUM.
Podobnie w mieście takim nie będzie rynku na użytkowanie lokali dla drobnych usług. Zapomnijcie o tym.
Iława, niestety, nie rozwija się ani gospodarczo, tym bardziej społecznie. Owszem - proszę iławian - jest rozbudowa infrastruktury chodników oraz
krawężników, ale to nie jest motorem gospodarczym. Wszystko to było zrobione za unijne, czyli nasze składkowe pieniądze, a pułapka polega na tym, że reszta spadła na samorząd lokalny jako kredyt do spłacenia, czyli za podatki od kredytu i kredyt z podatków. Już po nas, wojny nie trzeba!
 swój
 Środa 10-10-2012


Strona [ poprzednia 1 2 3 ... 86 87 88 ... 171 172 173 174 175 176 177 178 179 ... 280 281 282 ... 387 388 389 następna ] z 389



103107563



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.