Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2006-07-05

Wakacje wcale nie są monotonne


Pora wyjątkowo nie skłaniająca do wysiłku intelektualnego, może więc na te tropikalne upały trochę tematyki lżejszej, a raczej podanej w lżejszej od zwyczajowej formie.


Leszek Olszewski


Nie śledzę codzienności Iławy na tyle regularnie, by być w jej dniu powszednim i świątecznym ekspertem. Wracam jednak niedawno na stare śmiecie i widzę anons na letnie dni, a raczej niedziele. Ktoś zadał sobie trud, by poinformować resztę, że wracają nudne jak flaki z olejem oraz oliwką z oliwek „Niedziele w amfiteatrze” – dla mnie pierwsza rzecz do zmiany w kulturalnej ofercie miasta.

Ale pal licho ze zmianami i z tymi całymi atrakcjami – w końcu nie trzeba tam bywać, niczego wartościowego się nie przegapi. Ujęło mnie w rozwieszonym między drzewami transparencie coś innego. To mianowicie, że nawet najbardziej przeczulone na dobre maniery jednostki w tym wypadku powinny schować głowę w najbliższy zagajnik z piaskiem. Drzewiej informacje podobne po prostu wywieszano i koniec, a informacja była lakoniczna jak przekaz pocztowy.

Teraz zaś nastąpił wyłom w tej monotonii awizowania, że coś tam pewnego dnia o nie mniej pewnej godzinie etc. Na niedziele w parku znalazł się bowiem serdecznie zapraszający i nie omieszkał podkreślić tego na samej górze międzydrzewnego wisielca. Tym otwierającym ochoczo ramiona i kiwającym palcem w kierunku amfiteatru, koneserem sztuki, planistą repertuarowym okazał się burmistrz Iławy, którego samochwalstwo i buta sięgnęły chyba szczytu, jak temperatura w tych dniach mierzona około południa.

Nigdy wcześniej żadna osoba fizyczna, dbając chyba o psychiczne realia – nie poważyła się zapraszać chętnych na Złotą Tarkę, Regaty Pomarańczowe, czy przejazd peletonu Tour de Polotne, a z tego co wiem prymas też nie poważył się na bilbordach na zamieszczenie zdania typu: „Józef Glemp z kolegami z episkopatu zapraszają na wizytę Benedykta XVI w Warszawie. Bądź tam z nami”.

Co ma piernik do malowanych wrót, a wiatrak do baby z wozu? Nic, chyba, że ktoś nakaże komuś podobne odrębności na siłę i z użyciem betonowego sprzętu łączyć. Na to zdecydował się tonący już bez stu zdań pan M., by może komuś ostało się w szarych szeregach komórek, że niedziele w amfiteatrze to kolejna z jego niezaprzeczalnych i epokowych zasług.

Możecie sami spojrzeć na to dziwadło treściowe i pośmiać się lub wzruszyć ramionami na swój własny rachunek. Wisi toto vis a vis domu weterana w kierunku na zejście do Małego Jezioraka, a zaprasza was na tę krótką przygodę prezydent Bush z Waszyngtonu i Ringo Starr z Liverpoolu. Jak chcecie, to na letnią dokładkę jeszcze Pamela Anderson z Kalifornii z synem i sąsiadką.

Dramatem ostatniego weekendu była dla mnie niemożność udania się na Dni Susza, bo już rym sugeruje, że nic tak nie wzrusza jak Dni Susza. Dni Iławy chyba w tym roku nie będzie, a Susz proszę – bawi się po swojemu, mimo, że pewno burmistrz tam – jak mają – nie zaprasza na świętowanie, a rolę tę sensownie wypełnia stosownymi plakatami tamtejsze centrum kultury, bo one rzeczywiście może tu zarówno zapraszać jak i wypraszać, czego ufam nie nadużywa.

Dramat mój osadza się w tym, że lubię obserwować ludzi, a twarze suskie, to nie iławskie – i to bez segregowania jednych wyżej czy niżej od drugich. W ubiegłym roku wpadłem tam przejazdem na końcówkę jakiegoś koncertu i wybory Miss i wspomnień z tych kilkudziesięciu minut mam ponad dwa worki. Susz ma to do siebie, że się wszyscy znają, w Iławie prawie wszyscy – tam bez wyjątku.

Każdy tam więc wie, że Janek pojechał do Niemiec kopać rowy, a Zdzisiek ukradł drewno na opał i taniej sprzedaje. Każdy też zauważa, że jesteś tam obcy, co reakcje budzi różne – od powszechnej – zaciekawienia, po mniejszościowe, w stylu nie odrywania wzroku od ciebie przez kilkanaście sekund, tudzież mierzenia cię od stóp do głów i z powrotem w cyklu co najmniej trzykrotnym. Fajnie tego doświadczać, ale pod warunkiem, że trafisz na prawdziwy tłum ludzki, a ten na Dniach Susza jest gwarantowany.

Pogody może nie być a ludzie stoją, mokną i ręce mają przekrwione od klaskania. Wybory miss to była walka do krwi i zęba ostatniego. Z tego głównie powodu, że każda chyba kandydatka miała na widowni swoją grupę rodzinno-znajomą, która to za cel własny stawiała sobie owacje dla bardzo średniej czasem piękności i gwizdy prawie i głośne utyskiwania na pół widowni w momencie, gdy na scenie pojawiała się jakaś inna skończona piękność.

Nie doczekałem do werdyktu, bo bycie przymusowym elementem tej zbiorowej histerii trochę mnie przerosło, niemniej żałuję, że deja vu w tym roku przeszło mi koło uda, chociaż czytałem kiedyś, że wyborów ma w tym roku nie być, bo coś tam i trochę może to przeważyło, że nie starczyło mi zaparcia na skierowania samochodu w tym – jedynie słusznym kierunku. Następne takie dni dopiero za rok, a za rok to i wspomniani Glemp, Benedykt, Bush czy Ringo S. nie są pewni swoich perspektyw, jak więc snuć plany na grilla czy wojaże z datą lipiec 2007?

Kończę więc zdewastowany psychofizycznie, zniesmaczony, daleki od entuzjazmu i holistycznego widzenia tego tygodnia i następnego. Życzę wam byście się nie potopili i nie popili, bo drugie jest czasem kluczem do pierwszego. Zresztą pierwsze do drugiego też, bo kto się topi i utopi na brak picia z pewnością nie może narzekać. Ponieważ popadam w problematykę zastępczą, którą tak napiętnowałem w ubiegłym tygodniu, widzicie sami, że lepiej dla nas wszystkich będzie jak za moment cały ów letni felieton, przesycony żarem z nieba dobiegnie kresu.

A główny zainteresowany – czyli piszący – uda się niezwłocznie w miejsce, które bardziej wyrówna mu ubytki na równowadze myśli i ducha niż bezduszny i pozbawiony uroku osobistego monitor komputera osobistego.

Leszek Olszewski

  2006-07-05  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
106638108



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.