Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2008-01-30

Spór nad udowodnioną podłością


Mam do Polaków stosunek niezmiernie trzeźwy. Słowem, chwalę za znajdywane u nich pozytywy, ganię zaś za negatywy. Nie lubię ocen uproszczonych, wynikających z mózgowego zapuszczenia – i tu niezmiennie staję w obronie zdrowego rozsądku.


Leszek Olszewski


Jeżeli ktoś broni etosu polskości wbrew oczywistym faktom np. historycznym, a do tego dodaje od siebie zestaw inwektyw pod adresem adwersarza – ten kompromituje się jako uczestnik jakiejkolwiek debaty. Poziom magla to bowiem nie terrarium do rzeczowej wymiany poglądów.

Wszelkie stereotypy i utarte schematy mają się zwykle nijak do rzeczywistości. Ot, weźmy kampanię wrześniową 1939 r. Każda nie jaskiniowego umysłu jednostka słyszała chyba śmiechy z polskiego wojska, że naprzeciw niemieckim czołgom pędziła kilkukrotnie kawaleria konna, a w nieco ponad miesiąc Hitler i tak pokonał nas jedną ręką. To prawda, tyle że półprawda. Polacy dobrze zdawali sobie sprawę, że w pojedynkę nawałnicy niemieckiej nie dadzą rady. Nikt się przy tym nie spodziewał, że ZSRR wkroczy tu 17 września.

Zawarte więc umowy sojusznicze z Anglią i Francją jasno mówiły, że w razie ataku Niemiec Polska winna mieć taką potencję militarną, by przeciwstawić się mu przez trzy tygodnie. Tyle bowiem czasu miało zająć Paryżowi i Londynowi przyjście krajowi nad Wisłą z odsieczą, co – jak wiadomo nie nastąpiło. Polska broniła się dłużej – pięć tygodni, osamotniona, topniejąca w oczach, a kawaleria robiła swoje.

Radziecki jej odpowiednik dał się ogromnie Hitlerowi we znaki po agresji 1941 r. Nie był to więc jakiś ponury śmiech historii, coś pokroju strzelania z łuku do przelatujących myśliwców – jak wielu utrzymuje, robiąc sobie żarty z polskiego oręża, gdy ten feralnego września wypruwał z siebie flaki, na darmo oczekując obiecanej pomocy. Ciszej więc nad tymi trumnami. O to samo postulowałbym dziś w kontekście trumien z ciałami Żydów, którzy położyli się ofiarą pogromów zgotowanych im przez Polaków po zakończeniu wojny.

Wyszła bowiem niewygodna książka Grossa, o tyle niewygodna, że prawdziwa, a Polacy stali się w niej oprawcami i podżegaczami do najbardziej niecnych i obrzydliwych czynów. Pogromy przecież łączyły się z grabieżami. Internetowe forum NKI aż zagrzmiało i zaroiło się właśnie od inwektyw pod adresem autora, z których jedna z bardziej delikatnych brzmiała: „jak można tak opluwać ten naród”? Dziecinne to podejście do sprawy – według niego pewno i od Polaka nie sposób dziś dostać w zęby w hipotetycznym iławskim parku, a w więzieniach za morderstwa siedzą też pewnie Hiszpanie albo Arabowie, bo to podludzie – wyznają wszak inną wiarę.

Negacja faktów to sprawdzona forma odgrodzenia się od nich. Tylko zastanówmy się, kogo i w imię czego bronimy? Prostaków – ludzi, którzy wykazali się wówczas pogardą dla ludzkiego życia i zwykłą podłością? Kościoła, na czele z późniejszym prymasem Wyszyńskim, który po rzezi w Kielcach haniebnie odmówił publicznego potępienia ludzi, opowiadających brednie, że Żydzi biorą krew polskich dzieci na macę, co ciemnota uznawała za pewnik? A może dzisiejszych hierarchów – Dziwisza czy Pieronka, którzy piętnując książkę Grossa, bronią pośrednio tamtego jawnego bandytyzmu?

W ostatnim wypadku może działać instynkt samoobrony, bo w tej sprawie polski Kościół nie ma czystego sumienia i woli raczej coś zamieść pod dywan niż dopuścić do otwartej wymiany poglądów. Kościół ów – co ostatnio podkreślił jeden z wykładowców KUL-u, od zawsze łączył katolicyzm z polskością, a to wielkie nieporozumienie. Katolicyzm jest ponadnarodowy, związany z osobą ludzką, a nie z żadną polskością. Jak ktoś ma wątpliwości, niech sięgnie do Biblii i dziesięciorga przykazań. Nie ma tam: „Nie zabijaj katolika” czy „Polaka”, a jest fundamentalne „Nie zabijaj”, czy może się mylę?

Dziwne więc, że Episkopat w czasie i po pogromach oraz licznych „akcjach wagonowych”, gdzie to z pociągów – jak Polska długa i szeroka – wyławiano i mordowano Żydów, milczał i odwracał głowę, zerkając w stronę własnych interesów. Był tu zresztą godnym reprezentantem postawy Kościoła Powszechnego, który antysemityzmem zionął od czasów swych początków, tak że nawet biskupi niemieccy na spotkaniu z Hitlerem, gdy delikatnie upomnieli się o los Żydów, usłyszeli odeń: „Przecież ja robię tylko to, co Kościół robił przez 16 wieków”.

Ale zastanówmy się – zostawiając panów w komżach ich sumieniu, dlaczego podniosło się takie larum z okazji książki piętnującej bandytów sprzed ponad pół wieku, a nie przecież ciebie czy mnie z imienia i nazwiska? Co my mamy do tych ludzi, żeby ślepo stawać w ich obronie – wbrew faktom, dedukcji i zdrowemu rozsądkowi? Gross myśli o tym tak i tak, ja tak, ty inaczej – więc na pozór kroi się podłoże pod wyważoną dysputę, nie zaś wymachiwanie maczetą przed kimś mającym inne poglądy. Chociaż jakie można mieć inne poglądy na casus pospolitego bandytyzmu?

W pewnym wymiarze go tolerować? Nie popadajmy w cynizm. To jest nakręcanie spirali solidarności narodowej, czegoś na kształt trzymania się razem w trudnych albo pobudzających poczucie wspólnotowości chwilach. Zacząwszy wyliczankę nawet od meczów reprezentacji w piłkę nożną czy siatkówkę, czasy dziś lżejsze, więc oby tylko takie przyczynki do stawania za sobą murem występowały. Niestety ludzie nie umieją samodzielnie myśleć i zwykle – wobec problemu – zadowalają się, gdy jakiś guru (ksiądz, dziennikarz, polityk) powie im, co mają sądzić na ten czy inny temat i to sądzą.

To odium braku jednostkowej zadumy ciąży nad tym narodem, a nawet przytłacza go wciąż w wymiarze każącym pochylić się nad zjawiskiem z litością. Bo obdzierając Grossa ze stygmatu skandalisty, obcujemy, czytając „Strach” realnie z książką faktograficzną. Smutną w swojej wymowie, ale cóż zrobić? Nie mamy na szczęście bliskich ani stronie oprawców, ani ofiar. Podejdźmy więc do jej lektury jako wielkiego memento historii. Aż i tylko tyle.

Leszek Olszewski

  2008-01-30  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
106637861



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.