Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2012-02-01

Olszewski: Aforyzmy i scholizmy


Pośmiałem się ostatnio, wertując w domowej bibliotece antologię najlepszych bon motów, jakie wydobyły z siebie jednostki wybitne – od Platona po Szekspira i Reagana. Ileż nie znalazłem tam odnośników do swoich felietonów! Było i o odwadze pisania, i o lizusostwie ludzi małych do każdej władzy, o kościele, utracjuszach i dewotach. Prawda, słowem, o całej naturze ludzkiej, ponadczasowej i nieczułej na strefy geograficzne. Pozwolę sobie podać mały wtręt tyczący... kobiet. Pamiętacie, jak z dwa miesiące temu wziąłem się za ich przemożną manię plotkowania o wszystkim, co je wokół otacza? Nie jestem – okazuje się – osamotniony w temacie i wyrażanych opiniach.

Pierre de Beaumarchais, autor m.in. „Cyrulika sewilskiego”, ponad 200 lat temu stwierdził, nie znając naturalnie iławianek czy Polek: „W miarę starzenia się mężczyznom rośnie brzuch, a kobietom język”. Charlie Chaplin przemyślenia swe w temacie wyraził nostalgicznym: „Żal mi czasów niemego filmu. Co to była za radość widzieć, jak kobiecie otwierają się usta, a głosu nie słychać”. Jean Cocateau, francuski pisarz, stwierdził zaś bystro: „Wszystko na świecie się zużywa – tylko język kobiety nigdy.” Na swój sposób do tematu podszedł angielski kompozytor Noel Coward: „Jeśliby mowę ludzką można było zamienić na energię elektryczną, to sądzę, że pięć kobiet potrafiłoby oświetlić duże miasto”! Wyjaśnię przy tym, że absolutnie nie jestem antyfeministą (wręcz przeciwnie!), faktycznie jednak my (mężczyźni) i kobiety to dwa różne stwory boskie, łapanie więc różnic to całkiem przyjemna rozrywka.

Za tydzień krótki wtręt o jakimś innym zagadnieniu, może o religii, może ludzkiej wielkości bądź małości – tak dla uśmiechu, refleksji i rozgrzewki umysłowej, a teraz już wracamy z chmur na matkę ziemię. Oscar Wilde stwierdził kiedyś – i to już cytowałem, że nigdy nie pozwolił, by jakaś szkoła stanęła na drodze jego edukacji. Dziś raczej mamy do czynienia z całkowitym odrealnieniem tego, czego nas w szkołach uczą w stosunku do tego, czego powinniśmy oczekiwać, by zdobytą wiedzę przekuć potem na chociażby mądre życie i dobre wybory. Dla szkół ważniejsze jest zaliczanie przez nas kolejnych stert materiału, które potem niezmiennie lądują w mózgowym śmietniku, jako całkowicie nieprzydatne do niczego.

Wymieńmy chociażby budowę anatomiczną pająka, który to ważki temat każdy przechodził na biologii w podstawówce i może nawet dostał z niej piątkę, ja w każdym razie miałem ją w palcu, bo groziła mi trója na półrocze, to nad pająkiem się pochyliłem. Nic za to na biologii nie słyszałem o ziołach, cholesterolu, raku płuc czy zawałach serca – nie było plansz, zadań domowych, omówień czynników ryzyka, dobrodziejstw – najmniejszej analizy! Czegoś, co zawczasu dałoby do myślenia każdemu z nas niepomiernie bardziej niż kwestia jak, dajmy na to, pająk sika. Do tego dochodzili nauczyciele ze zwykle zerową potencją do zainteresowania swoim przedmiotem (czasami złośliwi i wredni, czasem sympatyczni i niewymagający) i obraz katastrofy się dopełniał.

Ciekawość świata to cecha ludzi generalnie inteligentnych, ci sobie zawsze poradzą. Edukacja powinna być nakierunkowana na próby wszczepienia jej przyszłym ignorantom, a to zwłaszcza do poziomu gimnazjalnego „konstytucyjna większość” każdej klasy. Edukacja to według encyklopedystów francuskich Wielkie Światło, Oświecenie, w Polsce zaś to Jedna Wielka Prowizorka! Jeszcze nigdy dyplom wyższej uczelni nie znaczył w tym kraju tak mało jak aktualnie! W każdej wiosce otworzyła się filia jakiejś sobie tylko znanej uczelni – zobaczcie sami, to typowe wydawalnie dyplomów za systematycznie wpłacane pieniądze. Z tego żyją i to nieźle.

Owocami tej prowizorki pokoleniowa niewiedza wszystkich o wszystkim. Śmiem twierdzić, że 90% palaczy rzuciłoby palenie, gdyby dowiedzieli się na lekcjach, że przed epoką tytoniu ludzie nie chorowali na raka płuc, a dziś to rak nr 1 w Polsce. Może sama informacja jest sucha, ale gdy dodać do niej zdjęcia zarakowanych i sczerniałych od przepalenia płuc – to już przemawia mocą sztaby ołowiu! Widząc to ostatnio w necie, aż się przeżegnałem. Mijam codziennie n-tą ilość nastolatków z papierosami w rękach. Dlaczego w szkole nie otrzymali serii wykładów na historii, chemii czy biologii, na co się decydują? Pająk ważniejszy a może długość życia słonia? A gdzie lekcje o zdrowej diecie, klasowe panele dyskusyjne np. o literaturze, malarstwie holenderskim, polemiczne, niepokorne, kreatywne?

Odpowiedź jest prosta – w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej! Nie ma za to niezwykle niezbędnej religii – jak oni z tym żyją? W ogóle tytoń jest bliźniaczo podobną rośliną do konopi indyjskich, z tym, że je paliło się dłużej, bo już od starożytności i jakoś raka płuc ludzkość nie wyhodowała. Z prostej przyczyny – konopiami zaciągasz się jeden-dwa razy, każdy papieros zaś to naście „machów”, co pomnożone przez 15-25 „fajek” dziennie już daje ponad sto wdechów do płuc na dobę – pogratulować odważnym tego pędu z kostuchą w tle. Jestem przekonany, że gdyby szkoła wykonywała dobrą, statutową pracę edukacyjną, wielu uczniów na propozycję: „Weź, zapal\" puknęłoby się w głowę – na osiedlu, prywatce, pod garażem czy klatką.

Tak się nie dzieje, bo programy traktują o czym innym. Nauczyciele – a system im na to przyzwala – latami z tych samych notatek wałkują swój przedmiot. Jest podręcznik, są klasówki, to ciągniemy ten wózek od września do czerwca! Za taką pracę dostają potem ordery – np. Medal Komisji Edukacji Narodowej, jest takie coś i pewnie dzielą tym hojnie nestorów zawodu. Szkoda tylko uczniów, którzy naście lat plątają się po salach lekcyjnych, by potem spostrzec, że ani języka obcego ich nie nauczono, ani orientacji z tych fizyk, algebr czy historii nie mają choćby szczątkowej. Za wyjątkiem może przedmiotów, w które zainwestowali z myślą o kierunku studiów, ale tę wiedzę zawdzięczają przede wszystkim sobie – ślęczenie w książkach tudzież godziny korepetycji po prostu nie poszły na marne!

Po co więc jest polska szkoła? Po niespodzianki – w Iławie nauczyciele to kuźnia kadr rządzących miastem, ewenement na skalę światową, a po co jeszcze? Pomyślę przez tydzień.

LESZEK OLSZEWSKI

  2012-02-01  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
106634591



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.