Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2006-07-26

Nie trzeba zmieniać miejsca...


Statystyki wskazują, że niemal 2 mln Polaków wyjechało do pracy za granicą. Można się domyślać, że znaczna część z nich pracuje na Wyspach Brytyjskich. Londyn to jedno z największych miast na świecie i można się spodziewać, że miasto nie powinno odczuć naszej obecności...


Bartosz Gonzalez


Miałem możliwość poznać kilkanaście różnych życiorysów młodych Polaków pracujących w Londynie. Znam ich motywację i marzenia. Nie widzieli dla siebie przyszłości w Polsce. Marzą o normalności. Kiedy jednak przyglądałem się ich życiu na emigracji, trudno mi było znaleźć tę „normalność”.

24-letnia ANNA studiuje na London College of Communication. Prestiżowa uczelnia swoje drzwi dla Polaków otworzyła po wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej. Nie jest konieczna międzynarodowa matura. Znajomość języka i zdanie egzaminów umożliwia studia na wielu uczelniach zachodnich. Sam z tego skorzystałem i czasami myślę, że to w historii Polski jedna lepszych chwil. Anna mieszka w dobrej dzielnicy Londynu: Clapham North. Wynajmuje całą górę wiktoriańskiego domku, dwa pokoje, łazienka i kuchnia. Ma na to pieniądze. Dostaje stypendium i pracuje w weekendy, w galerii sztuki.

Kiedy byłem tam pierwszy raz, byłem zaskoczony tym, że standard mieszkania Anny jest dużo niższy od znanych mi z Polski mieszkań. Na ciepłą wodę, trzeba czekać kilka godzin. Stary piec nie pozwala na komfort ciepłego prysznica zawsze kiedy mamy na to ochotę. Okna, pełne szczelin, wpuszczały do nie ogrzewanego pokoju zimne powietrze. Pamiętam Annę ubraną w polar i pijącą ciepłą herbatę – chociaż za oknem świeciło słońce, to noce były naprawdę zimne. Zniszczone gumoleum na podłodze w kuchni i wytarte dywany dopełniały reszty. Mimo to Anna ma dużo więcej, niż w Polsce. Ma przyszłość. Wie, że jeśli będzie pracować to osiągnie sukces i spełni swoje marzenia.

MONIKA ma 22 lata. W Polsce zarabiała niemal 2 tys. złotych. Pracowała jako fryzjerka w dużym salonie w Warszawie. Wynajmowała śliczne mieszkanie. W Londynie mieszka w mieszkaniu socjalnym, razem ze swoją przyjaciółką z Polski i jej chłopakiem z Afganistanu. Śpi na podłodze w living roomie (pokój dzienny). Codziennie rano budzi ją telewizor. Czasami, jeśli są goście, nie kładzie się spać nawet do rana. Nie może. Pracuje w salonie fryzjerskim w okolicach stacji Ealing South. Jest zadowolona, ma niezłe pieniądze i perspektywy, których w Polsce nie miała.

ANDRZEJ wyjechał do Londynu po studiach. Nie mógł znaleźć pracy w Polsce. Zaczął od sprzedawania kanapek w sklepie na dworcu. Potem zaczął pracować w kinie na Brixton. Jest bardzo szczęśliwy. W jego mieszkaniu nie ma nawet komputera i Internetu, co przecież w Polsce nie jest czymś wyjątkowym. Jeśli chce wysłać maila do znajomych w kraju, idzie do sklepu Apple w centrum Londynu. Można tu korzystać z Internetu za darmo, choć czasami trzeba czekać nawet pół godziny na wolne miejsce. No i czasami można pójść na jakiś uniwersytet, bo tam też Internet jest darmowy.

KAŚKA pracuje w biurze. Po ponad roku w restauracji, zaczęła pracować w niezłej firmie w centrum Londynu. Czuje się doceniana i wierzy, że osiągnie sukces. Mieszka z kilkoma osobami w domu i czasami trudno jej się wyspać. Ale nie ma czasu znaleźć innego lokum. Pracuje po osiem godzin, ale dużo czasu zajmuje jej dojazd do centrum. Mieszka na Clapham Junction.

Podglądałem życie młodych Polaków za granicą. Często Polacy rozmawiali przy mnie, swobodnie zakładając, że nie znam języka polskiego (wtopiłem się w emigrację z Ameryki Łacińskiej). Pewna para dyskutowała na luzie o aspektach swojego życia seksualnego. Siedziałem obok nich i myślałem, że to nie moja wina, że znam język polski i wiem o czym mówili...

Nie znalazłem tam szczęścia i normalności, której szukają.

Z drugiej strony są też ci, którzy jednak zostają w Polsce.

MARCIN PATALON jeszcze nie dawno pracował w jednym z salonów fryzjerskich w Iławie. Dziś jest stylistą Natalii Kukulskiej. Mieszka w Warszawie. Ma własne mieszkanie w samym centrum miasta. Został w Polsce i nie myśli o wyjeździe.

MAGDA KAPICA niedawno skończyła iławskie liceum, jest scenografką. Pracuje m.in. przy serialu „Pensjonat pod Różą” i „Daleko od Noszy”. Ma ślicznie urządzone mieszkanie i znalazła swoje miejsce w Polsce. Wyjechała z Iławy pełna wiary w sukces i spełniła swoje marzenia w Warszawie.

MARTA CHODOROWSKA, absolwentka iławskiego ogólniaka, również występuje w „Pensjonacie pod Różą”, zagrała główną rolę w filmie „Powiedz to Gabi”.

MARCIN UŁANOWSKI również ciężko pracował na swój sukces. Dziś jest cenionym perkusistą. Występuje z Marią Peszek, a wcześniej – z Sistars.

Oni zostali w kraju. Wyjechali niedaleko, do Warszawy – pokazali, że można coś osiągnąć. Jeśli chcą, mogą co weekend odwiedzać swoje rodziny i znajomych w Iławie, wystarczy wsiąść do pociągu. Czują się świetnie, są u siebie. Nawet w niedużym mieście i średnim kraju można być sobą i spełnić marzenia.

Jest jeszcze grupa osób, które jednak zostają w Iławie. Próbują osiągnąć to samo, co inni. Zostali w mieście swoich rodziców. Niektórzy przyjechali z innych miast. Znaleźli tu swoje miejsce i próbują coś zmienić na lepsze. Są wykształceni i próbują znaleźć pracę w Iławie lub zainwestować swoje zdolności.

Wiele młodych osób mówi, że nawet jeśli mogą znaleźć pracę w Iławie, to i tak nie ma dokąd pójść. Pustki w restauracjach i klubach pokazują jednak coś innego. Fakt, ludzie nie mają pieniędzy na rozrywkę. Soczek w restauracji kosztuje około 3 zł za szklankę. Niewiele osób może sobie pozwolić na taki luksus. Jest to cena trzech bochenków chleba.

Iława nie zachęca do tego, by zostać. Praca za kilkaset złotych miesięcznie i brak perspektyw na poprawę zniechęca młodych ludzi do planowania przyszłości w Iławie.

Mamy wpływ na swoje życie i – zamiast oglądać nudnawe występy co niedzielę – można pojechać np. do Siemian, a nawet do Susza czy Ostródy, gdzie występują znani artyści. Niestety gwiazdy omijają ratuszowe niedziele w iławskim amfiteatrze. Inwestorzy omijają miejskie ziemie...

Czy jednak najbliższy pociąg do Warszawy jest jedynym wyjściem? Może zamiast zmieniać miejsce na inne, trzeba zmienić władze na lepsze. Wybory już za chwilę.

Bartosz Gonzalez

  2006-07-26  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
106636870



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.