Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2012-03-28

Kurpiecki: Pomnik człowieka poczciwego


Kilka miesięcy temu zmarł sobie Vaclav Havel. To był tak po prostu człowiek. Może patrząc z daleka, ma się zbyt idealistyczny obraz, ale nawet jeśli jest on zbyt kryształowy, to i tak warto tę postać docenić. Choćby dlatego, że nam takich ludzi brakuje. Nie to, żeby byli zjawiskiem rzadkim. Po prostu nieczęsto się o nich mówi. Havlovi postawią niejeden pomnik. Nie należy się? Należy. Ale pomników nie stawia się w nagrodę. Stawia się je po to, żeby pamiętać.


Niedawno jeden znajomy zapytał mnie, jaką mamy najpopularniejszą potrawę regionalną. Po chwili namysłu odpowiedziałem, że z uwagi na to, że mamy blisko dużo jezior, chyba ryba. Wytłumaczyłem mu, że region, w którym mieszkam, przed wojną należał do Niemiec. A że Niemców stąd wykopano, a nowi tutejsi mieszkańcy nie odziedziczyli właściwie tradycji kulinarnych, to nie mamy za bardzo czym się pochwalić. Na co usłyszałem, że u niego, gdzieś na pograniczu syryjsko-tureckim, bardzo popularne jest jagnię pieczone w dole wykopanym w ziemi. No tak, tam Makłowicz ma czego szukać.

Co ma piernik do wiatraka, a raczej jagnię do pomnika? Ano oba elementy są przenośnikami tradycji, kultury. To łączniki między nami a minionymi pokoleniami.

Ale pomnik pomnikowi nierówny. Wiele posągów stawianych jest przez władze centralne. Przykładowo przed wojną stał sobie na stadionie pomnik niemieckiego żołnierza. Przyszli czerwoni i na jego miejsce stanął skromniejszy pomnik Zjednoczonej Młodzieży Polskiej.

To ciekawy element naszego krajobrazu. Postument ku czci rodzimych komsomolców, z daleka do złudzenia przypominający krzyż, a z bliska nazistowskiego orła. Równie interesujący architektonicznie był wielki kamienny kopiec z hełmem na szczycie – pomnik poległych w pierwszej wojnie światowej. Obecnie na jego miejscu stoi sobie betonowy Żeromski i przypomina najwyżej o nudnych lekturach, bo z tutejszymi terenami miał tyle wspólnego, co Jan Paweł II, któremu ktoś w okolicy Jezioraka ukradł kajak.

Władza stawia pomniki, bo ma nadzieję, że dzięki temu da radę ukształtować w mieszkańcach jakieś zgodne z obowiązującymi ideologiami poglądy. A może chociażby po to, żeby było wiadomo, kto tu rządzi. Do udowadniania dominacji służy też odmowa zgody na postawienie pomnika. Mieliśmy w Iławie do czynienia z taką sytuacją, dotyczącą tablicy upamiętniającej katastrofę w Smoleńsku. Tablica była niesłuszna ideologicznie, bo pisowska.

Ale właśnie pomniki w wersji ideolo chciałbym pominąć. Najważniejsze dla małych społeczności są upamiętnienia w jakiejkolwiek formie ludzi, którzy wyrośli w danym miejscu i zrobili coś ważnego dla miejsc, w których żyli.

Często bywając w różnych miejscowościach, trafia się na nieszczególnie imponujące rozmiarem, ale przyciągające wzrok koncepcją artystyczną postaci wykute w kamieniu czy odlane z brązu. Nie w każdym miejscu rodzi się noblista czy Napoleon Bonaparte, więc są to lokalnie znani działacze, poeci, lekarze, przywódcy duchowni, założyciele fabryk, itp. W ten sposób buduje się w ludziach poczucie, że warto coś robić dla innych, nawet i na małą skalę. Z tym, że te właśnie pomniczki to stały element krajobrazu państw leżących na zachód od Polski. Im dalej na wschód, tym bardziej dominuje kultura pomnika giganta. Albo wielki, albo nic. Małe społeczności nie chcą za bardzo składać się na upamiętnianie zwykłych ludzi, którzy przysłużyli się sąsiadom swoją pracą. Dominuje przeświadczenie, że od stawiania pomników jest władza. Ot, taka psychologia ujawniająca się w wydawałoby się mało istotnych szczegółach – niech władza robi, co chce, ja tu tylko mieszkam. No i robi. Ech, popuściliśmy naszym reprezentantom politycznym smyczy, przestaliśmy się interesować tym, co robią, a ci zachowują się jak rozkapryszone dzieciaki z zerowym poczuciem odpowiedzialności.

Najgorsze jest to, że nieznani nam ludzie (no znani z telewizora i gazety, ale co to za znajomość) toczą gdzieś na górze swoje wojenki i to jakimś magicznym sposobem przenosi się nawet na dyskusje między kolegami znającymi się od przedszkola.

Z tego, co zauważyłem, ludzie we wzajemnych rozmowach reprezentują najczęściej podobne poglądy. Nie ma w tym nic dziwnego, bo od długiego czasu, my, obywatele świata, mamy wspólne dziedzictwo naukowe, kulturalne, etyczne. Problem w tym, że raz – dominuje kultura agresywnego sporu, a dwa – ludzie nie zauważają, że mówią o tym samym i wyciągają podobne wnioski, podkreślając jedynie inne szczegóły, czy używając innej terminologii. Najczęściej brakuje też, choćby domyślnie, określenia tematu rozmowy. W konsekwencji skaczemy z tematu na temat, udowadniając rozmówcy, że nie ma racji. Nawet ludziom mówiącym tym samym językiem wyraźnie często brakuje tłumacza. Co się zresztą dziwić, skoro w masowych środkach przekazu natknięcie się na program, gdzie ludzie normalnie rozmawiają, starając się wzajemnie sobie naświetlić różne sposoby podejścia do tematu i dzieląc się informacjami, jest prawie niemożliwe. Nie wszyscy są równie racjonalni jak Komandor Data ze Star Treka, a człowiek jest zwierzęciem emocjonalnym, co ma swój pozytywny koloryt. Ale żeby wszyscy kłócili się ze wszystkimi o nie wiadomo co, to lekka przesada. Jako że ludzie dużą część informacji biorą z wiodących mediów, zarażają się i w konsekwencji posługują się językiem tam używanym, to łatwo ich zakwalifikować do którejś z dominujących grup światopoglądowych. Tym sposobem dwaj rozmówcy szybko mogą się nawzajem zidentyfikować i oddać się ulubionemu zajęciu, czyli walce słownej. Społeczności jako takiej to zwykle nie służy.

Są natomiast grupy, które na tym wygrywają. Partie.

Jedną z niewielu rzeczy zapamiętanych ze szkoły było stwierdzenie, że partia jest po to, aby wyrażać i walczyć o interesy jej członków.

Liczba ludzi w Polsce zapisanych do jakiejkolwiek partii to mniej niż 1% ogółu dorosłej populacji!!! I zapewniam, że nie jest to pomyłka. Sytuację, w której taka mniejszość ma realny wpływ na cokolwiek, można by określić obrazowo jako końcówkę ogona, która merda psem. To czemu popieramy, a co gorsza, nawet przejmujemy punkt widzenia tych panów i pań z telewizora? To wyraźnie wbrew naszemu interesowi. Niestety, nie ma komu uświadamiać społeczeństwu, że oni tam, załatwiając sprawy swoje i swoich członków, używają języka sporu tylko po to, aby odpowiednio wypaść na tle przeciwnika i zdobyć poparcie. Ani ten język, ani kopiowanie zachowania tych postaci nie przyda nam się do tworzenia niczego, a już na pewno nie do budowania naszej przyszłości. U nas osoby na miarę Havla nieczęsto brylują w mediach, a ludzi, którzy próbują coś zrobić lokalnie, niezależnie od władzy, w najlepszym przypadku się lekceważy.

KRZYSZTOF KURPIECKI

  2012-03-28  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
106635203



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.