Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2009-05-06

Kult złotej rybki?


Według ostatniej wersji dowcipu o złotej rybce, amerykańscy naukowcy skrzyżowali ją z rekinem. To, co po tak ryzykownym zabiegu prokreacji się narodziło, ponoć również spełnia trzy życzenia, z tą jednak różnicą, iż życzenia owe są ostatnimi. Gdy usłyszałem ów dowcip, niejako siłą rozpędu począłem się zastanawiać, o co ja poprosiłbym los w chwili, która bezpośrednio czy też pośrednio poprzedzałaby moje zejście z tego świata.


Tomek Orlicz


Buszując w archiwach internetowych, bardzo szybko zorientowałem się, że na przykład w USA więźniowie skazani na śmierć mają niepisane prawo do tak zwanego „ostatniego wybryku”. Polega to mniej więcej na tym, że najczęściej dzień lub dwa dni przed egzekucją podaje się skazańcowi jego wymarzony zestaw kulinarny. Nie panienki, narkotyki czy też może ulubiony film – jak to miało miejsce w scenerii rodem z „Zielonej mili” wg Stephena Kinga, a właśnie bardzo godziwa przekąska, na którą bardzo często składają się takie rarytasy, jak kawior, bycze jądra, focze sadło i temu podobne, bardzo wymyślne smakołyki, które skazaniec pałaszuje z przejęciem i tym sposobem choć na chwilę zapomina o oczekującej na niego śmierci. Doprawdy, dziwnym może się wydać takie zestawienie. Najeść się do syta i umrzeć... Być może jest jednak w owym zwyczaju jakaś przemożna potrzeba oszukania śmierci? Możliwe, że w zamierzchłych czasach ludzie pierwotni najczęściej umierali z niedożywienia i dlatego właśnie funkcjonuje w naszych organizmach po dziś dzień mechanizm żarcia za wszelką cenę? Muszę przyznać, że nie mam pojęcia, jak bym się w takiej sytuacji zachował i o co bym poprosił, skoro od zawsze był ze mnie konkretny Tadek niejadek. Czyżby w życiu (choćby i zawężonym do jednego ostatniego dnia) liczyło się jedynie żarcie?

Mężczyźni, motywowani samurajskim zawołaniem, zwykli powiadać, że w swoim życiu powinni spłodzić syna, pobudować dom i posadzić drzewo (niekoniecznie w tej kolejności). Jak z „tymi sprawami” przedstawia się sytuacja kobiet? Żeby zaczerpnąć języka w kobiecej materii damskich pragnień, udałem się w ostatnią środę do czytelni Powiatowej Biblioteki w Iławie na spotkanie autorskie z popularną pisarką prozy kobiecej panią Izabelą Sową. A że owo spotkanie było ze wszech miar płodnym, niech zaświadczą trzy godziny gradobicia pytań i odpowiedzi, miast marnych dziewięćdziesięciu zaplanowanych minut spotkania. Nie będę jednak w tym miejscu opisywał części oficjalnej, poświęconej twórczości pisarki, wychodząc z prostego założenia, że z tą każdy z czytelników może się zapoznać we własnym zakresie, sięgając po jedną z licznych pozycji autorstwa Izabeli Sowy. Pozwolę sobie jednak na wyłuskanie ze światopoglądu autorki „Owocowej serii” tych elementów, których próżno poszukiwalibyśmy w jej książkach.

Pisarka owa jawi się czytelnikowi jako znawczyni kobiecych dusz. Pośród mnóstwa pytań, jakimi zarzuciły ją iławskie czytelniczki, było i to dotyczące jej wpływu na rzeczywistość, czyli owa wyżej wspomniana hybryda złotej rybki, która spełnia trzy ostatnie życzenia. Cóż takiego zmieniłaby Izabela Sowa, gdyby jej pisarstwo mogło realnie zmieniać świat? Autorka jednej z najbardziej poczytnych serii książkowych w Polsce – osoba bardzo skromna i niezwykle przyjazna człowiekowi i człowieczeństwu – niemal natychmiast odpowiada, że przede wszystkim dołożyłaby wszelkich starań, aby móc zapobiec dzieciobójstwu indyjskich dziewczynek. „Samurajskie” marzenie Hindusa o synu, jak się okazuje, bardzo często przeradza się w prawdziwą tragedię w postaci niechcianej córki. Niejednokrotnie matka dziewczynki-noworodka, aby nie powodować gniewu ojca, „załatwia sprawę” tuż po urodzeniu... o ścianę! Zapewniając męża, że „nie było sprawy”... Tak, również i w dzisiejszych czasach zdarzają się takie rzeczy, które w niektórych częściach świata pozostają codziennością tradycji! Cóż z tego, że okazujemy jakąś litość wobec zwierząt, jakiś stopień empatii, skoro wciąż pozwalamy na dzieciobójstwo?

Co jeszcze Izabela Sowa chciałaby zmienić? Na pewno zlikwidowałaby obozy pracy, w których króluje jawne niewolnictwo, praktykowane na dodatek na coraz bardziej masową skalę. Czy zdajecie sobie sprawę – mówi Sowa – że producent papierosów nigdy nie zapali swego produktu czy też właściciel takiej to a takiej marki chipsów przenigdy nie weźmie do ust czegokolwiek z wytwarzanego w jego fabrykach „towaru”? Jak się można nietrudno zorientować, ludzie tego pokroju żyją z nabijania innych ludzi w butelkę, z wciskania szaraczkom ścierwa, które na dodatek jest chemicznie nafaszerowane ledwie zapachami prawdziwego żarcia. I tutaj powracamy niejako do wyjściowego zagadnienia. Jako społeczeństwo jesteśmy notorycznie i coraz bardziej agresywnie faszerowani naszymi ostatnimi życzeniami. Jakie by one nie były i tak okazuje się, że ich krąg zacieśnia się do ledwie kilku postulatów. Syn, wypasiona chałupa, symboliczne drzewo i żarła w bród – oto, co nas napędza!

Udając się na spotkanie autorskie, starałem się, jak potrafiłem, nie być gołosłownym i odszukać miriady cnót humanistycznych czy wręcz weny, gdyż okazja ku temu w postaci spotkania z Izabelą Sową, była – że się tak wyrażę – nie do odpuszczenia. Tymczasem wyszło jak zawsze, czyli że słuchałem nie tej strony kobiecej, czy też może pisarskiej natury.

Nie napisałem o trzecim życzeniu pisarki. Co jeszcze tak naprawdę chciałaby zmienić na świecie? Być może pisarka pragnęłaby generalnie odmienić opinię o ludzkości autorstwa innego pisarza, Kurta Vonneguta, autora „Kociej kołyski”, przestrzegającego nas, że ludzkość właściwie już przegrała swój los na loterii?

Pomyślmy chociażby, jakie szanse ma ludzka populacja w dzisiejszych czasach w konfrontacji z niewinnym na pierwszy rzut oka wirusem grypy? Do ilu samolotów może zasiąść niewidzialny wirus? Gdyby afrykański głód był w stanie rozprzestrzeniać się z taką szybkością, każdy z nas mógłby sobie już dzisiaj pozwolić na ostatnie życzenie. Wspominałem, że nasza ignorancja potrafi zabijać. Jak się okazuje, ta sama ignorancja jest w stanie nas utuczyć niemalże do nieprzytomności intelektualnej. Izabela Sowa wielokrotnie podkreśla, iż coraz częściej zakończenia jej opowieści bywają nieszczęśliwe, pozbawione hollywoodzkiego happy endu. Pamiętajmy o tym, pisząc scenariusze własnego życia.

TOMEK ORLICZ

  2009-05-06  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
106640214



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.