Pracuję dużo, podróżując autem po całym województwie warmińsko-mazurskim i dalej. Podpatruję, jak funkcjonuje system drogowy w sąsiednich, podobnej wielkości ośrodkach. Mogę zatem spojrzeć na sytuację Iławy z nieco szerszej perspektywy. Nie mam niestety optymistycznych wniosków.
Niewydolność komunikacyjna naszego miasta staje się coraz bardziej dokuczliwa (na tle Ostródy, Działdowa, Malborka czy Kwidzyna nie wygląda to dobrze – tam korki są tylko podczas remontów, u nas i bez nich jest z roku na rok coraz trudniej). Iławskie godziny szczytu, które powinny być dla terenów zurbanizowanych tej skali kwestią kilkunastu do 30 minut, teraz rozciągają się na 2 godziny a czasem i dłużej (zwłaszcza te popołudniowe).
Jak wszyscy wiemy, nakładają się na to dwa główne czynniki – tranzyt DK16 przez sam środek miasta oraz dwa przejazdy kolejowe w newralgicznych punktach na jednej z najruchliwszych dróg żelaznych w kraju. Jestem jednak daleki od przyłączania się do powtarzanego bezproduktywnie od lat biadolenia, kto, kiedy i jak mocno zawiódł w lobbingu na rzecz budowy wiaduktów podczas przebudowy linii kolejowej w latach 2013-2015. Pora szukać sposobów szybkiego poprawienia sytuacji tu i teraz. Przedtem jednak pozwolę sobie na małą analizę.
Mamy listopad AD 2019, Iława się korkuje coraz bardziej, a wąskim gardłem staje się rondo przy basenie, w którym zbiegają się wszystkie najważniejsze relacje komunikacyjne nie tylko samej Iławy, ale i całego powiatu, do tego dochodzi ponadregionalna DK16. Tylko dzięki temu, że w drodze na Kisielice „lokalsi” wybierają szosę na Wikielec i Stradomno, rondo to nie zatkało się jeszcze na dobre. Wiara w to, że obwodnica rozwiąże nasze największe bolączki ruchu drogowego, ma oczywiście podstawy, jednak znika z oczu pewien istotny element – czas. Realny termin oddania obwodnicy do użytku na dzisiejszym etapie (od kilku tygodni trwa najbardziej wstępna procedura – tzw. korytarzowania) to lata 2028-2032.
Tylko co przedtem? Musimy zdawać sobie sprawę, że już za 2 lata zostaną oddane do użytku wszystkie ekspresowe odcinki S5 prowadzące z Grudziądza przez Bydgoszcz i Gniezno do autostrady A2, a dalej do niemieckiej granicy. No to spójrzmy jeszcze na trasę z drugiej strony. Co pokaże GPS rosyjskim, fińskim i bałtyckim kierowcom tirów, którzy z przejścia granicznego w Świecku północnym, wygodnym, bezkolizyjnym, dwupasmowym szlakiem, omijającym Warszawę, dotrą aż po samą Wisłę? Ano informację, że dalsza, najkrótsza droga na wschód do kolejnego ekspresowego ciągu dróg: południowa obwodnica Ostródy – S7 – S51 – S16 aż po Mrągowo (dokąd droga ekspresowa powinna być gotowa ok. 2023 roku), prowadzi przez Łasin i Iławę. Z ich perspektywy to tylko 90 km przez dwa miasteczka i kilka wsi, dla nas – iławian, jak przewiduję, okaże się koszmarem.
Musimy też spojrzeć na to, co się będzie działo na wschodzie. Lada chwila zostanie rozpisany nowy przetarg na budowę ekspresowego odcinka Borki Wielkie – Mrągowo. Wiemy też, że rząd jest zdeterminowany, żeby mimo protestów S16 prowadziła dalej na wschód przez Mikołajki i Orzysz. Możemy się spodziewać w najbliższych miesiącach ostatecznego wyboru wariantu trasy. Oznacza to, że cała S16 do Ełku mogłaby powstać nawet około 2026. To wciąż sporo wcześniej niż najbardziej optymistyczna prognoza dla Iławy.
Dlaczego o tym wspominam? Drogi to system naczyń połączonych. Im bardziej będzie wydłużać się system wygodnych, szybkich i bezpiecznych szlaków po naszej lewej i prawej ręce, tym większa będzie presja tranzytu przez Iławę. To będzie jeden z trzech najważniejszych europejskich korytarzy wschód-zachód biegnących przez Polskę i główny północny!!
Już dziś boleśnie doświadczamy, jak niebezpiecznie jest w okolicach gęsto zaludnionego osiedla Piastowskiego, które musi się zmagać z narastającym tranzytem na DK16. Będą rosły koszty utrzymania tam właściwego poziomu bezpieczeństwa, przy jednoczesnym spadku jakości życia mieszkańców.
Co możemy zrobić dziś, żeby przed połową nadchodzącej dekady nie udusić się w korku i dać iławianom alternatywę wyrwania się ze sznura tirów podczas podróży lokalnych?
Rozwiązanie nie jest nowe, wielu ludzi o tym przypomina co jakiś czas i aż dziw bierze, że nie podchwytuje tego żaden z lokalnych decydentów. Pora, żeby GDDKiA wzięła odpowiedzialność za zarządzaną przez siebie drogę na odcinku iławskim i skoro nie potrafiła zadbać o budowę wiaduktu z E65 Warszawa-Gdynia to musi podjąć działania rekompensujące mieszkańcom skutki tego skandalicznego zaniechania.
Tę banalnie prostą koncepcję podpowiada jeden rzut oka na mapę. Wolą nas, iławian (bo jeśli wspólnie będziemy się tego domagać, to tak się stanie), DK16 w najbliższym czasie zostanie przekierowana z ul. Sienkiewicza na Biskupską. Dlaczego? Bo głupio by było nie wykorzystać istniejącego już od wielu lat wiaduktu. Prawda? Pozostaje kwestia zbudowania raptem 800-metrowego łącznika przez las do istniejącej „szesnastki” i budowa ronda na skrzyżowaniu z ulicą Kwidzyńską.
To oczywiście nieco zmieni mapę tranzytową miasta, ale warto przypomnieć, że ulica Wiejska, Kwidzyńska i Skłodowskiej od niemal 50 lat są ujęte w planach pod obwodnicę (szeroko rozstawione bloki przypominają nam o tym po dziś dzień). Najwyższa pora, żeby przejęły choć ruch od strony Lubawy. „Gdaka” oczywiście będzie się bronić. Każdy dodatkowy obiekt inżynieryjny to dla niej dodatkowy koszt utrzymania, obowiązek remontów, etc. Tym bardziej musimy być silni i jednomyślni, że przebieg DK16 przez Iławę w obecnym kształcie jest przez nas nie do zaakceptowania. Nie dajmy sobie po raz kolejny mydlić oczu obwodnicą, której powstanie to wciąż bardzo odległy horyzont czasowy.
Stoją za nami konkretne argumenty. Czy to jest jakaś kosmiczna inwestycja wymagająca setek milionów i wielu lat przygotowań? To kwestia wyobraźni, przekonania a potem zdecydowanego nacisku. Apeluję przy tej okazji do pani Bernadetty Hordejuk i Michała Młotka, którzy w ostatnim czasie wykazali największą aktywność w lobbowaniu na rzecz obwodnicy a także wszystkich innych zaangażowanych lokalnie decydentów, żeby spojrzeli w nieco bliższy horyzont czasowy. Zrzućcie emblematy partyjne na czas tego przedsięwzięcia istotnego dla nas wszystkich! Obwodnica? Oczywiście. Tylko co zanim? – że powtórzę raz jeszcze.
TOMASZ KIEJSTUT DĄBROWSKI