Grają razem niespełna rok, ale już ich wideoklip pojawił się niedawno w Teleexpressie. Zespół muzyczny hybaTy ma szansę zdobyć ogólnopolską popularność, której nie dostąpiła dotąd żadna inna grupa z Iławy.
hybaTy tworzą: Jacek Maruszewski (gitara), Krzysztof Maruszewski (bass), Kamil Mikuła (instr. klawiszowe), Dariusz „Wąż” Papiernik (wokal) i Janusz „Ślimak” Silakowski (perkusja). Wywiad z zespołem przeprowadziłem podczas jednej z prób, które odbywają się w sali prób Kamila w dawnym biurowcu IZNS w Iławie.
Radosław Safianowski: – Czy „hybaTy” to „chyba ty”?
KAMIL: – Faktycznie, od tego zwrotu pochodzi ta nazwa. Zaczęło się od naszej zespołowej, żartobliwej odzywki „chyba ty to zrobisz” albo „kto idzie po piwo? – chyba ty”, na tej zasadzie.
– Dlaczego więc w nazwie jest samo „h”?
ŚLIMAK: – Żeby wyróżniać się w tłumie.
– Nie jesteście zespołem w 100 procentach iławskim. Skąd pochodzicie?
KRZYSIEK: – Iławianami są Kamil i Ślimak. Pozostali mieszkają w Ostródzie, Olsztynie i Dąbrównie.
– Jak więc udało się wam skrzyknąć?
KAMIL: – Każdy z nas brał udział w jakimś muzycznym projekcie. Spotkaliśmy się przypadkowo w studiu i postanowiliśmy razem zrobić coś swojego.
ŚLIMAK: – Wcześniej nie zawsze graliśmy to, co byśmy chcieli…
JACEK: – Wraz z Kamilem i Ślimakiem wcześniej towarzyszyliśmy „Elvisowi Presleyowi” z Gdyni.
– Mówicie, że chcieliście grać coś swojego. Czy naprawdę gracie dziś, co chcecie? Porównałbym was do takich zespołów jak Feel, Pectus czy wokalista Gabriel Fleszar.
DAREK: – Oj, nie zgodziłbym się z porównaniem nas do tych zespołów, chyba że bardzo na siłę. Gramy po prostu swoje utwory, które nam się podobają. Nie brak w nich rockowego zacięcia. Niektóre z nich są trudniejsze od tych, które promujemy na singlu.
– Właśnie: próbujecie zdobyć popularność muzyką łatwo wpadającą w ucho, komercyjną – czyli nastawioną na zarabianie pieniędzy. Czy wasz pop-rockowy styl sam wynikł podczas prób, czy też założyliście sobie, że puścicie oko do publiki i pójdziecie na kompromis, by się jej przypodobać?
KRZYSIEK: – Świadomie wpisujemy się w popkulturę, jednak nie stronimy od rocka.
JACEK: – Gramy muzykę, która trafia do szerszej publiczności. Nasze kawałki można po prostu zaśpiewać.
ŚLIMAK: – Czasem, gdy rozkręcimy się na próbach, gramy trudniejszą muzykę. Jednak potem dochodzimy do wniosku, że i tak nie ma sensu tak grać, ponieważ mało kto by tego słuchał.
– Czy prywatnie jesteście słuchaczami podobnej muzyki, którą wykonujecie? Często z młodymi kapelami jest tak, że grają to, czego słuchają w domach, na przykład lubią Metallicę, to starają się grać jak Metallica…
ŚLIMAK: – Ja prywatnie słucham jazzu i bluesa, więc zupełnie czegoś innego. U każdego z nas jest podobnie.
JACEK: – Oczywiście interesujemy się też trendami w pop-rocku. Trzymamy rękę na pulsie.
– Czy porównujecie swój styl do jakiegoś zespołu światowej sławy?
KRZYSIEK: – Nie. Chociaż ktoś kiedyś powiedział, że w naszym brzmieniu jest coś z U2. Nie zastanawialiśmy się jednak nad tym.
– Kto w zespole tworzy piosenki?
ŚLIMAK: – Najczęściej zarys piosenki przynosi na próbę Jacek. Reszta powstaje spontanicznie przy wspólnym graniu.
KRZYSIEK: – Gramy dany kawałek tak długo, aż poczujemy, że to jest to.
DAREK: – Słowa piszę razem z Kamilem.
– Często macie próby?
ŚLIMAK: – Raz w tygodniu. Zdzwaniamy się nawet w nocy, jak mamy wenę.
– Jak wygląda wasze życie koncertowe?
DAREK: – Tak szczerze to zagraliśmy dopiero jeden koncert. W zeszłym roku mieliśmy za mało własnego repertuaru na pełne koncerty.
KRZYSIEK: – Teraz mamy materiału na około godzinę, więc możemy powoli ruszać z koncertami.
KAMIL: – Najbliższy koncert zagramy w maju w Gdańsku. To będzie plenerowa impreza charytatywna dla dzieci niepełnosprawnych.
– Gracie razem niespełna rok, a już wasz wideoklip pojawił się dwa tygodnie temu w Teleexpressie! Jak tego dokonaliście? Mieliście jakieś znajomości?
KAMIL: – Żadnych znajomości. Pojechaliśmy z Jackiem do Marka Sierockiego, który wcześniej zainteresował się naszą fonografią. Spodobało mu się! By zaistnieć w telewizji, musieliśmy jeszcze nagrać teledysk. Zrobiliśmy to w lutym w Kętrzynie i Olsztynie.
– Co zmieniło się w życiu zespołu „po Teleexpressie”?
KAMIL: – Po emisji prócz gratulacji znajomych miałem dużo telefonów z propozycją współpracy czy zagrania koncertu. Odezwał się między innymi też człowiek, który pisał teksty dla TSA. Chce pisać dla nas.
– Nagraliście teledysk, a wcześniej w profesjonalnym studiu dwa utwory. To kosztuje. Mieliście sponsora?
KAMIL: – Nie. Wszystko zrobiliśmy na swój koszt i przy pomocy przyjaciół z branży.
JACEK: – Cały czas inwestujemy pieniądze, choćby w sprzęt.
– Chcielibyście móc żyć wyłącznie z grania w hybaTy?
ŚLIMAK: – Jasne. Pewnie jeśli w ciągu roku nic z tego nie będzie, to zrezygnujemy ze wspólnego grania.
KRZYSIEK: – Chyba ty!
ŚLIMAK: – Nasze plany się konkretyzują, ale nie chcielibyśmy przedwcześnie zdradzać tajemnic.
– Od naszego wspólnego znajomego dowiedziałem się, że macie podpisać kontrakt z wytwórnią płytową. To prawda?
KAMIL: – Sprawa nie jest przesądzona. Póki co, mamy projekt kontraktu i wszystko jest na etapie rozmów – między innymi sprawa nagrania płyty oraz promocji zespołu. Prawda jest taka, że aby zaistnieć na polskim rynku muzycznym, trzeba pojawić się na antenie „zetki” lub RMF-u i chcielibyśmy to sobie zagwarantować. Jeśli podpiszemy jakąś umowę, co jest już tylko kwestią czasu, na pewno cię o tym poinformujemy. Na dzień dzisiejszy na stałe wpisano nas w playlistę radia Planeta Fm.
– Czy są szanse, że niebawem wystąpicie na żywo w Iławie?
JACEK: – Wszystko pokaże czas…
– Co robicie na co dzień?
ŚLIMAK: – Ja i Wąż żyjemy muzyką. W wolnych chwilach odpoczywam razem z rodziną na naszej pięknej działce nad Jeziorakiem.
JACEK: – Studiuję.
KRZYSIEK: – Pracuję w branży transportowej.
KAMIL: – Od niedawna pracuję w Iławskim Centrum Kultury. Poza tym prowadzę w Iławie małe studio nagraniowe.
• oficjalna strona zespołu: www.hybaty.pl
Zespół hybaTy w iławskiej sali prób
Okładka pierwszego singla hybaTy,
nagranego i wytłoczonego na koszt zespołu