Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
Znowu podwyżka za wywóz śmieci
Nowa sekretarz miasta Iławy
Hulajnogi blokują miasto
Kto wreszcie zlikwiduje szlabany?
Kolejna porodówka zlikwidowana
Szef zapłaci za zmarłego pracownika
Koniec ery Adama Żylińskiego
Zabił ją narkotyk
Odeszła legenda sportu
Nie żyje Aleksandra Zecha
Iga Świątek i Agnieszka Radwańska polubiły Iławę
Droższe bilety autobusów miejskich
Czy ktoś kradnie nawet woreczki na psie kupy?
Paszport wyrobisz w Iławie!
Czy przewodniczący Brzozowski straci mandat?
Znany muzyk jazzowy oskarżony o pedofilię
Remont mieszkania ITBS. Chciałam tylko normalności.
Znaleziono zwłoki kobiety
Dziecko zmarło w Dzień Dziecka
Pierwsza sesja i już podwyżka zarobków burmistrza
Więcej...

INFORMACJE

2019-10-16

Woźnicki rozmawia z kierowcami (październik)


ZŁĄCZE ELM327.
CZY TO MA SENS?

Zgodnie z przepisami wspólnotowymi UE, każdy samochód wyprodukowany po 2003 roku musi posiadać na wyposażeniu złącze diagnostyczne OBD2. To do niego wpina się mechanik, aby rozpoznać usterkę. W zależności od serwisu za odczyt błędów należy zapłacić ok. 100 zł. Następnie podejmowana jest decyzja o ewentualnej naprawie, co wiąże się z kolejnymi kosztami.

Część domorosłych mechaników chętnie korzysta z interfejsu diagnostycznego ELM327. Te najtańsze można już kupić za kilkanaście zł, ale czy one mogą nam w czymś pomóc?

To zależy, jakich rezultatów oczekujemy. Na fajerwerki jednak nie ma co liczyć, a w opinii wielu internautów to po prostu wyrzucony pieniądz. Choć niektórzy uważają, że w tej cenie warto było urządzenie przetestować. Interfejs łączy się bezprzewodowo z oprogramowaniem diagnostycznym. Można je pobrać w wersji darmowej lub płatnej na smartfona. Płatne oferują więcej możliwości, ale nadal nie zastąpią profesjonalnego urządzenia.

Jakie błędy możemy zdiagnozować? Najczęściej awarie związane z pracą silnika i układem kontroli emisji spalin. Niekiedy również te dotyczące układów: dolotowego, paliwowego i zapłonowego. Informację otrzymamy w postaci kodu błędu i ewentualnej możliwości jego skasowania. Niestety nie sprawdzimy błędów pochodzących z elementów wyposażenia auta, jak np. poduszek powietrznych czy czujników ABS, ESP.

Czy urządzenie jest bezpieczne? Znaczna część interfejsów to chińszczyzna niewiadomego pochodzenia. Wpinając taki gadżet do wtyczki możemy uszkodzić instalację. W niektórych krajach za wpięte do gniazda urządzenie możemy otrzymać mandat, ponieważ policja zinterpretować je może jako produkt fałszujący emisję spalin.

Podsumowanie. Złacze ELM327 nie należy traktować jako taniego zamiennika profesjonalnego komputera diagnostycznego. Nawet jeśli gadżet wykryje błąd, to jego skasowanie nie jest naprawą, o czym informuje nawet aplikacja łącząca się z urządzeniem. Amator odczytujący błąd może mieć problem z jego interpretacją, a prawdziwy problem awarii leżeć będzie gdzieś indziej. Nie można liczyć tutaj na podpowiedzi internautów, ponieważ każdy przypadek jest inny, a my będziemy ponosić koszty finansowe nietrafionych decyzji, kiedy tak naprawdę uszkodzenie miało charakter prozaiczny np. w postaci uszkodzonego przewodu. ELM327 może być przydatne w trakcie wakacyjnych podróży. W prosty sposób możemy odczytać błąd z silnika, co pozwoli podjąć decyzję o kontynuowaniu podróży. Tutaj jednak przydatna będzie elementarna wiedza zarówno informatyczna, jak i mechaniczna.





TRADYCJA SILNIEJSZA
OD PRZEPISÓW PRAWA?

Polacy poszczą w Wigilię, ale dlaczego to robią – nikt spoza grona ekspertów zajmujących się historią kościoła na to pytanie nie potrafi odpowiedzieć. Nad problemem pochylili się więc polscy biskupi głosząc, że zjedzenie mięsa nie jest grzechem, a karpia jemy, bo to tradycja i w dodatku nie taka stara, bo to najtańsza ryba w PRLu przecież była, dostępna dla ludu, a lud trzeba zaspokoić, żeby był zadowolony. Oczywiście ryba musi być żywa, bo obyczaj każe, żeby coś przed świętami w wannie pływało. I tak oto w myśl narodowej tradycji do Wigilii w imię zasad Polacy nie doświadczają ciepłej kąpieli.

Polski folklor przykuł ostatnio nawet uwagę mediów. Zwrócono uwagę, że mundurowi skupiają się na wyłapywaniu piratów, a pomijają inne przestępstwa drogowe. Dziennikarzy nurtuje problem permanentnego niezatrzymywania się kierowców przed „warunkowym skrętem w prawo”. Oprócz „elki na dachu” większość ten przepis bagatelizuje. Prawdopodobnie są też tacy, którzy w ogóle o nim nie wiedzą. Policja na problem przymyka oko, a literalne przestrzeganie prawa kończy się agresją, a w niektórych przypadkach nawet kolizją. Bo przecież nikt nie ma pojęcia dlaczego baran się zatrzymuje, skoro ma zielone – można domniemywać, że niedawno otrzymał prawko.

Bałagan wprowadził w 2003 minister Marek Pol (SLD). Polityk wyszedł z założenia, że niebezpieczeństwo na polskich drogach wynika z reliktu PRLu – zielona strzałka namalowana na białej blaszce przymocowanej na stałe do sygnalizacji świetlnej jest przecież głównym źródłem katastrof w ruchu lądowym. Wydając stosowne rozporządzenie strzałki zlikwidował, tłumacząc się względami bezpieczeństw i przepisami UE – do której przecież tak mocno aspirowaliśmy. Ministerialny pomysł bezpieczeństwa oczywiście nie poprawił, ale za to wygenerował niemałe korki. Okazało się szybko, że UE zielonych „blaszanych” strzałek nie zakazuje, a komunistyczny wzorzec stał się nawet inspiracją dla zachodnich cywilizacji, które zaczęły montować podobne na swoich skrzyżowaniach. Rządzącym nabranie rozumu zajęło 5 lat i w 2008 powrócili do warunkowego skrętu. W odróżnieniu od peerelowskiego reliktu było tym razem na bogato, no bo w końcu czasy już inne, a podatnik przecież i tak zapłaci. Tak więc zaczęły pojawiać się pasujące już do całego wizerunku drogowego oświetlenia zielone strzałki. Żeby jednak kierowcy nie sądzili, że to nieprzemyślana fanaberia, władza przy okazji zmieniła przepisy. Kierujący ma prawo co prawda „warunkowo” skręcić w prawo, ale wyłącznie, kiedy strzałka jest zapalona. Winien jednak obligatoryjnie zatrzymać się przed sygnalizatorem, bo przecież znienacka pojawić się może na nim pieszy, a pokonując już skrzyżowanie – ustąpić pierwszeństwa przechodzącym przez drogę poprzeczną, wcześniej jednak ustępując pierwszeństwa nadjeżdżającym z lewej.

Po raz kolejny jednak polska tradycja silniejsza okazała się od przepisów stanowionych. Starsi kierujący nie mają pojęcia, że przed strzałką powinni się zatrzymać, a młodsi po otrzymaniu prawka szybko o tym zapominają, bo przecież po co zmieniać zakorzenione społecznie już wzorce zachowania.

Tak więc jedynymi przestrzegającymi reguł – oprócz kursantów – okazują się ci, co mają tył do zrobienia, bo przecież dla Polaka przepisy przepisami, ale tradycja musi być po naszej stronie.





MIT PRZEKRACZANIA
PRĘDKOŚCI WYPRZEDZANIA

Czy można przekroczyć dozwoloną prędkość podczas wyprzedzania? Wywiązała się ostra dyskusja. Część internautów wyszła z założenia, że podczas wykonywania manewru wyprzedzania dopuszczalne jest przekroczenie prędkości.

To mit i trudno stwierdzić, skąd wzięło się owo przeświadczenie. Prawdopodobnie zakorzeniło się podczas kursów prawa jazdy, gdzie instruktorzy (zresztą słusznie) tłumaczą, że wyprzedzanie jest jednym z najtrudniejszych manewrów, dlatego należy zachować szczególną ostrożność, a szybkość wykonania manewru często owocuje jego bezpieczeństwem. Innymi słowy – nie należy zbyt długo przebywać na pasie przeciwległym.

To właśnie ukuty termin „szybkość” buduje przekonanie wśród wielu kierujących, że podczas wyprzedzania można przekroczyć dozwoloną prędkość. Nie ma jednak żadnego przepisu pozwalającego na przekroczenie dozwolonej prędkości, nawet na chwilę. Kierowca jadący niezgodnie z ograniczeniem w trakcie wyprzedzania naraża się na sankcje wg taryfikatora. Co więcej, jeśli dojedzie do wypadku, przekroczenie dozwolonej prędkości będzie dodatkowym czynnikiem obciążającym.





MŁODZI BOGOWIE
NIE OGARNIAJĄ
KOBIET ZA KÓŁKIEM?

Wśród kierowców panuje przekonanie, że kobiety za kółkiem radzą sobie gorzej niż mężczyźni. Co ciekawe, nawet część kobiet się do tego przyznaje. Mężczyźni raczej niechętnie. Nawet ci, którzy nie czują się mistrzami kierownicy, wolą to raczej przemilczeć w domowym zaciszu. Przeprowadzane przez psychologów badania potwierdzają, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie kto jest lepszym kierowcą: kobieta czy mężczyzna. Każdą płeć cechuje odmienny styl jazdy.

Zgubna natura hormonów. Zróżnicowanie wynika z nadmiernej ilości testosteronu. Jest to podstawowy męski hormon należący do grupy androgenów. Niezbędny do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Testosteron, oprócz wypływu na funkcje seksualne, przyrost masy mięśniowej, rozkład tkanki tłuszczowej, ton głosu czy owłosienie, determinuje także percepcję oraz implikuje postrzeganie rzeczywistości. Innymi słowy testosteron steruje procesem podejmowania decyzji. To dlatego obie płcie nie potrafią w życiu i na drodze się utożsamić – kobiety mają 10-20 razy mniej hormonu.

Testosteron w życiu i na drodze:

* Nadmierność pewność siebie – wyprzedzanie na trzeciego, wymuszenie pierwszeństwa czy jazda po alkoholu. Przecież się zmieszczę, jest tyle miejsca. Drogówka nigdy mnie nie łapie, to dlaczego po kilku głębszych miałaby mnie akurat złapać – tak postrzegają sytuację mężczyźni. Kobiecie od razu zapali się lampką z napisem „konsekwencje”. U młodych mężczyzn niestety jeszcze nie jest ona podłączona do źródła energii, dlatego czują się oni jak pan życia i śmierci.

* Ryzykowna decyzja – mężczyźni dostają furii, kiedy muszą czekać na skrzyżowaniu za kierującą kobietą, bo ta nie potrafi sprawnie włączyć się do ruchu. Kobiety potrzebują więcej czasu na ocenę sytuacji. Mężczyzna podejmie decyzję szybciej. Niekoniecznie będzie ona słuszna i bezpieczna, ale na pewno dynamiczna.

* Orientacja – mężczyźni mają lepszą orientację w terenie i lepiej potrafią ocenić odległość. Kobiety mają większą tendencję do błądzenia i dodatkowo problemy z wyczuciem odległości. Różnice są szczególnie widoczne w trakcie parkowania. Kobietom ta czynność zajmuje o wiele więcej czasu.

* Agresja za kółkiem – bójki, przemoc, szeryfowanie – takie zachowanie nie jest obce niejednemu facetowi. Euforia z dominowania nad innymi sprawia im przyjemność. Kobieta samochód postrzega jako środek transportu, do przemieszczania się z punktu A do B. Dla mężczyzn sama podróż jest ważna. Za kółkiem czują się jak rycerze na polu bitwy udowadniając innym, jak powinno się jeździć.

Podsumowanie. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie kto jest lepszym kierowcą. Statystyki pokazują, że mężczyźni odpowiedzialni są za najgroźniejsze w skutkach wypadki. Z kolei po stronie kobiet leżą stłuczki, kolizje i trudne do wytłumaczenia sytuacje drogowe.

Na (nie)szczęście produkcja testosteronu spada wraz z wiekiem. Najwyższe poziomy notuje się u 20-letnich mężczyzn. 40-latek ma go już o połowę mniej, a 60-latek – o połowę mniej niż 40-latek. To dlatego młody kierowca nie potrafi zrozumieć starszego uważając, że po sześćdziesiątce należy oddać prawko tylko dlatego, że ten jedzie zbyt wolno – tzn. trzyma się przepisowej prędkości. Młody niejednokrotnie za brak dynamizmu obwinia „babę za kółkiem”. Kiedy rozpoznaje seniora, wrzuca go do tego samego koszyka, w którym siedzi już kobieta. To dziwne, że ta dewiza nie spotyka się z akceptacją firm ubezpieczeniowych. Może rzeczywistość jest jednak inna?





PRZYZNALI SIĘ!

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji opublikowało projekt nowego rozporządzenia w sprawie kontroli ruchu drogowego.

W projekcie m.in. znalazł się zapis, że mundurowi będą zobowiązani do użytkowania przyrządów pomiarowo-kontrolnych zgodnie z przepisami metrologicznymi oraz instrukcją (sic!).

Wynika z tego, że formułowane do tej pory zarzuty, iż policja korzysta z mierników w sposób nielegalny nie były bezpodstawne.

Sądy zasypywane są sprawami dotyczącymi legalności stosowania mierników prędkości. Część spraw orzeczono na korzyść pokrzywdzonych kierowców.

Widocznie teraz ministerstwo chce zabezpieczyć budżet przed kolejnymi ewentualnymi pozwami i odszkodowaniami. Tylko dlaczego tak późno?





CENY AUT ZNÓW WZROSNĄ.
DAB+ NA WYPOSAŻENIU

UE narzuciła producentom (i w sumie także klientom) kolejny gadżet. Za rok każdy samochód wyjeżdżający z fabryki będzie musiał być wyposażony w radio pozwalające na odbieranie programów w formacie cyfrowym tzw. DAB+.

Co to oznacza dla kierowcy? * Gwarancja czystego niezakłóconego dźwięku, * przesyłanie obrazu na odległość np. filmik, * odbiór informacji dodatkowych np. o ruchu drogowym oraz sparowanie radia z nawigacją.

Jest też jeden minus takiego rozwiązania – cena. Dziś najtańsze modele w ogóle go nie oferują, a do kompaktowego samochodu za radio z systemem DAB+ trzeba mocno dopłacić (> 1000 zł), podobnie jest w samochodach z wyższej półki.

W Polsce na razie tylko Polskie Radio nadaje w formacie cyfrowym. Inne duże stacje nadają sygnał analogowo (FM) i do końca przyznanej koncesji (2028) raczej to się nie zmieni. Są też głosy, że UE trochę się spóźniła, ponieważ dziś można za darmo sparować smarfona z radiem i odbierać dowolne radio za pośrednictwem telefonu.

Przypomnijmy: od 2022 każdy nowy model będzie musiał posiadać system automatycznego hamowania, wspomaganie utrzymania pojazdu na pasie ruchu, system wykrywający zmęczenie kierowcy, czujniki lub kamerę cofania, instalację umożliwiającą łatwy montaż blokady alkoholowej, czarną skrzynkę oraz system ISA. Można więc spodziewać się, że ceny samochodów znacząco wzrosną.

Co sądzicie o nowej funkcji?





Macie swoje przemyślenia?
O czymś zapomnieliśmy?
O czym warto pogadać?
Auto-Części-Woźnicki

Piszcie na adres e-mail:
moto@kurier-ilawski.pl

dla ProfiAuto opracowanie:
JAROSŁAW SYNOWIEC





  2019-10-16  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
106638687



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.