Nasza czytelniczka zgłosiła naszej redakcji uchybienia, jakie jej zdaniem miały miejsce w lunaparku, który tradycyjnie rozłożył się przy ul. Ostródzkiej w Iławie (naprzeciw starego młyna). Okazało się, że wesołe miasteczko miało wszystkie wymagane atesty.
„Całość nie wyglądała źle, ale jak się okazało, to były pozory” – napisała do nas mama kilkuletniej dziewczynki, która wybrała się w niedziele ze swa pociechą do lunaparku. – „Najpierw dziecku, które jechało obok córki na elektrycznych samochodzikach spadł na głowę hak, który umożliwiał jego poruszanie. Jednak opiekun urządzenia to zbagatelizował. Mimo tego zdarzenia, ulegając prośbom córki, zabrałam ją na inną karuzelę. Tam również zabezpieczenia były dla tak małego dziecka nieodpowiednie. Bałam się, że córka spadnie, dlatego bardzo mocno ją trzymałam. Podobna sytuacja miała miejsce na wahającej ławeczce, bo tam również córka o mało co się nie ześlizgnęła z siedzenia. Czy w tym kraju musi się stać jakaś tragedia, by ktoś zareagował?”.
Postanawiamy wyjaśnić to zgłoszenie. Z policji odesłano nas do ratusza, bowiem to do miasta należy teren wynajęty pod lunapark. Jak powiedział nam rzecznik iławskiej policji Sławomir Nojman, obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa osobom korzystającym z lunaparku należy do właściciela tego obiektu i w sytuacji zaistniałych na nim zdarzeń on właśnie odpowiada za to, co się stało.
Dzwonimy więc jako zwykli obywatele z problemem na centralę Urzędu Miasta. Stamtąd panie odsyłają nas do straży miejskiej. Po rozmowie z nami komendant Andrzej Masica wraz z jednym ze strażników natychmiast jedzie do lunaparku.
– Sprawdziliśmy wszystkie papiery wydane przez Urząd Dozoru Technicznego – mówi Masica. – Wszystko jest w porządku. Właściciel lunaparku posiada atesty ważne do kwietnia 2010 roku.
Przyglądaliśmy się tej kontroli. Po jej zakończeniu także nam pracownicy lunaparku pokazali zabezpieczenia urządzeń, oparte m.in. na elektromagnesach.
Zapytanie o kontrolę przyjezdnego wesołego miasteczka złożyliśmy w ratuszu także oficjalnie jako Kurier Iławski.
– Urząd Miasta nie ma prawa kontrolować wesołego miasteczka – komentuje wiceburmistrz Stanisław Kieruzel. – Funkcję „policji technicznej” pełnią inspektorzy Urzędu Dozoru Technicznego i to tam należy zgłaszać wszelkie uwagi dotyczące stanu technicznego urządzeń. Nie dopuścilibyśmy jednak do rozstawienia urządzeń na terenie miasta, które nie mają aktualnego certyfikatu z datą kolejnego przeglądu technicznego.
JUSTYNA JASKÓLSKA
zdjęcie: MONIKA BINEK
Strażnicy miejscy po naszej interwencji skontrolowali aktualność wymaganych atestów wesołego miasteczka,
które w ostatni weekend działało w Iławie