Kolegium odwoławcze w Elblągu uchyliło decyzję iławskiego ratusza w sprawie cofnięcia zezwolenia na sprzedaż alkoholu w klubie Taboo. Powód: w urzędowych i policyjnych dokumentach nie ma dowodów na to, że uczestnicy awantur pod Taboo pili wcześniej alkohol akurat w tym lokalu.
Przypomnijmy. Pod wpływem skarg mieszkańców z sąsiedztwa na awantury pod Taboo przy ul. Nowomiejskiej w Iławie (przy wiadukcie nad ul. Sobieskiego), burmistrz miasta Włodzimierz Ptasznik cofnął we wrześniu klubowi pozwolenie na sprzedaż alkoholu.
Właściciel Taboo odwołał się od tej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Elblągu, a to kilka dni temu uchyliło ratuszowe decyzje, przekazując urzędowi sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Głównym argumentem SKO był brak w dokumentacji dołączonej do decyzji konkretnych dowodów wykazujących związek przyczynowy pomiędzy zakłócaniem porządku publicznego a sprzedażą napojów alkoholowych przez lokal.
„Z akt sprawy nie wynika, aby organ I instancji [urząd miasta – red.] ustalił w sposób nie budzący wątpliwości, że sprawcy zakłóceń porządku publicznego w lokalu, przed lokalem, obok lokalu, w najbliższej okolicy spożywali alkohol sprzedawany w [Taboo – red.]” – piszą w uzasadnieniu Krzysztof Gruszczyński, Urszula Wolna oraz Urszula Maziarz z SKO i podkreślają, że prócz Taboo w tym samym budynku są jeszcze dwa inne lokale, a w dodatku 400 m obok działa całonocny sklep z alkoholem.
W uzasadnieniu SKO także czytamy: „Z zeznań świadków w szczególności zaś funkcjonariuszy Policji nie wynika, gdzie sprawcy zakłóceń nabyli alkohol i gdzie go spożywali. (…) Funkcjonariusze Policji wskazywali, że w postępowaniu interwencyjnym nie jest istotne, gdzie sprawca nabył alkohol i gdzie go spożywał. (…) Z akt sprawy wynika, że funkcjonariusze podejmując interwencje nie badali za pomocą urządzeń mierniczych stanu trzeźwości sprawców zakłóceń”.
Zapytaliśmy Krzysztofa Konerta, komendanta iławskiej policji, czy jest możliwość umieszczania w notatkach mundurowych informacji o tym, gdzie uczestnicy bójek kupują i piją alkohol.
– Jeżeli funkcjonariusz uzna, że zachowanie danej osoby nie podlega tylko karze mandatu, wszczynamy postępowanie o wykroczenie. Wtedy rozpoczynamy przesłuchania, gdzie i ile alkoholu wypiła dana osoba – tłumaczy komendant Konert. – Jeśli jednak interwencja zakończy się wystawieniem mandatu, to przesłuchujemy osób, ponieważ takie oświadczenie nie miałyby żadnej mocy prawnej. Wiem, że w naszych notatkach były informacje o tym, gdzie spożywano alkohol. Nie wiem jednak, jakie dokumenty złożono w kolegium odwoławczym.
Komendant dodaje, że temat nie jest zamknięty i zobowiązuje się do rozmów z burmistrzem w tej sprawie.
– Rozumiem mieszkańców, bo przy tym lokalu mamy największą ilość interwencji – mówi. – Z drugiej strony jest wolność działalności gospodarczej i te dwie strefy trzeba ze sobą pogodzić. Spotkam się z burmistrzem Iławy i będę go namawiał do tego, by złożył stosowne odwołanie. Uważam, że zebrany materiał dowodowy jest na tyle mocny, by decyzja SKO była obiektywna, ale nie do końca taka, jaka została wydana.
PAULINA ZIĘBA
RADOSŁAW SAFIANOWSKI