Spotkał się z nim przypadkowo. Obaj razem bawili się na jednej z dyskotek we Włoszech: – Zapytałem, czy mogę sobie z nim zrobić zdjęcie. Nie odmówił – mówi Piotr Goniszewski z Sampławy. Uścisnął dłoń Diego Armando Maradony!
Piotr Goniszewski przez ostatnie miesiące pracował we Włoszech jako konserwator budynków hotelowych. W sumie pracuje tak już od czterech lat.
– Ostatnio pracowałem w Desenzano niedaleko Mediolanu. Odbywają się tam jedne z największych włoskich dyskotek – opowiada pan Piotr. – Dlatego też właściciel tej dyskoteki bardzo często zaprasza znanych sportowców, a także ludzi sceny i ekranu oraz modelki. Pewnego wieczora zauważyłem na hotelowym korytarzu Maradonę. Nie wyglądał tak, jak dawniej. To już inny człowiek. Częściowo zniszczony przez alkohol i narkotyki. Cały czas palił cygara, najdroższe, kubańskie.
Pan Piotr zna język włoski. Przełamał się i podszedł do sławnego piłkarza, prosząc o wspólne zdjęcie.
– Był bardzo wesoły – mówi dalej Goniszewski. – Od razu stanął obok mnie i zawołał: „Pstrykajcie!”. Był wtedy w towarzystwie swoich ochroniarzy. Nie było z nim jego żony.
Na rękach Diego ma wytatuowane imiona swych dzieci.
JOANNA MAJEWSKA
Piotr Goniszewski z Sampławy
będąc we Włoszech spotkał Maradonę,
z którym oczywiście zrobił sobie
pamiątkowe zdjęcie.