Janusz W., nauczyciel wychowania fizycznego w Zespole Szkół w Kisielicach i przewodniczący tamtejszej rady, został wyprowadzony przez policję w trakcie lekcji. Okazało się, że był pijany. Dyrektor szkoły nauczyciela nie zawiesił. Natomiast sam W. nagle się... rozchorował.
W poniedziałkowe przedpołudnie około godziny 10:30 z lekcji wychowania fizycznego został wyprowadzony przez policję nauczyciel Janusz W. Badanie alkomatem wykazało 0,7 promila alkoholu w wydychanym przez niego powietrzu. Policję zawiadomił rodzic jednego z uczniów, który w tym czasie miał lekcję z pijanym W.
− Za podjęcie czynności zawodowych przez nauczyciela w stanie nietrzeźwości, na wniosek szkoły może zostać wszczęte postępowanie wyjaśniające przez policję i skierowany wniosek do sądu o ukaranie go − informuje Sławomir Nojman, oficer prasowy iławskiej policji.
Czyn popełniony przez W. podlega karze grzywny lub aresztu, co opisuje art. 70 kodeksu wykroczeń.
− Panu W. grożą kary zgodne z kartą nauczyciela i kodeksem pracy − mówi Roman Adamski, dyrektor Zespołu Szkół w Kisielicach. − Tego dnia nauczyciel został odsunięty od zajęć. W trakcie lekcji nie stwarzał zagrożenia dla uczniów.
Karta nauczyciela za ten czyn przewiduje naganę z ostrzeżeniem, a nawet zwolnienie z pracy łącznie z zakazem przyjmowania do pracy w zawodzie nauczycielskim przez 3 lata.
Adamski zapewnia, że szkoła przeprowadzi postępowanie wewnętrzne wobec nauczyciela. Osobno sprawą zajmie się nauczycielska komisja dyscyplinarna przy wojewodzie.
− Na tą chwilę nie ma podstaw do zawieszenia nauczyciela w czynnościach służbowych − uważa Adamski. − Do momentu zakończenia postępowania przed komisją dyscyplinarną w Olsztynie, W. będzie mógł normalnie pracować.
Następnego dnia po wpadce W. zachorował. Obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim.
Janusz W. poza tym, że jest nauczycielem, pełni również funkcję przewodniczącego Rady Miejskiej w Kisielicach. Nawet gdyby został ukarany w sądzie (co nie jest jeszcze pewne, bo szkoła musiałaby zawnioskować o ściganie W.), to i tak nie straciłby mandatu radnego, gdyż popełniłby tylko wykroczenie, a nie przestępstwo.
Nie udało nam się skontaktować i porozmawiać z Januszem W. Nie odbierał swojego telefonu komórkowego, zaś pod telefonem stacjonarnym rodzina mówiła, że nie ma go w domu.
TOMASZ SŁAWIŃSKI
Nauczyciel i przewodniczący kisielickiej rady
Janusz W. prowadził po pijanemu z dziećmi lekcję wf-u. Badanie policyjnym alkomatem wykazało 0,7 promila alkoholu w wydychanym przez niego powietrzu