Parsknąłem ze śmiechu. Wizy wjazdowej do USA nie otrzymał znany artysta kabaretowy Bohdan Smoleń. Facet rzeczywiście wygląda na terrorystę: metr pięć w kapeluszu, waży tyle co zmokła kura, mina gapia, co to nie potrafi zliczyć nawet do pięciu. Ale dla urzędników ambasady amerykańskiej to nieważne... A ja już myślałem, że tylko w okolicach Iławy rosną trujące grzyby zwane czubami...

Na naszym iławskim podwórku odbywają się spektakle wcale nie gorsze od tych na Wiejskiej w Warszawie.

Czytam sprawozdanie z posiedzenia Komisji Rozwoju Gospodarczego, której przewodniczy Henryk Dzierzęcki (nowy szef SLD w Iławie). Pisałem już, że zlecił „niezależnemu” prawnikowi wydanie opinii o liście intencyjnym z koncernem OETKEN. Ale przy tym wyraźnie prawnikowi zaznaczył, w jakim tonie ma być napisana ta opinia.

Dochodzę do wniosku, że w ratuszu straszy i rządzi Szara Eminencja, przed którą nawet burmistrz Jarosław Maśkiewicz trzęsie portkami.

Oto bowiem na pytanie radnego opozycji Ryszarda Kabata, dlaczego nie ma na posiedzeniu komisji starego burmistrza Adama Żylińskiego (bo miał być zaproszony, żeby opowiedział jak wyglądały negocjacje z Niemcami), przewodniczący komisji Henryk Dzierzęcki odpowiada: „Po otrzymaniu opinii prawnych burmistrz uznał, że obecność pana Żylińskiego jest tu niepotrzebna”. I tu mamy natychmiast znamienne zachowanie burmistrza Maśkiewicza: „Ja tak tego nie powiedziałem”. Granda! Kto więc podjął takie decyzje?! Kto uznał, „że...”?! Od kiedy to izba obrachunkowa wystawia interpretacje prawne? Co to za kolejna zasłona dymna?!

No pewnie... Wszystko jasne. Nie można się narażać koalicji posła Andrzeja Umińskiego (SLD) i stolarza Jerzego Humięckiego („Iławianie Razem”). Nie można podpaść też nowemu szefowi partyjnemu SLD w Iławie, Henrykowi Dzierzęckiemu.

Szanowny panie burmistrzu Jarosławie Maśkiewicz! Jeśli pan nie będzie facetem z charakterem i chłopem z jajami, to będzie z tego wszystkiego prawdziwa farsa. Już dziś widać jak na dłoni, kto w ratuszu tak naprawdę rządzi.

Panowie radni! A może już dość wciskania kitu społeczności iławskiej odnośnie tego listu intencyjnego z koncernem niemieckim OETKEN. Poprzedni burmistrz, człowiek z wieloletnim doświadczeniem, napisał list intencyjny bez żadnej dokumentacji, bez opinii Rady Miejskiej, bez opinii radcy prawnego? Te bzdury to możecie wciskać sami sobie, ale nie mieszkańcom Iławy. Sami się ośmieszacie i dajecie świadectwo swojej ignorancji. Wszystko, co było wcześniej, jest na NIE i be!

To jak...? Niejaki Żyliński Adam poszedł na piwo z niejakim Sistermanem Frankiem? I tam, przy obrzyganym stoliku, napisali list intencyjny?

Ludzie! Do cholery ciężkiej! Czy w tejże osławionej komisji nie zasiadają radni z poprzedniej kadencji? Nie ma tam kogoś, kto by utemperował rozhukane zapędy kacyków partyjnych? (którzy po nocach, zamiast wypracowywać programy i nowe pomysły dla Iławy, dzielą stanowiska partyjne i w ratuszu).

A cóż to za wielkie persony z partii liczącej zaledwie 150 członków, którzy na ostatnim zjeździe – zamiast zająć się swoimi sprawami – nieróbstwo tuszowali atakami na niezależny tygodnik (bojąc się nawet otwarcie podać jego nazwę!).

Daleki jestem od uwłaczania komukolwiek, ale panowie trochę umiaru! Słyszałem z taśmy te owacje, gdy padał fałszywy argument, że oportuniści mają zamknąć gęby na kłódkę, bo „nasz burmistrz ma 64% poparcia wyborczego”. Tak, 64%, ale nie całego społeczeństwa, tylko z jego połowy (frekwencja 50%). Czyżby więc 32% od teraz miało oznaczać większość?

Pamiętacie słynne powiedzenie Leszka Millera?

No więc tak sobie średnio ZACZĄŁ ten „wasz” burmistrz. Ale! Dopiero zobaczymy jak ZAKOŃCZY kadencję i jak zostanie zweryfikowany przez społeczeństwo Iławy. Co, znowu ucieknie do następnego miasta? Gdzie tym razem? Dalej na północ? Do Susza, czy od razu do Zalewa?