Oskarżony o branie łapówek za „lewe” zwolnienia lekarz z Zalewa Jarosław Nowak (55 l.) został uniewinniony. Wydając wyrok, sąd w ogóle nie oceniał, czy doktor brał łapówki. Zdaniem sędziego działania policji i zebrane dowody były nielegalne, a świadkowie niewiarygodni.
Nieprawomocny wyrok w tej sprawie zapadł w poniedziałek. Po jego ogłoszeniu sędzia Zbigniew Chmielewski 30 minut uzasadniał swoją decyzję. Jak stwierdził, do tego procesu doszło, ponieważ policja uznała (nie wykazując na sali sądowej, dlaczego tak sądziła), że lekarz Jarosław Nowak brał łapówki. Jednak nie miała na to żadnych dowodów, dlatego podjęła szereg działań, aby te dowody zdobyć. I zdobyła. Ale zrobiła to – jak to delikatnie ujął sąd – przekraczając dopuszczalne granice.
NAGRANIE DO KOSZA
Kluczowym dowodem w sprawie miało być nagranie z ukrytej kamery, którą miał na sobie Piotr N., gdy trzy lata temu wchodził do gabinetu oskarżonego lekarza. Mężczyzna brał udział w policyjnej prowokacji i miał wręczyć lekarzowi 100 zł łapówki za „lewe” zwolnienie. Jednak sąd uznał, że prokurator okręgowy w Elblągu wydał bezprawną zgodę na przeprowadzenie prowokacji, ponieważ policja nie miała żadnych wiarygodnych informacji, że lekarz bierze łapówki – a to jest niezbędny warunek potrzebny do wydania zgody na kontrolowane wręczenie korzyści majątkowej.
– Stwierdzić należy, że skoro ta cała prowokacja została przeprowadzona nielegalnie, to wszystkie wytworzone w ten sposób dowody muszą być przez sąd odrzucone – mówił sędzia, a później dał wymowne porównanie: – Nie można kusić ludzi. A nóż, ktoś popełni przestępstwo i policja będzie miała dowody.
ZEZNANIA NIESPÓJNE,
RAŻĄ NAIWNOŚCIĄ
Sędzia Chmielewski uznał też, że dwaj główni świadkowie (wspomniany Piotr N. oraz Marek P.), którzy w zupełnie innych sytuacjach mieli wręczyć lekarzowi łapówki, są niewiarygodni. W trakcie procesu wykazano, że policja „inspirowała” ich do składania fałszywych zeznań.
Oceniając zeznania Piotra N., sąd stwierdził, że są one niespójne, a sam świadek „nie jest osobą, która mogłaby uknuć taką intrygę”. Z kolei wyjaśnienia drugiego mężczyzny nazwał nieprawdą i powiedział, że „wręcz rażą naiwnością”.
FAŁSZERSTWO
I ZEZNANIE NIEPRAWDY
Sporą część uzasadnienia wyroku sąd przeznaczył na ocenę działań policjantów z Iławy i Olsztyna, którzy pracowali nad tą sprawą. Sąd uznał, że funkcjonariusze przekroczyli swoje uprawnienia, a jeden z nich dopuścił się nawet fałszerstwa.
– Policjant w ewidentny sposób sfałszował ten (odniósł się do konkretnego przypadku - red.) protokół, trzeba nazwać rzecz po imieniu – mówił sędzia, a późnie dodał, że inny policjant „zeznał nieprawdę, mówiąc, że osobie biorącej udział w prowokacji nie wolno zapłacić” (sąd jednoznacznie stwierdził, że policja ma na takie cele fundusze).
Po ogłoszeniu wyroku uniewinniony lekarz nie był zbyt rozmowny, ponieważ spodziewa się apelacji ze strony prokuratury.
– Nie ukrywam, że ogromnie się cieszę z takiego wyroku, jest sprawiedliwy. Jest to pierwsza instancja, mam nadzieję, że zakończy się w drugiej tak samo. Od początku czułem się niewinny – powiedział Jarosław Nowak.
KRYSTIAN KNOBELZDORF
Lekarz Jarosław Nowak (z prawej)
w towarzystwie swojego obrońcy Marka Skrzeczkowskiego