Bartek z Zalewa zginął na stadionie w Iławie pod kołami manewrującego autobusu, który przyjechał, by odwieźć go domu. Prokuratura postawiła zarzut „nieumyślnego spowodowania śmierci 12-latka” nauczycielce Joannie P. z Zalewa, która tego dnia sprawowała opiekę nad dziećmi, które w chwili wypadku zostawiła bez opieki.
Październik 2008 roku. 12-letni Bartek, uczeń zalewskiej szkoły podstawowej, przyjechał do Iławy na zawody lekkoatletyczne na stadionie przy ul. Sienkiewicza w Iławie.
POSZŁA DO TOALETY
Po zawodach autobus mający odwieźć dzieci do Zalewa zajechał na parking przy stadionie – między główną płytą boiska a boczną, gdzie odbywa się giełda samochodowa.
Dzieci, pozostawione bez opieki, na jego widok zbiegły z korony stadionu. Gd kierowca kończył już manewry na parkingu – ustawiał autobus przodem do wyjazdu – stała się tragedia.
– Dzieci nie zostały same – tak tuz po tragedii tłumaczyła sytuację Joanna Lichach, dyrektor Zespołu Szkół w Zalewie, do której uczęszczał Bartek. – Opiekę nad naszą 8-osobową grupą na chwilę przejęła nauczycielka z Dobrzyk.
Nauczycielka z Zalewa miała w tym czasie pójść do toalety. Nauczycielka z Dobrzyk (gm. Zalewo) sama miała jednak już pod opieką 17 uczniów ze swojej szkoły.
– Była to nieformalna prośba nauczycielki z Zalewa, by przypilnować jej grupę. Taka koleżeńska przysługa – powiedział nam Jacek Dobrowolski, dyrektor szkoły w Dobrzykach.
KIEROWCA NIE MA I NIE MIAŁ ZARZUTÓW
Bartek wpadł pod prawe przednie koło. Lekarzowi nie udało się go uratować.
– Ze wstępnych wyników sekcji wiemy, że dziecko zmarło z powodu wielonarządowych obrażeń powstałych po przejechaniu go przez autobus – mówił Jan Wierzbicki, prokurator rejonowy w Iławie.
Opiekunki dzieci (z Zalewa i Dobrzyk) oraz kierowca zostali przebadani na zawartość alkoholu w organizmie. Byli trzeźwi.
Kierowca po przesłuchaniach został zwolniony. Nie postawiono mu żadnych zarzutów.
NIEUMYŚLNE SPOWODOWANIE ŚMIERCI
Dziś zadaniem prokuratury – a potem być może sądu – jest odpowiedzieć na pytanie: czy śmierci Bartka winna jest jego nauczycielka?
Nauczycielka Joanna P. usłyszała już zarzuty „nieumyślnego spowodowania śmierci człowieka” (art. 155 kodeksu karnego).
– Mimo że został postawiony ten zarzut, to wciąż są zbierane dowody i przesłuchiwani są świadkowie – mówi Tytus Szymanek, zastępca prokuratora rejonowego w Iławie. – Obecnie jest prowadzona sprawa przeciwko Joannie P., a po zebraniu konkretnych dowodów, jeśli zostanie sporządzony akt oskarżenia, sprawa trafi do sądu, który zdecyduje o tym, czy kobieta jest winna śmierci dziecka, czy też nie. Jednakże zgodnie z artykułem 155 kk, grozi jej do 5 lat więzienia.
JOANNA MAJEWSKA
Iława, październik 2008.
Parking przy stadionie, niedługo po tragedii
12-letni Bartek miał wrócić do domu z medalem.
Nie wrócił w ogóle…