INFORMACJE |
|
2004-06-25 Ludzie płaczą, sąd się śmieje
Sędzia Zdzisława Harmacińska, prezes Sądu Rejonowego w Iławie, nic sobie nie robi z ludzkiej tragedii. Dwie osoby mogłyby dalej żyć, jedna nie byłaby ranna, gdyby sędzia Tomasz N. zrobił to, co do niego należało.
Barbara Korzeniak (54 l.) żyje tylko dlatego, że przed ciosem rozszalałego męża, własnym ciałem zasłoniła ją 77-letnia matka. Starsza kobieta zmarła na miejscu. Chwilę później oprawca powiesił się na drzewie.
Nie doszłoby do tego dramatu, gdyby sędzia Tomasz N. miał choć odrobinę wyobraźni. Zaledwie 26 maja br. za znęcanie się nad żoną skazał Stefana Korzeniaka (zm. 54 l.) na rok więzienia i od razu karę... zawiesił! A skazany zwyrodnialec już wcześniej swym najbliższym groził śmiercią.
Dlaczego sędzia nie skierował oskarżonego na przymusowe leczenie psychiatryczne i odwykowe? Dlaczego nie zakazał mu zbliżać się do rodziny? Na te pytania nie chciał odpowiedzieć naszemu reporterowi. Z lekceważącym uśmiechem skierował go do swej przełożonej, sędzi Zdzisławy Harmacińskiej.
– Widocznie sędzia uznał, że nie jest to konieczne – ucięła szefowa iławskiego sądu.
Do pracy młody sędzia przyszedł jak zwykle uśmiechnięty i bardzo pewny siebie.
Przedruk za zgodą „Faktu”.
Data pierwszej publikacji: 18 czerwca br.
|
|
2004-06-25 | |
Z komentarzami zapraszamy na forum |
|
|
|