Bydgoska prokuratura umorzyła wszelkie śledztwa w sprawie byłego komendanta iławskiej policji JANUSZA ARASIA. Funkcjonariusz nie chce jednak komentować dla Kuriera dziwnego zwrotu sytuacji w swojej sprawie.
Przypomnijmy. Janusz Araś trzy lata temu kupił renault scenica od właściciela komisu w Iławie, mającego kłopoty z prawem (chodziło o sprawę oszustwa jednego z klientów). Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie niejasności związanych z tą transakcją. W styczniu tego roku z powodu śledztwa Araś został odwołany ze stanowiska wicekomendanta wojewódzkiej policji w Olsztynie.
Jak pisaliśmy już pod koniec kwietnia, prokuratura nie znalazła w transakcji Araś-komis znamion korupcji. Prokurator Beata Michalczyk-Gościniak z Bydgoszczy postawiła jednak Arasiowi zarzut świadomego posłużenia się fałszywymi dokumentami. Dotyczyło to złożenia przez niego w wydziale komunikacji iławskiego starostwa faktury zakupu auta z kwotą 19,5 tys. zł. Tymczasem Araś, jak zeznał, samochód kupił za 46 tys. zł.
– Zarzuty w sprawie świadomego posługiwania się przez Janusza Arasia fałszywymi dokumentami zostały wycofane – mówi dziś prokurator Marek Bednarek, rzecznik prasowy bydgoskiej prokuratury. – Winę za wystawienie w taki sposób dokumentów nabycia mienia ponosi właściciel komisu.
Janusz Araś jest zatem w świetle prawa czysty i pozostaje do dyspozycji komendanta głównego policji.
– To, co miałem do powiedzenia, powiedziałem prawdziwym dziennikarzom. Nie mam nic więcej do dodania – to jedyny komentarz, jaki usłyszeliśmy od funkcjonariusza policji.
JOANNA MAJEWSKA