Do Iławy powrócił znany polski piłkarz, były wychowanek Orła Ulnowo, zawodnik Unii Susz, Jezioraka Iława, Stomilu Olsztyn, Zagłębia Lubin, a ostatnio futbolista greckiego Panioniosu Ateny – Arkadiusz Klimek. Była to okazja do krótkiej rozmowy z tym doświadczonym zawodnikiem.
– Wakacje nad Jeziorakiem?
– Zgadza się, ponad rok czasu nie byłem w Iławie. Wróciłem tu na kilka dni, by odpocząć od piłki. Spotykam się z rodziną, kolegami i bliskimi. Nie wiem, jak długo będę w Iławie, bo jeszcze nie mam nowego klubu. Szukam nowego pracodawcy.
– Jak pan ocenia pobyt w Grecji?
– Wyjechałem, by zarobić jakieś lepsze pieniądze, bowiem tylko gra w zagranicznych klubach daje taką satysfakcję. W zasadzie pieniędzy jeszcze nie dostałem, bo po prostu Grecy się ze mną nie rozliczyli. Było to dla mnie niezłe doświadczenie. Grałem w Pucharze UEFA, dwa spotkania grałem przeciwko słynnej Barcelonie, było to dla mnie spore przeżycie. Było coś fantastycznego i to zapada w pamięci. Z punktu widzenia sportowego na pewno nie straciłem. Nauczyłem się kilku bardzo przydatnych nowych rzeczy. Ten czas wpłynął korzystnie dla mnie i mojej rodziny, pomimo że trochę straciłem nerwów w tym greckim klubie. W Panioniosie rozegrałem 21 meczów, strzeliłem 4 bramki.
– Pana najpiękniejszy okres w karierze sportowej?
– Bezsprzecznie ten najlepszy okres miałem oczywiście tu, w Iławie, gdzie zaczynałem karierę piłkarską. Tu rozpoczęła się ta wielka przygoda z piłką. Miałem wtedy 18-19 lat i już grałem w ważnych meczach trzecioligowych, graliśmy cały czas o awans do drugiej ligi. Przygoda w Pucharze Polski to było coś niesamowitego. Dotarliśmy wtedy z Jeziorakiem do ćwierćfinału i graliśmy z Lechem Poznań. Byliśmy wtedy bardzo ambitni, walczyliśmy o duże cele. Ten okres wspominam bardzo sympatycznie, do dziś mam tu dużo przyjaciół, kolegów. Ciepło wspominam także pobyt w Stomilu Olsztyn, gdzie przeszedłem z trzeciej ligi prosto do pierwszej, to też coś niesamowitego. Zawsze ciągnie mnie w te strony. W Ulnowie do dziś mieszka moja rodzina, moi najbliżsi. Na pewno, jeśli gdzieś osiądę na stałe, to tylko tu, w Iławie.
– Czy uważa się pan za człowieka szczęśliwego? W końcu „wyrwał” się pan z takiego małego środowiska, jakim jest Ulnowo koło Susza.
– I tak, i nie. Jedno się zgadza, że zrobiłem kawał dobrej kariery sportowej. Z trzeciej ligi dostałem się do pierwszej, rozegrałem sporo spotkań w polskiej ekstraklasie, grałem w podstawowych jedenastkach Stomilu i Zagłębia. Ale do końca nie jestem jeszcze zadowolony, bowiem byłem blisko polskiej reprezentacji, byłem już na zgrupowaniach i obozach, odniosłem kontuzję i tak zakończyła się przygoda reprezentacyjna. Nie było mi dane zagrać w drużynie narodowej i tego najbardziej żałuję. A była wtedy znakomita okazja, może będzie mi jeszcze dane dostąpić tego zaszczytu. Jestem dobrej myśli. Jeśli będę grał w Polsce, to można i to marzenie zrealizować.
– Najbliższe plany sportowe?
– Trudno mi na dziś coś konkretnego powiedzieć. Mój menadżer cały czas próbuje mi zorganizować klub, gdzieś w Europie bądź w Polsce. Cały czas trwają rozmowy transferowe i może już coś na dniach wyniknie. Przy okazji tego wywiadu bardzo serdecznie pozdrawiam wszystkich sympatyków piłki nożnej z mojego rodzinnego Ulnowa, Susza i oczywiście fanów z Iławy.
WIESŁAW RACZKOWSKI
Arkadiusz Klimek