Odnośnie wpisu numer: 35453 To nie jest spór o kulturę, ale o disco-polo, i myślę, że ten spór nie będzie mieć końca.
Obrażanie dyrektor ICK Ewy Wiśniewskiej albo sympatyków disco-polo niczego nie zmieni.
Wszyscy oponenci muszą się w końcu z tym pogodzić, że przynajmniej połowa iławian słucha disco-polo, wystarczy wsłuchać się w "głos ulicy". Wystarczy już tej pruderii osób mówiących "ja nie słucham disco-polo", disco-polo jest be, dla prostaków, wieśniaków itp.
Spójrzcie, kogo można spotkać na festiwalu disco-polo w Ostródzie - same znajome twarze z Iławy. Jakiej muzyki słuchają pracownicy na halach produkcyjnych w Iławie? Disco-polo. Czego słuchamy na piknikach rodzinnych? Disco polo...
Burmistrz Żyliński poproszony o komentarz, miał rację. Iława grymasi, na ambitne koncerty trudno zebrać 500 osób.
Trudno też nie zgodzić się z Bartoszem Gonzalesem, że trzeba być głuchym i ślepym żeby nie widzieć ile dzieje się w Iławie... Myślę też, że radny Harmaciński mówiąc, że Iława jest w tyle za Lubawą i Ostródą miał właśnie na myśli brak imprezy disco-polo, która przyciąga tysiące ludzi.